22

1.5K 81 6
                                    


Pov Aimee

Idę korytarzem do sypialni Louisa. Sądziłam, że po tej naszej nieprzyjemnej rozmowie da mi dziś spokój, ale się pomyliłam. A na dodatek zamiast osobiście kazać mi do siebie przyjść to przysłał do mnie Marie. Czuję się zupełnie tak jakby była jego dziwką, która jest na każde zawołanie. Jednak dla dobra wszystkich nie sprzeciwiłam się tylko idę znosić jego humory.

Wchodzę do pomieszczenia bez pukania, bo przecież powinien się spodziewać mojej osoby. On sobie siedzi na łóżku i popiaja jeden z tych swoich ulubionych alkoholi.

- Długo kazałaś na siebie czekać księżniczko - oczywiście, że nie pobiegłam do niego od razu. Specjalnie poszłam się kąpać żeby dłużej to wszystko potrwało.

- Wybacz, ale miałam już przyszykowaną kąpiel, mam nadzieję, że się za to nie gniewasz.

- Oczywiście, że nie. Takie głupstwa mnie nie denerwują - poklepuje miejsce obok siebie. Powoli i niechętnie do niego podchodzę. - Ale za to twoja obojętność potrafi mnie doprowadzić do szału, a nie chciałabyś wtedy wpaść w moje ręce.

Zawsze gdy się napije jest złośliwy i bardzo gadatliwy. Muszę to zignorować.

Kładę się na łóżku, ale dzięki temu, że jest ono spore to zachowuje między nami pewną odległość.

- Przez to gówno wszystko się między nami spierdoliło - pokazuje łańcuszek, który należał do papacia. - Powinienem go zostawić przy ojcu albo wypierdolić tak daleko, że nigdy byś go nie znalazła. Jednak im dłużej z tobą byłem tym bardziej chciałem go zachować. Może to ci się wyda dziwne, ale nawet teraz mam ochotę zacząć go nosić.

Marszcze brwii na jego słowa. Dla niego to zwykły przedmiot tylko dla mnie i dla papcia mógł wykazywać wartość sentymentalną.

- Czemu? - nie potrafię się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.

- Z własnej woli dałaś mu coś by zawsze o tobie pamiętał. Ja na każde urodziny dostaje od ciebie zwykle prezenty pozbawione uczuć. Dlaczego ja nigdy nie dostałem czegoś co mi by ciebie przypominało?

Nigdy nie pomyślałabym, że on się zrobił taki uczuciowy. Od zawsze byłam przekonana, że łączy nas jedynie seks i wolałam nie robić sobie fałszywych złudzeń. Najwidoczniej tylko ja postapiłam tak rozsądnie.

- Teraz będziesz dostawał prezenty z głębi serca, ale proszę oddaj mi to - doskonale pamiętam jak bardzo na szukałam się tego łańcuszka po śmierci papcia. Bardzo dużo on dla mnie znaczył i znaczy.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. Przez to cholerstwo przestałaś mnie kochać. Powinienem wrzucić to na dno jeziora i chyba właśnie to zrobię - podnosi się o dopiero teraz zauważam w jak złym on jest stanie. Wcześniej nie rzucało mi się to tak w oczy.

- Louis siadaj - rozkazuje mu. Teraz to nawet jakby chciał to mi nic nie zrobi. Z łatwością bym go obezwładniła.

- Mój kochany tatuś nawet po śmierci potrafi rujnować mi życie. Gdy już było między nami doskonale to ty musiałaś znaleźć to - pokazuje łańcuszek. - Wcześniej do głowy nawet ci nie przyszedł pomysł na żaden wyjazd, a teraz mi to po prostu powiedziałaś. Ja jednak na to nie pozwolę chociaż nie miałem tego w planach to podjąłem już decyzję. Szykuj nasze wesele Aimee.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Zapach krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz