Rozdział 10

270 15 0
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~

257. Powoli zapukałam o powierzchnię czarnych drzwi hotelowych, przygryzając lekko moją dolną wargę. Nie musiałam na szczęście długo czekać, żeby drzwi się otworzyły, a jestem pewna, że Hazz widząc mnie tu, zrobiłby mi nie małą awanturę.

-Gem?- moim oczom ukazał się zdziwiony Niall. Miał na sobie szare dresy, ale nie miał koszulki, a ja wcale nie popatrzyłam zbyt długo na jego lekko umięśniony brzuch. Wcale.

- Um. Tak. Mogę wejść? Mam piwo i potrzebuję kogoś, żeby się ze mną napił i jakby potrzebuje się do kogoś przytulić, ponieważ Megan wyjechała, a ja mam nadal okres i to zapewne wszystko przez to, ale mam jakby doła.- powiedziałam, nie siląc się nawet na sztuczny uśmiech, ponieważ Niall nie jest głupi, więc i tak by to rozgryzł, a ja czuję, że przy nim nie muszę udawać nikogo innego i ufam mu.

- Jasne. Wejdź.- odsunął się od drzwi, pozwalając mi wejść do środka, a na jego ustach majaczył lekki uśmiech. Może to głupie, ale wiem czym był spowodowany. Chodzi o to, że nie należę do osób, które lubią się dzielić swoimi uczuciami i tym bardziej nie lubią pokazywać swojej słabszej strony. On to wie, a sytuacja, która przed chwilą się wydarzyła, to było właśnie to. Moje zupełne przeciwieństwo. Moja słaba strona. Jasne, powinnam się wkurzyć, bo on się naśmiewa ze mnie, ale nie umiem, bo na jego miejscu zrobiłabym to samo.

I na całe szczęście to nie było coś niezręcznego, my tylko leżeliśmy na łóżku przytuleni, po tym jak wypiliśmy piwo, które przyniosłam. Kompletnie się odprężyłam, trzymając głowę, na jego nagiej piersi, podczas, gdy moja ręka kreśliła dziwne wzorki na jego brzuchu, a on po prostu oplótł mnie swoim ramieniem i zakręcał kosmyk moich włosów na swojego palca. Oboje byliśmy cicho, a całe pomieszczenie wypełnione było cichymi dźwiękami muzyki pochodzącej z Iphona Niall'a, więc dowiedziałam się, że mamy podobny gust muzyczny. To śmieszne. Bo chodzi o to, że znamy się jakby miesiąc, ale zachowujemy się przy sobie naturalnie i śmiało nazywamy przyjaciółmi, a na dobrą sprawę, to nie wiemy o sobie zbyt wielu rzeczy. Prawdopodobnie chodzi o to, że jesteśmy podobni, bo nie ma co się tu doszukiwać drugiego dna. Znaczy, musiałabym być ślepa i głupia, żeby nie widzieć tego, jak przystojny i inteligentny jest Niall, ale nie patrzę na niego w tej kategorii. I może ktoś mógłby powiedzieć, że jestem głupia, to tak jest. Zależy mi na naszej przyjaźni, bo to pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy czuję się przy kimś tak dobrze i komfortowo, więc nie chcę tego zepsuć. Myślę, że jestem stuknięta, bo mówię to, ale jeżeli coś między nami na serio zaczęłoby się dziać, to prawdopodobnie nie przerwałabym tego.

- Gem?

- Hm?

- Mogę cię o coś zapytać?- mogę zauważyć, że jego głos jest zdenerwowany, przez sposób w jaki jego głos się trzęsie.

- Jasne. Wal śmiało.

- Czy ty coś do mnie czujesz?- zapytał, a ja szerzej otworzyłam oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej i odwracając się tak, że mogę na niego spojrzeć. Niall też się podniósł, przez co teraz może bez problemu patrzyć mi w oczy.

- Co? Skąd ci to przyszło do głowy?

- Ja... Ugh. Po prostu na ostatnich paru koncertach, za każdym razem, kiedy się na ciebie popatrzyłem, to cały czas na mnie patrzyłaś i uśmiechałaś się lekko, a dzisiaj przyszłaś do mnie i ja, nie wiem.- cóż, to na pewno nie było dla niego komfortowe. Był zdenerwowany, zawstydzony, spuścił głowę w dół i  podrapał się po karku.

- Ok. Posłuchaj mnie Niall.- powiedziałam, a on w końcu podniósł na mnie wzrok.- Jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie patrzę na ciebie pod innym kontem. Jasne lubię cię, ale nic więcej. To, że się na ciebie patrzę podczas koncertów, to nie to, że rozbieram cię wzrokiem czy coś, po prostu znamy się krótko i jakby intrygujesz mnie, ty i to w jaki sposób zachowujesz się na scenie, kiedy śpiewasz lub grasz na gitarze, uśmiecham się, bo to fajne uczucie widzieć człowieka, który robi to co kocha i wkłada w to całego siebie, a to, że dziś do ciebie przyszłam, to dlatego, że potrzebowałam czyjejś obecności, a ty jesteś moim przyjacielem i czuję się przy tobie komfortowo.- zakończyłam, a on wypuścił z siebie dźwięk ulgi i uśmiechnął się, przez co poczułam się trochę źle.- Czy to aż tak źle myśleć, że mogłabym być w tobie zakochana? Jestem aż tak okropna?- zapytałam smutno, po chwili ciszy.

The ground of love is friendship. // Niall HoranTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang