Rozdział 9

281 14 0
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~

Dlaczego życie musi być takie okrutne? Dlaczego nic nigdy nie może iść po naszej myśli? Dlaczego ludzie, którzy są dla nas ważni, tak po prostu odchodzą? Dlaczego ja tak dramatyzuję?! Tyle pytań, a żadnych właściwych odpowiedzi. Mam wrażenie, że przed waszymi oczami od razu wyświetlił się najgorszy możliwy scenariusz, co najmniej jakby ktoś mi umarł, albo coś. Nie wiem, czy to was uspokoi, ale macie bujną wyobraźnię, a ja czasami lubię wyolbrzymiać sprawy. Nikt mi nie umarł i liczę na to, że w najbliższym czasie do tego nie dojdzie. Chodzi o to, że tydzień to bardzo mały okres czasu, a kiedy twoja najlepsza przyjaciółka wyjeżdża, to tak jakby ktoś zabierał kawałek twojego serca. I tak, wiem, że spotkamy się za jakieś dwa miesiące, ale to tak długo. I jasne,wolałabym zatrzymać ją tutaj dłużej, ale nie chcę nadużywać dobroci Harry'ego, a po za tym ona i tak by się nie zgodziła.

Myślę, że będę miała depresję albo coś w tym stylu.

-Gem?- do moich uszu dobiegł głos blondynki, a jej zatroskana twarz pojawiła się przed moimi oczami.

- Hm? Stało się coś?

- To lepiej ty mi to powiedz.

- Nie rozumiem.

- Stoisz od jakichś dziesięciu minut w jednym miejscu, wpatrujesz się w ścianę naprzeciwko siebie i mam wrażenie, że zaraz zjesz to opakowanie po żelkach, które masz w dłoni.- wskazała na pusty papierek, który trzymałam.

- Oh. To nic takiego, po prostu się zamyśliłam.

- A o kim to tak myślisz?- na jej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, a brwi zaczęły tańczyć jakiś dziwny taniec. I wiem doskonale co miała na myśli, ponieważ od momentu, kiedy dowiedziała się, że Niall i ja zostaliśmy przyjaciółmi i spędzaliśmy ze sobą na prawdę sporo czasu w ostatnim tygodniu, nie daje mi spokoju. Cały czas słyszę, że bylibyśmy idealną parą i stworzylibyśmy razem piękne dzieci, z reguły robi to przy Harry'm, ponieważ nie trudno się domyślić, że chce go wkurzyć, bo właśnie to sprawia jej przyjemność.

Wywróciłam oczami i rzuciłam w nią papierkiem po żelkach, na co ona zaśmiała się.

- Myślałam o tym, że nie chcę, żebyś już wyjeżdżała idiotko.

- W takim razie, lepiej mnie przytul, a nie używaj w stosunku do mnie takich wulgarnych epitetów.

- Czy ty w ogóle wiesz, co to jest epitet?

- Zamknij się.- powiedziała, oplatając dłonie wokół moich ramion, po czym uwięziła mnie w mocnym uścisku, który od razu odwzajemniłam.

- Ugh! Niech pojawi się tu jakaś pieprzona wróżka i spełni moje życzenie o tym, żebyś tu została, chociaż na troszkę dłużej.- wyjęczałam we włosy mojej przyjaciółki.

- Wiesz..- zaśmiała się, ale przerwało jej pukanie do drzwi. Odsunęłam się od niej i poszłam otworzyć. Nieco się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam Paul'a, ale wpuściłam go do środka.

- Coś się stało?- zapytałam, kiedy stanęłam z powrotem obok Megan.

- Nie. Mam sprawę do twojej przyjaciółki.- powiedział, a ja trochę się przestraszyłam i mogłam powiedzieć to samo o blondynce, kiedy się cała spięła.- Nie denerwujcie się tak.- zaśmiał się.- Nie przyszedłem cię ochrzaniać Megan.

- Nie?- zapytała, a kiedy mężczyzna uśmiechnął się, kiwając głową, ona również całkowicie się rozluźniła, podobnie jak ja chwilę wcześniej.

- Widzisz, szefostwo chce jakiś nowych zdjęć chłopaków, z koncertu i nie tylko, a ja potrzebuję fotografa od zaraz. Liam widział zdjęcia, które wykonałaś, na twoim twitterze i mi je pokazał. Są na prawdę świetne.

The ground of love is friendship. // Niall HoranWhere stories live. Discover now