Rozdział 30

276 19 3
                                    

Sorki, że nie wstawiałam rozdziałów, ale po prostu zajęłam się w tym tygodniu bardziej szkołą.
Postaram się wstawiać teraz regularnie- co drugi dzień :))

__________________

Louis' pov.

- No dobra, teraz się trochę stresuję.- przyznałem, jak już byliśmy przy jego drzwiach.

- Mama nie jest taka zła, tylko bardzo ciekawska- Harry chciał mnie uspokoić, po czym otworzył drzwi od domu- Mamo, jesteśmy!

Nagle na korytarzu pojawiła się wysoka brunetka w stroju urzędowym, trzymając w prawej ręce kubek z kawą. Na moje oko mogła mieć około czterdziestki.

- Przyszedłeś z kolegą?- zdziwiła się trochę.

- To mój przyjaciel, Louis- przedstawił mnie, a ja podałem pani rękę na przywitanie.- Chcemy ci wyjaśnić co się stało.

- No to zapraszam do salonu- poszła pierwsza, a my zaraz za nią.

Salon mieli zrobiony w bardzo nowoczesnym stylu; nie był on duży, ale w prawym rogu stała biała narożna kanapa, przy niej malutki stolik, naprzeciwko był wielki telewizor plazmowy, zaś obok niego były białe komody a na nich zdjęcia rodzinne.

Usiedliśmy na narożniku i jego mama czekała wyczekująco na to, co powiemy.

- Wszystko zaczęło się od tego, że nasz wspólny przyjaciel, Liam, ma problem ze swoim ojcem, który jest alkoholikiem- zaczął Harry- No i dzisiaj w szkole okazało się, że ktoś wpuścił do sieci film na którym widać jego ojca w barze, kompletnie pijanego...

- Jednego z wykonawców filmiku rozpoznałem i chciałem by jak najszybciej usunął ten film- wtrąciłem się- On jednak nie chciał I się z tej sytuacji tylko śmiał.

- Nick, ten z mojej klasy, był właśnie tym chłopakiem- kontynuował Harry- I jak Louis już chciał iść, zaczął go wyzywać... Nie wiem, po prostu we mnie wtedy coś ruszyło i go uderzyłem...

- Ale jak wyzywał?- spytała pani.

- Nazwał mnie ,,jebanym pedałem"- odpowiedziałem- Fakt, nie powinno dojść do rękoczynów, ale Harry chciał mnie tylko bronić...

- Chyba widzę co tu się dzieje...- nagle uśmiechnęła się do nas cwaniacko- Od kiedy jesteście razem?

- Co?- spytaliśmy z Harry'm równocześnie.

- No przecież to od razu widać- prychnęła, ale dalej się uśmiechała- Ja oczywiście nic do tego nie mam, bo na miłość każdy zasługuje...

- Mamo, nie jesteśmy razem- przerwał jej Harry.

- Wiesz co, synek, mamy to ty nigdy nie oszukasz- powiedziała, po czym wstała z kanapy- To co, ja idę wam nałożyć obiad i opowiecie mi o tym waszym zespole, dobra?

Zanim ktokolwiek zdążył coś odpowiedzieć, jej już nie było w pomieszczeniu.

- Miła ta twoja mama- powiedziałem po chwili ciszy.

- Ale czasami jej bezpośredność mnie zabija- westchnął Hazza, a ja tylko się zaśmiałem cicho.

- Mam nadzieję, że nie jesteś na coś uczulony, nie?- spytała nagle pani Styles, przynosząc nam po talerzu panierowanych skrzydełek i surówką z marchewek.

-Marchewki!- ucieszyłem się i zacząłem nakładać na talerz surówkę. Dopiero po jakimś czasie zauważyłem zdziwienie na twarzach Harry'ego i jego mamy- Przepraszam, po prostu uwielbiam marchewki- dodałem, a Harry się zaśmiał pod nosem.

Jedliśmy najpierw w ciszy, ale musiałem w końcu się odezwać, bo korciła mnie jedna sprawa:

- A skąd pani wywnioskowała, że niby jesteśmy razem?

- Louis, to widać po tym jak nawet na siebie patrzycie... No i fakt, że Harry uderzył kogoś bo cię obraził... To Gemma zawsze była ta bardziej agresywna.

- Moja siostra- powiedział do mnie Harry.

- To ciekawe...- zaczęłem się zastanawiać.

- Co jest ciekawe?- spytał Harry, zdziwiony.

- Zawsze wydawałeś mi się osobą, która może kogoś znokautować jednym strzałem- powiedziałem, śmiejąc się z miny zawstydzonego Harry'ego.

Others but similar || Larry ✔Where stories live. Discover now