Rozdział 5

411 24 6
                                    

Harry's pov.

Wreszcie do domu! Miałem ochotę się zamknąć w pokoju i nigdy z niego nie wychodzić, ale tak się nie da i trzeba jakoś żyć z innymi ludźmi.

Wychodząc z drugiego budynku szkoły, nagle napotkałem się na Niall'a, który był czymś wielce zadowolony. A zresztą, co ja gadam; on zawsze jest zadowolony, za co go naprawdę podziwiam

- A tobie co tak wesoło?- spytałem go, lekko się uśmiechając

- A było takich kilka sytuacji dzisiaj, które mnie rozbawiły- odpowiedział, już się śmiejąc- Najpierw żyrandol spadł na lekcji i już nie mogłem ze smiechu, potem jeszcze zgłosiłem się na pre-casting w śpiewaniu jakimś, a potem jeszcze mój kolega się tajemniczo wywalił, więc było ciekawie

- Zglosiłeś się?- zdziwiłem się

- Wiesz, tak dla beki- od razu powiedział- Zaśpiewam coś przypałowego, a jak mnie przyjmą to będę się jeszcze bardziej śmiał niż z tej lampy co spadła- i znowu zaczął się śmiać. Ja tylko się uśmiechałem, bo słyszałem o tej lampie i że konserwator wyklinał na wszystkich pod nosem.

Chwilkę jeszcze pogadaliśmy, po czym się z nim pożegnałem I ruszyłem w stronę bramki wyjściowej. Nagle zobaczyłem jak Zayn Malik, rok starszy ode mnie chłopak, biegnie w stronę furtki, a za nim nauczycielka. Ponieważ byłem już obok wyjścia, otworzyłem szybko furtkę i po prostu pomogłem mu uciec. Rzucił tylko szybkim "dzięki" i pobiegł dalej, a ja sobie spokojnie wyszłem poza teren szkoły, zostawiając zdezorientowaną Panią Adams.

Kilkanaście metrów dalej zobaczyłem właśnie Malika jak pali papierosa i rozgląda się wokoło, jakby nie chciał by ktokolwiek go widział. Nie chciałem, by cokolwiek do mnie mówił więc spokojnie przeszłem na drugą stronę ulicy i po prostu udawałem, że go nie widzę. Jeszcze znowu dałbym się namówić na jakiś idiotyzm i miałbym straszne kłopoty.

Na szczęście do domu nie mam daleko, więc po jakiś ośmiu minutach otwierałem drzwi od mieszkania, w którym oczywiście nie było nikogo. Za każdym razem musiałem do późnego wieczora przebywać sam, bo rodzice byli strasznie zapracowani. Równie dobrze mogłem stwierdzić, że widzę ich tylko w weekendy i na święta.

Nawet nie zrobiłem sobie obiadu, tylko od razu przeszłem do swojego pokoju by zacząć poszukiwania jakieś piosenki do zaśpiewania. Nie przejmowałem się syfem, który zostawiłem pakując się dzisiaj rano, bo mam jeszcze strasznie dużo czasu by to posprzątać. Kiedy już miał wpisywać hasło do laptopa, nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu pozostawiony w płaszczu. Byłem trochę zdziwiony, bo nikt do mnie zazwyczaj nie dzwonił. Tym bardziej się zdziwiłem, jak okazało się że to był Niall.

- Cześć Niall- powiedziałem, jak już odebrałem

- Witaj Haroldzie- odpowiedział, po czym zaczął się śmiać- Masz może czas? Mam problem z chemią a wiem że jesteś lepszy ode mnie

- Ale czemu akurat ja? Nie masz przypadkiem jednego przyjaciela, który jest dosłownie geniuszem?

- Mam, jednak on mi nie odpowiada, więc pomyślałem, że może ty byś mi pomógł

- Jeżeli chcesz, to czemu nie- była to dla mnie dziwna sytuacja, bo już dawno nie pomagałem komuś w nauce.- To przez telefon czy chcesz do mnie wpaść?

- Jestem ciekawy jak wygląda twój dom więc chętnie do ciebie wpadnę- odpowiedział. Znając go, uśmiechał się jak głupi do telefonu

- No to zaraz Ci wyślę adres, dobra?

- Nie ma sprawy. To do zaraz!

I się rozłączył. Ciągle zdziwiony, wysłałem mu ten adres i teraz pozostało mi tylko czekanie na niego. W międzyczasie znowu usiadłem do laptopa i zacząłem na Internecie przeglądać utwory, którymi mógłbym się popisać wokalnie, a nie tylko zaśpiewać byle co i wyjść. Jak już się głupi zgłosiłem to trzeba się pokazać z tej najlepszej strony.

Nagle wpadłem na piosenkę Stevie'ego Wonder'a "Isn't she lovely". Przesłuchałem ją dokładnie całą, nawet po cichu zaczynałem razem z nim śpiewać i nie zauważyłem, kiedy Niall znalazł się w moim mieszkaniu. Dopiero jak odwróciłem się w stronę drzwi pokoju, zobaczyłem go w wejściu.

- Nie sądziłem, że pan Styles posiada tak dobry wokal- powiedział po chwili, uśmiechając się cwaniacko- A może ty się zgłoś do tego castingu?

- To chyba nie dla mnie- tylko powiedziałem, zamykając laptopa.

Others but similar || Larry ✔Where stories live. Discover now