Liam's pov.
Nawet taki "geniusz" (jak to określił Harry) jak ja czasami po prostu chciałby wyjść z tej szkoły i nigdy do niej nie wracać. Miałem tak dzisiaj. Nic się w sumie nie działo w szkole złego, ale sytuacja w domu dawała mi w kość, tym bardziej że nie zapowiada się na poprawę.
Nawet nie spałem w tą noc prawie w ogóle, bo ojciec chciał wyjść na miasto, ale nie mogłem go puścić. Pół nocy pilnowałem go, a jak już byłem pewny że nigdzie nie wyjdzie w końcu zasnąłem.
Jak mieliśmy z Adams angielski, nie mogłem się na niczym skupić i tylko marzyłem by pójść znowu spać. Nawet nie zauważyłem, jak pani zadała mi pytanie, tylko po chwili jak mój kolega z ławki mnie szturchnąl w rękę, spojrzałem na nią zaspany.
- Czy wszystko jest w porządku?- spytała nagle- Wydajesz się jakiś nieobecny
- Tak, jest okej- odpowiedziałem szybko i błagałem siebie w duchu by już więcej nie zadawała pytań. Na moje szczęście nie dopytywała się już niczego więcej, choć zauważyłem że mnie ciągle obserwuje. Kiedy zadzwonił dzwonek, szybko wyszłem z sali I ruszyłem w stronę pierwszego budynku bo tam miałem mieć historie. W środku zauważyłem Harry'ego, który siedział przed salą chemiczną. Dziwne dla mnie było to, że siedział sam. Przecież wydaje się fajnym chłopakiem, więc powinien mieć znajomych.
- Cześć, Harry- przywitałem się z nim, po czym usiadłem obok niego
- No cześć- odpowiedział, uśmiechając się- Jak tam przygotowania z piosenką?
- W sumie to okej, ale Perry ma chyba za mocny głos na mnie- przyznałem- A u ciebie?
- No ja z Taylor na razie uczymy się tekstu na pamiec i dzisiaj do mnie przychodzi byśmy poćwiczyli.
- Czyli masz dzisiaj randkę, tak?- uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Jest okej, ale chyba nie dla mnie- wzruszył ramionami- Zbyt... Jakby to ująć... Żywiołowa i ruchliwa.
- Ruchliwa?- zaśmiałem się.
- No wiesz o co chodzi- zarumienił się lekko.
Nagle do budynku weszli Niall z Shawn'em i od razu do nas podeszli, śmiejąc się.
- A ciebie co tak śmieszy?- spytałem Horan'a.
- Wiecie gdzie jest ten sklep za szkołą?- zaczął opowiadać jakby to była historia jego życia- No to był tam obok woźny i ja z Mendes'em akurat wracaliśmy do szkoły. No i nas zaczął gonić, aż dobiegliśmy do bramki- wtedy już tak się śmiał, że nie mógł nic powiedzieć.
- I co się dalej stało?- spytał z zaciekawieniem Harry Shawn'a.
- No, jak to Niall, ledwo co przeskoczył przez płot- odpowiedział Mendes- Ale to jeszcze nic, spójrzcie na jego spodnie- wtedy Niall się odwrócił I zobaczyliśmy długą krechę wzdłuż lewej nogi i wtedy już tez nie mogliśmy że śmiechu.
- I dlatego ja preferuje nie uciekanie ze szkoły- powiedziałem po chwili, jak już się uspokoiłem.- I wy też powinniście.
- Gadasz jak moja matka- Niall przekręcił oczami.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Harry się z nami pożegnał po czym wszedł do sali chemicznej. Shawn poszedł na górę, bo mieli fizykę. Niall jednak chciał że mną pogadać.
- Słuchaj, ostatnio tak się zastanawiałem- zaczął, ale mu przerwałem:
- Cokolwiek to jest, lepiej będzie jak nie będziesz się w to mieszał...
- Nawet nie wiesz o co mi chodzi- naburmuszył się- Spójrz najpierw na Tommo, a potem na Harry'ego i powiedz ty mi, czy oni by nie pasowali do siebie??
- Nawet nie próbuj się w cokolwiek mieszać- ostrzegłem go- Oni jak już muszą sami się zapoznać, a jak się w to wmieszasz będzie tylko gorzej... Ale prawda, pasowaliby do siebie- dodałem po chwili, a on się uśmiechnął cwaniacko- Nie mów tylko nikomu, że tak sądzę.
- Ma się rozumieć- zapewnił- Dobra, lecę na fizykę bo Brown mnie zabije!
Szybko pobiegł na górę, a mi jedynie pozostało czekanie z resztą klasy na nauczyciela.
YOU ARE READING
Others but similar || Larry ✔
FanfictionNa pierwszy rzut oka dla uczniów jest to zwykła szkoła ze zwykłymi uczniami. Ale czy na pewno? Czy młodzież, kompletnie ze sobą nie związana w żadnym stopniu, może stworzyć coś wielkiego i zyskać przez to sławę? A co, jeśli dwóch kompletnie nie znaj...