7 Egzamin do UA

3.7K 315 58
                                    

Minął tydzień. Shinso dołączył do Ligii i zakolegował się z Izuku, który niedawno się do niego wprowadzał. Jak się okazało Hitoshi mieszkał sam już od roku i z chęcią przygarnął Midoryie pod swój dach. Razem opracowali plan na który fioletowo-włosy wpadł wcześniej. Deku nie mógł się doczekać spotkania z Kacchanem w UA. Obiecał sobie, że następnym razem nie da się ponieść emocjom. Mieszkanie z fioletowo-włosym chłopakiem miało parę zalet. W papierach do szkoły bohaterów Izuku nie mógł przecież podać, że mieszka na piętrze w podejrzanym barze. Postanowił jednak nie zmieniać tożsamości. Jakoś wyjaśni swoje zaginięcie, w końcu jest doskonałym kłamcą. Nie miał swojego pokoju więc czasem spał na kanapie, a jak miał gorszy dzień to razem z Shinso, któremu to nie przeszkadzało, a nawet jeśli to nie mial za bardzo wyboru. Deku zachowywał się trochę jak urocze dziecko, które łatwo się denerwuje i jest nieco... sadystyczne? Socjopatyczne? On był po prostu psychopatą, ale słodkim i potulnym...oczywiście to ostatnie tylko dla bliskich mu osób.  

Zielonowłosy szedł właśnie z Shinso na egzamin praktyczny do najlepszej szkoły bohaterskiej w Japonii. Mimo, że minęło dopiero siedem dni Hitoshi bardzo dobrze dogadywał się  Deku i nie przeszkadzały mu jego ,,humorki". To też nie tak, że każda osoba, która nawiązała jakiś "pozytywny" kontakt z Izuku mogła się z nim kolegować. Wręcz przeciwnie. Midoryia zawsze wszystkich odpycha, bo brzydzi się ludźmi, jednak Hitoshi podobnie jak Himiko wyjątkowo przypadli mu do gustu. Od razu traktował ich jak bliskich przyjaciół, albo rodzeństwo. Tak mu podpowiadała intuicja, a ona jeszcze nigdy go nie zawiodła. Co jak co, ale umiejętność logicznego myślenia i podejmowania odpowiednich decyzji Izuku miał wyćwiczony do perfekcji. Można powiedzieć, że mimo swojej spontaniczności był wręcz genialnym strategiem.

Hitoshi i Midoryia siedzieli na sali słuchając objaśnień Present Mica odnośnie punktów za roboty. Fioletowym oczom nie umknęła ekscytacja Midoryi, który nie mógł już w spokoju usiedzieć na miejscu. Fioletowo włosy chłopak obawiał się, że ze swoim quirk nie pokona nawet jednego robota, jednak Deku z (prawdopodobnie) szczerym uśmiechem zapewnił go, że mu pomoże, co trochę go uspokoiło. Na szczęście zostali przypisani do tej samej grupy więc razem czekali na rozpoczęcie testu przed bramą makiety miasta.

Kiedy tylko uczestnicy dostali sygnał ruszyli pędem główną ulicą makiety miasta. Deku natomiast szybkim krokiem poszedł boczną uliczką. Od razy znalazł trzy roboty za trzy punkty. 

Postanowił się popisać umiejętnościami, więc sprawnie wyminął pierwszego robota i zaczepił drugiego, te natomiast ruszyły na niego jednocześnie. Izuku stał w miejscu i wydawałoby się, że zaraz zostanie zmiażdżony, jednak w ostatniej chwili za pomocą telekinezy uniósł się do góry powodując zderzenie się maszyn. Stanął na ziemi i pobiegł na trzeciego przeciwnika. Zrobił unik przed jednym z ciosów i złapał robota za kończynę. Wykręcił ją w dziwny sposób i wyrwał bez najmniejszego wysiłku. Pobawił się już, więc teraz czas pokazać co potrafi jego quirk. Biegł w stronę środka miasta niszcząc wszystkie roboty, zazwyczaj unosił je i rzucał z impetem o ściany czy ulicę. Z tego co policzył miał już 90 punktów, a nawet się nie zmęczył. Szedł więc z obojętnym wyrazem twarzy w stronę z której dobiegało najwięcej dźwięków. 

Mnóstwo młodych ludzi walczyło z robotami, a gdzieś w tym tłumie zauważył fioletową czuprynę. Podszedł do kolegi i zdradził mu gdzie znajduje się słaby punkt maszyn, a zaskoczony Hitoshi tylko podziękował i pobiegł w swoją stronę. Zostało już tylko pięć minut, a zielonowłosy poczuł się zawiedziony. Tylko tyle? Liczył na większy ubaw...

Wtedy ziemia zaczęła się trząść, a kiedy zielone tęczówki dostrzegły co jest tego przyczyną zabłysły w nich iskierki ekscytacji. Spod ziemi wyszedł gigantyczny wręcz robot, który był warty zero punktów. Wszyscy zaczęli uciekać, a maszyna ruszyła w ich stronę niszcząc wszystko dookoła. 

To jest to czego Izuku potrzebował, żeby pokazać na co go stać. Uśmiechnął się psychopatycznie i z szeroko otwartymi oczami  przyglądał się machinie z zachwytem. Wtedy spostrzegł, że pod kawałkiem gruzu utknęła pewna brunetka. Z tego co widział wcześniej pozbawiała przedmioty grawitacji, więc czemu się sama nie uwolni? BAKA. Zielonowłosy chciał ją tam zostawić i popatrzeć sobie jak maszyna wyciska z niej flaki jak pastę z tubki, jednak na testach na bohatera chyba nie wypada... Westchnął głośno i podszedł do niej spacerkiem. Jego moc jakby sama go chroniąc pozbywała się lecących w jego stronę kamieni i tym podobnych. Wystarczyło spojrzenie, a kawał gruzu, który więził dziewczynę odleciał na drugi koniec miasta. Ona natomiast został przeniesiona na bok. Izuku stojąc na środku drogi, którą przemieszczała się maszyna poczuł jak jego serce szybciej bije. Tyle czasu był znudzony, ciągle tylko treningi i treningi. Teraz wreszcie mógł sprawdzić ile mu to dało. Zrobił dwa kroki w tył i skupił swój wzrok oraz całą swoją uwagę na przeciwniku. Ten się zatrzymał i zaczął trząść, jednak to było za mało. Deku do który był teraz tak skupiony na zadaniu, że nic z zewnątrz do niego nie docierało, wyciągnął na przód rękę. 

Damy radę mamusiu.-pomyślał. W końcu ta moc jest jej, All For One tylko ją podrasował... Niszcząc mu psychikę i szansę na normalne życie. Ale czy na pewno miał na nie szansę? I czy byłoby lepsze od tego co jest teraz? W końcu nie poznał by Himiko i reszty ludzi, którzy teraz są jego rodziną. Skarcił się za to, że znowu rozmyśla o tym co było. Miał tak nie robić, to go stresuje i nie przynosi nic dobrego, w końcu nic już nie zmieni.

Wyciągnął również drugą rękę i czując niesamowitą frustrację. Moc płynąca mu w żyłach uchodziła z niego przyprawiając o nieprzyjemne mrowienie i ból. Zmienił plan z zatrzymania robota, na jego całkowite zniszczenie. Kolejna fala bólu spowodowała łzy napływające mu do oczu. Zaczął krzyczeć, ale nie z bólu, tylko z wściekłości. Musiał się po prostu wyżyć, wyrzucić z siebie wszystko co go przytłaczało, ale było ukryte na tyle głęboko, że nawet on sam o tym nie wiedział. 

Mniejsze przedmioty w jego otoczeniu zaczęły się unosić, a zaraz po tym w  powietrzu znalazł się też gigantyczny robot. Trząsł się i wydawałoby się, ze się kurczy... on się na prawdę kurczył! Trzeszczenie metalu, części upadające na ziemię, pękające szyby i krzyk, jakby wołanie o pomoc pełne żalu, które tłumi agresja. Maszyna stopniowo była coraz mniejsza, a z nosa zielonookiego zaczęła lecieć krew. Machina była stopniowo zgniatana w kostkę, aż nie była wielkości sporego jabłka. 

Wszystko z hukiem opadło na ziemię, a ręce Deku bezwładnie opadły. Dyszał głośno jakby walczył o każdy oddech. Czół nieprzyjemne kłucie w płucach. Wszystkie mięśnie były napięte i bolały.Uspokoił się trochę i starł rękawem krew która teraz z nosa spływała aż na brodę i skapywała na asfalt. Podszedł do robota, który teraz był tylko kostką złomu. Wziął ją do ręki i podrzucając ją ruszył w stronę wyjścia z makiety miasta. Wszyscy się na niego patrzyli. Parę osób mu gratulowało i chciało zacząć rozmowę jednak on z obojętną miną szedł przed siebie. Po drodze dobiegł do niego Shinso i w milczeniu udali się do domu.                                                              Żaden z nich tego nie powiedział, ale oboje byli wykończeni. 

-Shinso...- Izuku odezwał się w drodze do domu. 

-Hm?

-Pójdziemy jeszcze po dango? Proooosze!-popatrzył na niego niczym kot ze szreka. Hitoshi westchnął.

-Dobra... ale ty płacisz-Poczochrał niższego, zielonowłosego chłopaka po czuprynie i zaśmial się cicho. Deku dopiero co był wykończony i ledwo stał, a wystarczyła chęć na ten słodycz i od razy wróciła mu energia.

Izuku od razu się uśmiechnął i razem ruszyli po najlepsze dango w całym Tokio, rozmawiając o tym co się tego dnia wydarzyło.

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz