Winowajca

1K 73 20
                                    

Zabawa ustała. Nic nie było zabawne, poza faktem, że serce Lucasa stało w gardle.

Stało się coś niespodziewanego, bo po przekroczeniu drzwi, Lucas znalazł Jaehee, która ledwo oddychała, kiedy za długo nie wracała po wyjściu. Gdy już po całym zamieszaniu wezwał karetkę, dowiedział się, że choruje na przewlekłą chorobę płuc, w dodatku miała silny atak paniki wywołany przez jakiś bodziec zewnętrzny.

Nigdy nie zdarzyło jej się dostać ataku u kogoś, nie miała powodu i może nie za często wychodziła, ale sama była zszokowana swoim brakiem opanowania. Dlatego, że potrafiła przejść przez gorsze rzeczy niż to.

Chłopak siedział więc bezczynnie, tupając nogą ze zdenerwowania przed salą, w której znajdowała się dziewczyna. Miał szeroko rozstawione nogi, spuszczoną głowę i łokcie oparte na kolanach. Miało mu to pomoc uspokoić się, ale fakt, że nie wiedział nic, stresował go na tyle mocno, że nie potrafił zapanować nad własnym ciałem.

Wokół niego toczyło się mnóstwo innych rzeczy; lekarze biegali w te i we wte, jakieś dziecko zaczęło płakać, a na oddziale nieopodal na świat przychodziło nowe życie. 

Wszystko to, a Yukhei siedział niewzruszenie, wpatrując się w szare kafelki holu, po raz kolejny z powodu tej samej osoby. Tylko teraz znał ją i zbliżył się do niej, nie umiał odejść obojętnie, tym bardziej się nie przejmować.

Z sali wyszedł jeden z lekarzy, a jego wzrok natychmiast uniósł się. Te drzwi były jedyną rzeczą, które rejestrowały jego obecne zmysły. 

- I jak? Co z nią? - zapytał zaniepokojony, wstając.

- Jesteś jej opiekunem? - odparł pytaniem, lekko zdziwiony lekarz jego wiekiem.

- Nie ma innego opiekuna, jestem jej przyjacielem, który wezwał pogotowie. - delikatnie zagryzł wargę.

Nie mógł wezwać jej rodziców, obawiał się, że będzie miała kłopoty przez imprezę i alkohol. Na uwadze miał również siebie i ekipę, bo możliwe, że oni powiedzieliby to ich rodzicom. Szlaban gwarantowany, a kieszonkowe odcięte. 

Nawet nie wiedział, jak się mylił.

- Dobrze, skoro tak... - Lekarz podał jakieś papiery do pielęgniarki i wzdychnął - ...powinna wcześniej stawić się na kontrolę, jej wyniki nie są najlepsze. Mogę to nazwać szczęściem, że została tu przysłana, kto wie ile by wytrzymała, eozynofilia w jej przypadku to nie żart...

- Eozynofilia? - spytał zszokowany dziwną nazwą.

Trzeba było chodzić na tę zasraną biolkę...

- Ah, tak. Dość osobliwa choroba, obecnie nie za dużo o niej wiadomo, jednak potrafimy ją wyleczyć. Trochę to zajmuję w przypadku pacjentki, która mimo naszych uprzedzeń przepracowuje się i nie stawia na kontrolę...-

- Czekaj, czekaj. - Lucas zagarnął włosy do tyłu - Znaczy, przepraszam, ale to coś poważnego? Nie znam się i...

- Tak, to rzadka i dość poważna choroba, która osłabia organizm. Panienka Jeong leczy się od dwóch lat, jednak jej stan nieznacznie się poprawia...-

- Mogę się z nią spotkać? - jego oczy wpatrywały się w młodego lekarza.

- Jest nieprzytomna, ale jest taka możliwość. - powiedział z lekkim uśmiechem.

Yukhei bez wahania ruszył w stronę sali od razu, kiedy usłyszał zezwolenie. Chciał porozmawiać z nią jak najszybciej, kompletnie zapominając o swoich znajomych, którzy zostali u niego w domu.

Zastanawiał się, czemu mu nic nie powiedziała. Może nie byli blisko przez długi okres, ale powinna go ostrzec przed takim czymś, jego zdaniem.

Passing By || Lucas ✔️Место, где живут истории. Откройте их для себя