- Ja... tylko przechodziłem... - stwierdził dość podirytowany tym, jak łatwo dał się przyłapać. Jeszcze nigdy nie był tak niesforny.
Coraz częściej był albo wkurzony, albo podirytowany, przecząc swojej nadgorliwie oziębłej i obojętnej postawie wobec innych. Myślał, że to przez to wydarzenie i dlatego, że Jaehee jest dziewczyną, pewnie jakąś wiedźmą, która chce omotać go sobie wokół palca, jeśli dostanie okazje.
- Przecież dalej nic nie ma? - spytała zdziwiona Jaehee.
- Zresztą. - Lucas spojrzał na zakrwawiony bandaż na kolanie Jessie - Wszystko w porządku? - zapytał i otrzepał spodnie.
- Tak... mały wypadek. - uśmiechnęła się niepewnie.
- Tym wypadkiem były dziewczyny z twojej klasy? - jego głos brzmiał niesamowicie poważnie.
- N-nie! Co ty... po prostu się wywróciłam na w-f'ie, to naprawdę nic. - opuściła wzrok z wysokiego chłopaka. - Jaehee, możesz już iść, dziękuję za pomoc.
- Jesteś pewna? - zapytała stroskana Jaehee.
- Jasne - uśmiechnęła się Jessie.
Lucas i Jaehee spojrzeli na siebie, dość niepewnym krokiem odchodząc od obecnej lokacji, w stronę palarni, gdzie nikogo nie było przez dyżur pani profesor od biologii. To była tylko chwilowa przykrywka, bo jak się okazało, dziewczyna chciała natychmiast dowiedzieć się, skąd wiedział, o tym, co się stało.
- Chodź. - powiedziała stanowczo i chwyciła jego nadgarstek.
Całej sytuacji z dystansu przyglądali się jego przyjaciele, na początku nie zwracając zbytnio na to uwagi. Dopiero kiedy Lucas zaczął się buntować, jego znajomi obejrzeli się za znikającą dwójką na tył szkoły.
- Och? Czy ona właśnie kradnie nam przyjaciela? - spytał się Jungwoo, przygryzając parówkę.
- A on sam się nie ukradł? Przecież polazł tam na swoją odpowiedzialność. - Haechan usiadł na metalowej barierce koło Jungwoo.
- Dobra, pójdę za nim. - wzdychnął Jaehyun - powiedzcie Seojun, że musiałem coś załatwić.
- Kim jest Seojun? - wyszeptał Jungwoo do Haechana, na co ten wzdrygnął ramionami.
Dziewczyna zabrała Lucasa, aż na poddasze szkoły, zamykając drzwi z lekkim hukiem. Nie przychodziło tam za dużo osób, dlatego że wszędzie walały się nieużywane sprzęty sportowe i inne rupiecie, dla grupy teatralnej.
Dla Jaehee było to odpowiednie miejsce, żeby posiedzieć sam na sam, poczuć chłodny wiatr w słoneczne dni i pooglądać wschód słońca w jesienne poranki, kiedy zaczynali później lekcje, a ona i tak musiała przychodzić o siódmej do szkoły.
- Co masz zamiar z tym zrobić? - spytała równie poważnie, co on wcześniej.
- Ej, uspokój się. Trzeba coś zrobić, co nie? To chyba twoja koleżanka? Powinniś- powinienem coś z tym zrobić, logiczne. - zmarszczył brwi, nieprzyjemnie mierząc ją wzrokiem.
- Skąd wiesz, że zrobiły to jej koleżanki w takim razie? - skrzyżowała ręce.
- N-no... - Lucas nie umiał kłamać, lekko drapiąc się po karku. Jego głos złagodniał przez nagłe poczucie winy.
- Widziałeś wszystko, prawda? I teraz zbiera ci się na robienie czegoś? Trzeba było jej pomóc! Teraz nie ma co robić. - odwróciła zniesmaczona wzrok.
- Dlaczego niby? Przecież, jeśli to powiemy, to powinni je zawiesić. - nie mógł znieść tego, że się tak wywyższa. Zupełnie jakby nie wiedziała, z kim rozmawia.
BẠN ĐANG ĐỌC
Passing By || Lucas ✔️
FanfictionLucas budził respekt u każdego ucznia, nawet nie musząc kiwnąć palcem. Od początku tak było; jego chłodny dla ludzi charakter i brak sympatii, z góry określały, że nie będzie przejmować się nikim. Dlatego los pokazał mu, że przemija zdrowie, przemij...