✖-5

10.1K 598 51
                                    

*** Perspektywa Louisa ***

- Mały chyba czas wracać. - mówię do Zack' a, chowając telefon do kieszeni.

- Nieee! Chcę jeszcze zostać! - protestuje wspinając się po raz setny na drabinkę, by po chwili zjechać ze zjeżdżalni.

- Mama się martwi.

- Ale ja chcę zostać. - robi nadąsaną minę.

- Zack zrobił się zimno, przeziębisz się. Poza tym i tak jesteśmy tutaj już za długo. Chodź. - wyciągam do niego rękę. Z ciężkim sercem ją przyjmuje spoglądając tęskno na te wszystkie atrakcje.

- Jutro też tu przyjdziemy.

- Jutro nie będę już chciał.

- Nie bądź sknerą.

- Nie bądź wredny.

- Nie jestem wredny.

- Zabierasz mnie stąd. - mamrocze wspinając się na siedzenie.

- Ej ej, do tyłu. - rozkazuję widząc, że zapina już zapina pas od strony pasażera.

- Nie.

- Zack, nie możesz siedzieć z przodu.

- Mama mi pozwala. - zakłada ręce na klatce piersiowej. - I ty też powinieneś. Zabrałeś mnie z placu zabaw, wynagrodź mi to.

- Dobra. - poddaję się zamykając za nim drzwi i wsiadając za kółko.

- Gdzie tata? - pyta kiedy włączam się do ruchu.

Spoglądam na niego zdziwiony, a ten obraca głowę w moją stronę z miną domagającej się odpowiedzi.

- Nie wiem Zack. - mówię prawdę. Amelia nigdy nie chciała mówić o swoim wcześniejszym życiu.

- Szkoda. - wzdycha spoglądając na swoje trampki. - Chciałbym go poznać.

Ja nie.

- To niemożliwe Zack. - stwierdzam. Nie wiem czy to prawda, ale Amelia uciekała od niego, co oznacza że nie jest za miły i na pewno nie chce by jej syn spotykał się ze swoim ojcem.

- Czemu? Mama mówiła, że wyjechał. Mam nadzieję że wróci.

- Tak mówiła? - spoglądam przelotnie na niego. Kiwa głową.

Wzdycham wiedząc, że został okłamany.

Nie odzywam się już ani słowem, nie chcąc gadać o jego ojcu i po paręnastu minutach parkuję pod blokiem Amelii.

- Sam dam sobie radę. - burczy chłopiec kiedy pomagam mu rozpiąć pas. Wywracam na niego oczami i po zamknięciu samochodu udaję się z Zack' iem do środka. - Ja chcę. - wyciąga rączkę w stronę tablicy z numerami. Podnoszę go, jednocześnie pomagając mu dosięgnąć do właściwego przycisku. Po chwili powłoka zamyka się, a następnie dostajemy się na wymagane piętro.

- Amelia? - marszczę brwi wchodząc do jej mieszkania. Szkło wala się po podłodze, a obrazy, które powinny wisieć na ścianie leżą połamane. - Amelia skarbie. - szepczę widząc ją zapłakaną w salonie. Od razu do niej podchodzę i biorę w ramiona. - Co się stało ?

- Był tu. - krztusi się łzami.

- Kto?

- On. - sapie, a ja sztywnieję.

Nie mam pojęcia jak mam jej pomóc więc tylko przytulam ją i pocieszam cicho.

- Mamo ci ci się stało? - słyszymy pytanie Zack' a. Amelia podciąga nosem kiedy odrywa się do mojego ciała i wycierając łzy z policzków podchodzi do syna.

The secret of the teacher / ZM ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz