W środku nocy budzi mnie pisk Zacka. Od razu wyskakuję z łóżka i biegnę do jego pokoju.
- Co się dzieje? - pytam przestraszona przyciskając włącznik światła. Dziecko od razu do mnie podbiega i zaczyna płakać. - Zack. - mamroczę przytulając go bardziej do siebie. - Czemu tak krzyczałeś?
- Potwór.
- Gdzie? - lekko się uspokajam, wiedząc że Lucasa tu nie było. Swoją drogą byłoby to dziwne gdyby dostał się do mojego mieszkania.
- Tam. - wskazuje na okno. Marszczę brwi i podchodzę do niego. Rozglądam się, ale nikogo tam nie ma.
- Zack to był tylko cień. - całuję go w policzek, jednocześnie wycierając jego łzy.
- Nie był. - upiera się przy swoim oplatając mnie bardziej nogami w pasie.
- Potwory nie istnieją. - szepczę. Nie licząc oczywiście Lucasa, ale o tym Zackowi nie muszę mówić. Jest jeszcze za mały.
- Istnieją. On wszedł do mojego pokoju i schował się pod łóżko.
- Nie wymyślaj. - wywracam oczami.
- To sama się przekonaj i zobacz. - spogląda na mnie zapłakanymi oczkami. Przełykam nerwowo ślinę, przypominając sobie, że też się tak bałam jak byłam mała i szczerze mówiąc to jeszcze gdzieś w głębi mnie zostało. Pierwsza zasada : Nigdy, ale to nigdy nie spoglądaj pod łóżko.
- Mam pomysł, będziesz spał ze mną. Co ty na to? - uśmiecham się lekko do niego, a ten kiwa głową. Gaszę światło i z powrotem udaję się do mojej sypialni.
- Zamknij drzwi. - szepcze Zack, a ja marszczę brwi.
- Dlaczego?
- Bo tak. Zamknij je.
Wzdycham i wykonuję jego polecenie. Kładę go po jednej stronie, a sama zajmuję drugą.
- Nie mów nikomu że płakałem. - Zack przytula się do mnie, przez co lekko się uśmiecham. - Bo wiesz, chłopaki nie płaczą. - oplatam go rękami i przyciągam bliżej siebie.
- Śpij już. Jutro szkoła. - mruczę sennie.
- Ale nie powiesz?
- Nie.
* * *
*** Następny dzień ***
- Pamiętaj, nie rozmawiaj z obcymi i nie mówi jak się nazywasz ani mieszkasz, okej?
- Tak, powtarzałaś mi to przez całe śniadanie. - Zack wywraca oczami.
- Bo nie możesz rozmawiać z obcymi, rozumiesz?
- Tak.
Wzdycham i odprowadzam chłopca do szkoły. Patrząc na wyświetlacz telefonu, wiem, że jeśli się nie pośpieszę, spóźnię się do pracy.
Wsiadając do samochodu, przez park przechodzi mi dziwnie znajoma osoba. Marszczę brwi i wytężam wzrok. Na mój pech odwrócony jest tyłem, więc nie mogę dostrzec twarzy. Z wielkimi podejrzeniami i obawą, że ten mężczyzna podobny jest do Lucasa, siadam za kierownicą, a po chwili jestem już pod szkołą. Z westchnieniem wchodzę do środka i kieruję się do pokoju nauczycielskiego. Witam się ze wszystkimi i zanim zdążam zdjąć płaszcz, dzwoni dzwonek na lekcje. Wzdycham i wyciągam z szafki potrzebne rzeczy na lekcje. Wychodzę z pokoju i udaję się do wyznaczonej sali. Jęczę w duchu widząc ile schodów muszę pokonać. Kiedy jestem już na samej górze wzdycham z ulgą i wyrównując oddech udaję się do sali 29.
CZYTASZ
The secret of the teacher / ZM ✅
FanfictionDoznawałam to wszystko dokładnie. Jego gładkie słowa. Czarne, błyszczące oczy. Doświadczenie z kłamstwem i uwodzeniem kobiet. Już wtedy wiedziałam, że zakochałam się w diable. (c) H-yuna 2014/2015