✖-3

10.4K 639 39
                                    

W środku nocy budzi mnie pisk Zacka. Od razu wyskakuję z łóżka i biegnę do jego pokoju.

- Co się dzieje? - pytam przestraszona przyciskając włącznik światła. Dziecko od razu do mnie podbiega i zaczyna płakać. - Zack. - mamroczę przytulając go bardziej do siebie. - Czemu tak krzyczałeś?

- Potwór.

- Gdzie? - lekko się uspokajam, wiedząc że Lucasa tu nie było. Swoją drogą byłoby to dziwne gdyby dostał się do mojego mieszkania.

- Tam. - wskazuje na okno. Marszczę brwi i podchodzę do niego. Rozglądam się, ale nikogo tam nie ma.

- Zack to był tylko cień. - całuję go w policzek, jednocześnie wycierając jego łzy.

- Nie był. - upiera się przy swoim oplatając mnie bardziej nogami w pasie.

- Potwory nie istnieją. - szepczę. Nie licząc oczywiście Lucasa, ale o tym Zackowi nie muszę mówić. Jest jeszcze za mały.

- Istnieją. On wszedł do mojego pokoju i schował się pod łóżko.

- Nie wymyślaj. - wywracam oczami.

- To sama się przekonaj i zobacz. - spogląda na mnie zapłakanymi oczkami. Przełykam nerwowo ślinę, przypominając sobie, że też się tak bałam jak byłam mała i szczerze mówiąc to jeszcze gdzieś w głębi mnie zostało. Pierwsza zasada : Nigdy, ale to nigdy nie spoglądaj pod łóżko.

- Mam pomysł, będziesz spał ze mną. Co ty na to? - uśmiecham się lekko do niego, a ten kiwa głową. Gaszę światło i z powrotem udaję się do mojej sypialni.

- Zamknij drzwi. - szepcze Zack, a ja marszczę brwi.

- Dlaczego?

- Bo tak. Zamknij je.

Wzdycham i wykonuję jego polecenie. Kładę go po jednej stronie, a sama zajmuję drugą.

- Nie mów nikomu że płakałem. - Zack przytula się do mnie, przez co lekko się uśmiecham. - Bo wiesz, chłopaki nie płaczą. - oplatam go rękami i przyciągam bliżej siebie.

- Śpij już. Jutro szkoła. - mruczę sennie.

- Ale nie powiesz?

- Nie.

* * *

*** Następny dzień ***

- Pamiętaj, nie rozmawiaj z obcymi i nie mówi jak się nazywasz ani mieszkasz, okej?

- Tak, powtarzałaś mi to przez całe śniadanie. - Zack wywraca oczami.

- Bo nie możesz rozmawiać z obcymi, rozumiesz?

- Tak.

Wzdycham i odprowadzam chłopca do szkoły. Patrząc na wyświetlacz telefonu, wiem, że jeśli się nie pośpieszę, spóźnię się do pracy.

Wsiadając do samochodu, przez park przechodzi mi dziwnie znajoma osoba. Marszczę brwi i wytężam wzrok. Na mój pech odwrócony jest tyłem, więc nie mogę dostrzec twarzy. Z wielkimi podejrzeniami i obawą, że ten mężczyzna podobny jest do Lucasa, siadam za kierownicą, a po chwili jestem już pod szkołą. Z westchnieniem wchodzę do środka i kieruję się do pokoju nauczycielskiego. Witam się ze wszystkimi i zanim zdążam zdjąć płaszcz, dzwoni dzwonek na lekcje. Wzdycham i wyciągam z szafki potrzebne rzeczy na lekcje. Wychodzę z pokoju i udaję się do wyznaczonej sali. Jęczę w duchu widząc ile schodów muszę pokonać. Kiedy jestem już na samej górze wzdycham z ulgą i wyrównując oddech udaję się do sali 29.

The secret of the teacher / ZM ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz