✖-42

6.6K 570 111
                                    

Dziękuję za ponad 60 komentarzy pod ostatnim rozdziałem *-* 

Budzę się przez dźwięk otwierania drzwi. Podnoszę się zdezorientowana by ujrzeć twarz Zayna.

- Co? - mamroczę sennie pocierając oczy. W moich ustach jest sucho niczym na pustyni i nie jest to fajne. 

Malik mierzy mnie spojrzeniem by następnie powciągać szybciej  kilka razy powietrze.

- Piłaś?

Odrzucam kołdrę na bok chwytając szlafrok. Jeszcze zaspana próbuję udać się do łazienki, ale zostaję zatrzymana przez jego rękę.

- Zadałem ci pytanie.

Unikam jego wzroku. Moje ciało jest nadal zmęczone, tak jak wczoraj. Myślałam, że nabiorę trochę sił przez tę noc, ale się pomyliłam. Picie alkoholu na zaśnięcie i zatopienie smutków nie działa dobrze, a już w szczególności na mój organizm. Przekonałam się o tym jeszcze jako nastolatka, ale nie byłabym sobą gdybym nie popełniała tych samych błędów.

- Nie piłam, o co ci w ogóle chodzi? - postanawiam grać. Jego źrenice się rozszerzają lustrując moją twarz. Wyglądam zapewne jak siedem nieszczęść, ale odpuszczę mu tego widoku już dzisiaj w nocy.

- Śmierdzi tu wódą. - marszczy nos. - W ogóle skąd ją miałaś?

Z barku w salonie.

- Nic nie piłam. - wyszarpuję się poprawiając poły szlafroka. - Wyjdź, chcę się przebrać.

Nie wychodzi. Naprawdę denerwuje mnie to, że pomimo naszych ostatnich dni zachowuje się tak jak zawsze. Ja wiem, że on nie ma o niczym bladego pojęcia, ale z przyjazdem Belli wszystko się zepsuło. Nawet nie powiedział mi o tym i spotykał się z nią mówiąc, że musi coś załatwić. 

- Nie dziwi cię fakt, że spałaś do pierwszej po południu?

Nieruchomieję na chwilę. Odruchowo spoglądam na zegarek na ścianie, buzia nie wiadomo kiedy lekko mi się otwiera.

Zayn na pewno wie, że piłam, ale czy ja kiedykolwiek przyznałam się do czegoś co by mi zaszkodziło?

- Nie, po prostu byłam zmęczona.

- Więc chyba już wypoczęłaś i najwyższy czas zająć się swoim synem.

Wycofuje się na kilka kroków w tył i wychodzi zostawiając uchylone drzwi.

Niczym oparzona biorę prysznic i przebieram się w przygotowane ubrania. Sprawdzam, czy wczoraj przez przypadek nie wyciągnęłam toreb z szafy. Na szczęście nie. 

Nie miałam w planach spania aż tak długo, w ogóle ustawiłam sobie nawet budzik jakby co, ale okazuje się, że wczoraj go nie włączyłam. Z westchnieniem otwieram okno na oścież by przewietrzyć pokój i wychodzę na korytarz.

Czuję się źle, że zaniedbałam Zacka.

Mały bawi się tak jak zawsze w salonie, na puszystym dywanie. Podchodzę do niego i całuję w czoło.

- Myślałem, że gdzieś pojechałaś. - przytula się do mnie.

To nowość.
Przecież Zack nienawidzi gdy go przytulam bądź całuję.

- Nie, jestem tu. Po prostu spałam dużej.

Chwilę później dalej zajęty jest budowaniem toru dla samochodów, więc ja chcąc nie chcąc udaję się do kuchni po szklankę wody.

- Jadł już obiad. - słyszę za sobą głęboki głos Zayna. - Jeśli ty zechcesz jest w piekarniku.

Nie mam ochoty na jedzenie. Coś czuję, że nie przełknę nic aż do końca dnia tak jak to czasami bywało.

The secret of the teacher / ZM ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz