XVI

973 39 9
                                    

Pov Czkawka
Im bliżej byliśmy, tym głośniejszy był ryk Szczerbatka. Bałem się o to co mogło się stać smoczycy Astrid.

Gdy wylądowaliśmy, ujrzeliśmy Szczerbatka i Kaje. Jednak nic nie wskazywało na to, żeby coś jej się stało.

Pov Astrid
Ulżyło mi gdy zobaczyłam, że Kai nic nie jest. Zeszłam, więc ze smoka i postanowiłam podbiec do niej. W połowie drogi zatrzymał mnie Szczerbatek groźnie warcząc, jakbym była kimś obcym. Zaczęłam się powoli wycofywać. Usłyszałam też krzyki jeźdźców. Niektóre skierowane do Szczerbatka, inne do mnie. W pewnym momencie Kaja, równie groźnie zawarczała nakazując smokowi mnie przepuścić. Gdy zszedł mi z drogi, pognałam do niej. Padłam na kolana i ją przytuliłam.

-Tak strasznie się bałam, że stracę drugą przyjaciółkę... - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła samotna łza.

Odsunęłam się od niej kawałek i zapytałam:
-Dlaczego uciekłaś?

Kaja w odpowiedzi odsunęła skrzydło, ukazując coś czego się spodziewałam najmniej. Zamurowało mnie. Po chwili jednak otrząsnęłam się z szoku i zawołałam jeźdźców. Gdy podbiegli, Kaja błyskawicznie rozłożyła skrzydło tak jak było wcześniej i popatrzyła nieufnie na wikingów.

-Możesz im pokazać. Są po naszej stronie. - zapewniłam ją.

Ona nie do końca przekonana, odsunęła w końcu skrzydło.

-Czy to... - zaczął Śledzik.

-Tak. Złożyła jaja. - odpowiedziałam szczęśliwa.

Zapadła chwila ciszy, podczas której wszyscy obserwowali trzy smocze jaja. Dwa były czarne i w niektórych miejscach świeciły się na niebiesko jak plazma Szczerbatka. Trzecie również było czarne jednak świeciło się w niektórych miejscach na fioletowo jak plazma ich matki.

-To niesamowite... - powiedziały równocześnie Aslaug i Aelle.

-Szczerbatku. - zaczął Czkawka. - Kiedy to zmajstrowaliście?

Szczerbatek natomiast, zaśmiał się garłowo i podszedł do smoczyczy by polizać ją po pyszczku.

-Stary, twojemu smokowi idzie lepiej z kobietami niż tobie. - zażartował Sączysmark na co wszyscy się zaśmiali.

-Nie idzie mi tak źle. - odparł patrząc na mnie.

-Czkawka, z całym szacunkiem... - zaczęła Szpadka.

-Ale glut ma rację. - dokończył Mieczyk.

-Słuchajcie, pora wracać do wioski. Robi się ciemno. - oznajmił Eret.

Miał rację. Trzeba zabrać jaja i schować je wraz z matką w bezpiecznym miejscu.

-Kaju musimy iść. Nie jesteście tu bezpieczni. - powiedziałam, a smoczyca wzięła dwa jajka delikatnie buzią. Trzecie natomiast zabrał Szczerbatek. Wszyscy dosiadliśmy swoich smoków i polecieliśmy do wioski.

Pov Czkawka
Po zapewnieniu nocnym furią bezpiecznego miejsca postanowiliśmy świętować z całą osadą przy ognisku. Był zachód słońca. Zanim zarządziłem, aby przygotowali stoły podeszła do mnie Gothi.

Ruchem ręki nakazała mi klęknąć na jedno kolano. Zrobiłem to. Ona natomiast zamoczyła palce w popiole i na czole narysowała mi znak symbolizujący, że właśnie zostałem nowym wodzem. Gdy wstałem, rozpoczęły się wiwaty.

****
Pov Astrid
Siedziałam przy stole z moimi przyjaciółmi. Tymi, których znałam od dzieciństwa i tymi, których poznałam dwa lata temu. Jestem bardzo szczęśliwa. Mam przy sobie kochającego chłopaka i ich.

-Ej! Kolego Sączysmarku. Polej miodu. - poprosił Harold.

-Oczywiście kolego. - zaśmiał się czarnowłosy i podał mu pełny kufel.

Wszyscy byli dzisiaj w niezwykle dobrych humorach. Siedząc obserwowałam każdego jeźdźca. Szpadka, Aslaug, Aelle i Heathera rozmawiały oraz śmiały się w najlepsze. Najwyraźniej pasuje im swoje towarzystwo. Nadal ciężko mi patrzeć na Heathere jak na przyjaciółkę i zapewne nigdy już nie spojrze. Jednak jestem pewna, że mogę i będę ją tolerować. Harold, Rollo, Śledzik, Mieczyk, Czkawka, Sączysmark, Dagur i Eret stworzyli taką jakby swoją 'paczkę'. Obecnie cały czas śmieją się popijając przy tym alkohol. Jednak widzę, że Czkawka hamuje się i tyle nie pije. Nie spodziewałam się, że tak dobrze się dogadają. Mają dosyć... nawet bardzo różne charaktery. No, ale jak widać przeciwieństwa się przyciągają. Ja obecnie, siedzę obok Torvi, która próbuje ode mnie wyciągnąć wszystko na temat Czkawki oraz mojego życia sprzed dwóch lat. Ostatecznie ulegam i opowiadam jej o wszystkim. Tak jak mnie prosiła, niczego nie pomijając i ze szczegółami.

-No i teraz już wszystko wiesz. - zaśmiałam się.

-Twoje życie jest pełne bólu... Ale zawsze po burzy przychodzi słońce. A tym słońcem jest ta chwila. - odparła pocieszająco.

-Mądre słowa. - skomentowałam.

-No, bo moje. - zaśmiała się. - Ale teraz wiem kogo nie lubić.

-Co? Kogo? - zapytałam zdezorientowana.

-No tej całej Heathery i twojego chłopaka. - odpowiedziała. - Za to wszystko, co ci zrobili. Twoim znajomym da się wybaczyć, bo jednak chcieli cię chronić i w końcu wszystko powiedzieli.

-Słuchaj Torvi. To jest przeszłość. Już im wybaczyłam. Wszystkim. - zapewniłam ją.

-Jednak to musi nadal boleć. Nadal musi cię boleć to, że zdradził cię z dziewczyną, która była dla ciebie jak siostra. - mówiła ciszej tak, aby nikt nie podsłuchał.

-Minęły dwa lata. Jest już wszystko dobrze Torvi. - zapewniłam ją ponownie.

-Czas leczy rany, ale ból psychiczny nadal zostaje. Nie w tak dużym stopniu jak na początku, ale zostaje. Dodatkowo dochodzi strach. - odparła.

-Może masz częściowo racje, ale jest już okej. - powiedziałam jakbym chciała zapewnić nie tylko ją, ale i siebie.

-Astrid, a czy gdybyś zauważyła, że Czkawka znów przyjaźni się z Heatherą i spędzają razem czas nie bolałoby cię to? Nie bałabyś się, że historia się powtórzy? Że to zaboli cię jeszcze bardziej? - pytała.

Minęła chwila ciszy zanim coś powiedziałam.
-Ludzie się zmieniają i uczą na błędach.

-Nawet jeżeli uczą, mogą popełnić je jeszcze raz. - zawzięcie broniła swojego zdania. - A, więc odpowiesz na moje pytanie?

-Tak. Zabolałoby mnie. - odpowiedziałam. - Czego ty tak właściwie ode mnie chcesz? Dlaczego tak drążysz ten temat?

-Jesteś moją przyjaciółką. Jestem pewna, że to cię nadal boli. Po prostu chce żebyś wiedziała, że jestem obok i zawsze będę przy tobie. Zawsze ci pomogę. - odparła.

Po tych słowach nie pozostało mi nic innego, jak ją przytulić. Gdy się od niej odsunęłam, zapytałam:
-Jakie masz dla mnie rady?

-Najzwyczajniej w świecie uważaj na siebie. Pomimo zaufania, którym darzysz Czkawkę, pilnuj go. Chłopcy są różni. Na trzeźwo i po alkoholu. W sumie dziewczyny również, ale mowa teraz o twoim chłopaku. Na trzeźwo Czkawka jest lojalny, kochany i czuły, ale po alkoholu może mu odbić tak jak dwa lata temu. Po tym świństwie robimy różne rzeczy. Niekiedy dodają nam tylko pewności siebie, bo wcześniej się nie odważylibyśmy. Ale czasem nie panujemy nad niczym i po prostu tak wychodzi. - wygłosiła bardzo przydatny monolog.

-Będę pamiętać twoje słowa. - odpowiedziałam.

Zastanawiam się czy Czkawce alkohol dodał odwagi czy po prostu nie panował nad sobą. Ta myśl, męczyła mnie do końca uczty.

Zraniona przez miłość | Hiccstrid Where stories live. Discover now