VIII

1.2K 46 2
                                    

Leniwie otwieram oczy i po chwili orientuję się, że nie jestem tam gdzie zasnęłam. Jestem w grocie. Rozglądam się, więc dookoła. Nikogo nie ma. Postanowiłam wstać i poszukać Kai, Szczerbatka, Czkawki i Valki.

Wyszłam z pomieszczenia i ponownie się rozejrzałam. Moim oczom ukazał się Czkawka ze Szczerbatkiem i Kają. Smoki spały wtulone w siebie, co było bardzo słodkie. Brunet bazgrał coś w swoim notatniku.

Podeszłam do niego i usiadłam obok.

On natomiast spojrzał na mnie i się przywitał z bananen na buzi.

-Cześć. Możesz mi wyjaśnić jakim cudem spałam w grocie, a nie obok Kai? - zapytałam ciekawa.

-Bo cię przeniosłem. - odpowiedział, patrząc mi w oczy z cwaniackim uśmiechem.

-Mhm... A jak się spędzało czas z mamą? - spytałam.

-Było naprawdę fajnie. Poznałem ją bliżej. - odpowiedział szczęśliwy.

-To świetnie. - stwierdziłam. - A co tam szkicujesz?

-Sanktuarium. - powiedział, po czym pokazał mi rysunek.

-Wow... Masz talent. - wyraziłam swoją opinię.

-Dzięki.

-Nie dziękuję się za szczerość. - stwierdziłam. - A tak właściwie to gdzie jest Valka?

-Poleciała ze smokami na śniadanie. - odparł.

-A ty nie poleciałeś z nią? - zapytałam zaskoczona.

-Chciałem poczekać na ciebie. Idziemy polatać? - zapytał, gdy skończył rysunek.

-Jasne.

*Po kilku godzinach latania*

Właśnie wróciliśmy i weszliśmy roześmiani do groty. To, co tam zastaliśmy było dla nas szokiem. Przed Valką stał tata Czkawki, Stoick. Oboje patrzyli sobie w oczy nic nie mówiąc. Nawet nie zwrócili uwagi na nas, kiedy weszliśmy. Po chwili do groty wparował Pyskacz. Nic nie mówiąc po prostu usiadł, opierając się o swojego smoka. My zrobiliśmy to samo.

Pov Czkawka
-Nie bądź takim Stoickiem, Stoick. No już, krzycz! Wrzeszcz! Powiedz coś! - krzyczała mama panikując, a mój ojciec tylko położył dłoń na jej policzku.

-Tak piękna jak wtedy kiedy zobaczyłem cię pierwszy raz... - oznajmił mój ojciec, po czym pocałował moją mamę.

Ona natomiast uciekła i zaczęła nalewać wody do glinianego naczynia. W pewnym momencie ojciec zaczął gwizdać jakąś melodie.

-Kocham ten kawałek. - oznajmił Pyskacz, a ja po chwili spojrzałem na Astrid. Ona jedynie uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłem. Skupiłem wzrok na swoich rodzicach, którzy zaczęli śpiewać i tańczyć.

STOICK :
Żeglować mogę w sztormie też
nie czując wcale lęku
i fali życia dam się nieść
gdy dasz swą rękę mi.
I słońca żar i wielki mróz
wędrówki mej nie przerwie
gdy serce mi obiecasz już
i kochać...

VALKA :
i kochać wiecznie będziesz
najdroższy, ukochany mój
jest wielka moc w Twych słowach
nie w głowie wielkie czyny mi
kiedy tonę w Twych ramionach

STOICK:
pierścieni złotych dam Ci trzos
zaśpiewam przy ognisku

VALKA:
O Na Prawdę?!

STOICK:
nie spadnie z Twojej głowy włos
gdy będziesz przy mnie blisko

VALKA:
pierścieni złotych nie chcę mieć
o serenady nie dbam też
chcę Twoją dłoń czuć w dłoni swej

STOICK:
chcę żebyś była przy mnie

RAZEM:
by tulić i całować Cię
czy w marzeniach czy też w tańcu
smutne i radosne dnie
Twą miłość w sobie zamknąć
żeglować mogę w sztormie też
nie czując wcale lęku
i fali życia dać się nieść
gdy dasz swą rękę mi.

Pod koniec piosenki mój ojciec podniósł matkę i zakręcił się z nią wokół własnej osi. Po chwili, zaczęli się śmiać.

-Pewnie jesteście głodni, zrobie coś do jedzenia. - stwierdziła moja mama.

Pov Astrid
-Kocham ten kawałek. - oznajmił Pyskacz. Po chwili spojrzał na mnie Czkawka. Ja jedynie się uśmiechnęłam co odwzajemnił. Potem odwrócił wzrok na swoich rodziców, którzy zaczęli śpiewać i tańczyć.

***

Pod koniec piosenki, Stoick podniósł Valkę i zakręcił się z nią wokół własnej osi. Po chwili, zaczęli się śmiać.

-Pewnie jesteście głodni, zrobie coś do jedzenia. - stwierdziła Valka.

Czkawka przez cały czas patrzył się na rodziców uśmiechnięty i radosny. Jeszcze nigdy nie widziałam by był tak szczęśliwy.

-O! Astrid! Co u ciebie słychać? - spytał Stoick gdy mnie ujrzał.

On wie o naszej kłótni. Jednak nie do końca wie, co się między nami stało.

-U mnie wszystko dobrze, a u wodza? - zapytałam.

-Znakomicie! - odpowiedział po czym mnie uściskał.

-To bardzo dobrze, ale jeśli wódz mnie nie puści to się udusze... -  uświadomiłam go z trudem wymawiając każde słowo.

-Oh... Trochę mnie poniosło... - stwierdził Stoick, puszczając mnie. - A wy - wskazał na mnie i Czkawke - już się pogodziliście?

-Można tak powiedzieć. - odparłam.

-A więc znów mam synową? - zapytał z nadzieją.

-Co?! - krzyknęła zaskoczona Valka.

-Nie do końca. - odpowiedział tym razem Czkawka, zgodnie z prawdą.

-Wy byliście razem? - zapytała zła matka Czkawki.

-Owszem, ale to już przeszłość. Nie masz się o co martwić. - rzekłam siląc się na obojętny ton.

Po niezręcznej, trochę długiej chwili zaczęliśmy świętować z okazji znalezienia Valki. Nie obyło się bez groźnego wzroku mamy Czkawki na mnie. Jednak nie robiło to na mnie jakoś wrażenia. Późnym wieczorem wszyscy poszliśmy spać.

Zraniona przez miłość | Hiccstrid Where stories live. Discover now