f ☼ i ☼ v ☼ e

1.3K 93 18
                                    

Promienie słońca delikatnie muskały twarz brązowookiej brunetki, która idąc lekko podskakiwała. Kierowała się właśnie do domu rodziny Hargreeves, aby razem z Five i Allison dokończyć pracę na kółko plastyczne. Nastolatka stanęła przed dość dużymi drzwiami do budynku, był naprawdę wielki. Delikatnie zapukała, niestety nikt nie otworzył jej, więc spróbowała po raz drugi. Kiedy kolejny raz nikt nie otworzył, popchnęła drzwi, a one okazały się otwarte.

Samantha powoli weszła do środka, rozglądając się po ogromnym salonie. Nagle usłyszała za sobą kroki, szybko się odwróciła a jej oczom ukazał się zielonooki brunet. Na którego widok podskoczyła ze strachu.

- Wystraszyłeś mnie! - pisnęła, przykładając dłoń do ust.

Brunet skrzywił się delikatnie i przewrócił oczami.

- Ty mnie też w szkole wystraszyłaś, więc jesteśmy kwita. - wzruszył obojętnie ramionami.

- Mhmm - dziewczyną kiwnęła głową - Gdzie Allison? - zmieniła temat, widząc że brunet się jej przygląda.

- Na górze. - odpowiedział, spuszczając wzrok na podłogę.

- To mógłbyś ją może łaskawie zawołać? Mamy pracę do dokończenia.

Brunet uniósł brew i zerknął znowu na Samanthę.

- Mógłbym. - uniósł lekko kącik ust - ALLISOON! SAMANTHA PRZYSZŁA! - odwrócił się w stronę schodów.

Nagle słychać było otwierające się drzwi i czyjeś kroki.

- Five mógłbyś się tak nie drzeć? - powiedziała Allison, schodząc po schodach. Na co chłopak przewrócił znowu oczami.

- Hej Sam. - Allison pomachała do dziewczyny.

- Hej. - uśmiechnęła się delikatnie, zakładając nie sforny kosmyk włosów, opadając jej na twarz, za ucho.

- Możemy zacząć robić tę pracę dokańczać? Chciałbym mieć już to z głowy. - zaczął Five, lecz Allison mu szybko przerwała.

- Jeju spokojnie. Zaraz zaczynamy już. - westchnęła dziewczyna.

Chwilę później wszyscy udali się na poddasze, do pokoju Allison. Samantha wchodząc do środka rozejrzała się dokładnie po całym pokoju. Był nie zbyt duży, ale nie za mały, taki w sam raz. Ściany były koloru różowego, a wszystkie meble były białe.

- Dobrze zaczynajmy. - usiadła na dywanie Allison, a reszta zrobiła to samo.

- Masz jakieś farby? - Sam zerknęła na dziewczynę.

- Ymm... - zamyśliła się - Zapytam się mamy czy są gdzieś - podniosła się z miejsca. - Czekajcie chwilę! - podniosła się i wyszła z pokoju.

Five i Samantha pozostali sami. Panowała między nimi cisza, przez dłuższą chwilę żadne z niech się nie odzywało.

- Dlaczego masz takie dziwne imię? - dziewczyną próbowała jakoś przerwać niezręczne milczenie.

- W jakim sensie dziwne? - zerknął na nią brunet.

- No masz na imię Five, tak jak numer, a reszta twojego rodzeństwa ma normalne imiona. - patrzyła na niego z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy.

it's just a normal kid ☼ number fiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz