Rozdział 6

824 35 1
                                    


Oczywiście nie myliłam się co do swojej wygranej, ponieważ tuż po starcie udało mi się wyprzedzić Dereka. Chłopak jest godnym mnie przeciwnikiem, przez większość czasu jechaliśmy łeb w łeb. W wyniku emocji zrobiłam jeden ze swoich wyścigowych numerów, a mianowicie stoppie. Chwilę później wjechaliśmy na pobliski parking przy placu zabaw i zgasiliśmy silniki.

-Muszę przyznać, że jeździsz zadziwiająco dobrze jak na dziewczynę. - uśmiechnął się szczerze do mnie – Gdzie się uczyłaś?

-Wykupiłam sobie kilka jazd na początku, a potem sama zdobywałam powoli doświadczenie. - uśmiechnęłam się lekko.

To, co powiedziałam brunetowi jest w większości prawdą. Nie mogę mu jednak powiedzieć, że jeździć nauczyłam się głównie biorąc udział w nielegalnych wyścigach. Nagle chłopak dostał wiadomość, a kiedy ją odczytał spojrzał na mnie z błyskiem w oku. Zdziwiło mnie to trochę, ale czekałam cierpliwie, co mi powie.

-Robisz coś może jutro o północy?

-Hmm, zapewne będę w łóżku już smacznie spała, a co? - pytam z lekką obawą, ponieważ o tej samej godzinie zaczynają się wyścigi na których muszę się pojawić.

-Chciałbym cię gdzieś zabrać. - odpowiada z tajemniczym uśmieszkiem. - Matt zaprosił mnie i napisał, że mogę zabrać również ciebie ze sobą.

-Dziękuję, ale może innym razem. - odmawiam chłopakowi.

-No trudno, w takim razie następnym razem pojedziemy razem.

-Pewnie. - uśmiecham się do Dereka i ziewam.

-Zmęczona? - pyta z głupim uśmieszkiem.

-Trochę.

-To jedź do domu. Zdzwonimy się jutro. Na razie i uważaj na drodze. - brunet pożegnał się ze mną i odjechał w tylko sobie znany kierunek.

Po tym całym dniu pełnym wrażeń zdążyłam jedynie rozebrać się do bielizny i usnęłam zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki. Następnego dnia obudziłam się koło 10, zjadłam lekkie śniadanie i pojechałam na uczelnię. Dzisiaj wykłady mam do 17, więc zrobiłam sobie więcej kanapek i pojechałam. Zajęcia ciągnęły się w nieskończoność, ale pocieszał mnie fakt, że w nocy jest wyścig. Niestety po chwili uświadamiam sobie, iż Derek zamierza prawdopodobnie się tam również wybrać, a ja jak ostatnia idiotka pokazałam mu jedną ze swoich popisowych sztuczek. Mam jednak nadzieję, że jedzie z Mattem gdzieś indziej. Ta myśl męczyła mnie przez większość zajęć, ale na szczęście odpuściła na czas przygotowań do wyścigu. Odbywał się on od pewnego czasu na terenie opuszczonej fabryki. Policja nie odkryła jak na razie tego miejsca, więc korzystamy ile się da.

23, czas się zbierać powoli na tor i wygrać kolejny wyścig udowadniając, że królowa jest tylko jedna. Z tą myślą udałam się w poszukiwaniu swojego stroju. Po ubraniu się i ogólnym ogarnięciu, poszłam do garażu i wyjechałam z niego moją śnieżynką na ulicę. Upewniłam się jeszcze, że pozamykałam dokładnie dom i odjechałam w stronę miejsca wyścigów.

Po dotarciu na miejsce zobaczyłam pełno motocykli, ludzi z drinkami w rękach oraz oczywiście panienki, których ubrania odkrywały więcej niż zakrywały. Przywykłam do tego widoku, ale i tak było to dla mnie stresujące. Podjechałam do Sebastiana (media niżej) z zamiarem wpłacenia 2 000 dolarów za udział w wyścigu.

 Podjechałam do Sebastiana (media niżej) z zamiarem wpłacenia 2 000 dolarów za udział w wyścigu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Regulamin głosi, iż może wystartować do 10 zawodników naraz, a zwycięzca zgarnia całą pulę. Ustawiłam się na linii startu i rozejrzałam po zawodnikach, w pewnej chwili zobaczyłam znajomy ścigacz i zbladłam. Oczywiście wykrakałam Dereka i Matta na wyścigach, bo jakżeby inaczej, do tego obaj brali udział w nim razem ze mną. Mam skrycie nadzieję, że Seba wyjaśnił im najważniejszą zasadę wyścigu. Głosiła ona bowiem, że do królowej nie wolno podchodzić i rozmawiać jeżeli ona sama tego nie zechce. Skupiłam swoją uwagę na blondynce, która zmierzała w naszą stronę z flagą w dłoni. Wyścig zaczął się chwilę później i wszyscy ruszyli w jednej chwili ze mną na czele. Założę się, że większość z nich startuje pierwszy raz, ponieważ po pierwszym zakręcie doganiały mnie tylko cztery motory. Po następnych dwóch zakrętach zostałam tylko ja, Matt i Derek. Przyspieszyłam i zobaczyłam w oddali metę, na moje nieszczęście ten drugi zrównał się ze mną i doznałam déjà vu. Skończyło się jak zwykle moim zwycięstwem, jednak tym razem byłam tak podekscytowana, że popełniłam fatalny błąd – znów wykonałam stoppie, tę samą sztuczkę co wczoraj przed brunetem. Spanikowałam lekko, lecz nie dałam tego po sobie poznać, zauważyłam jednak, że chłopak przygląda mi się badawczo. Podjechałam do Sebastiana, odebrałam nagrodę i wróciłam do domu. Nie mogę dopuścić do tego, aby ktokolwiek dowiedział się kim jest biała lisica. Z tą myślą odpłynęłam w niespokojny sen pełny koszmarów.

****

To tyle na dzisiaj kochani i widzimy się za tydzień. Przypominam, że wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu i nie są moją własnością. Trzymajcie się ciepło.

~Xanncora

Anioł na motorzeWhere stories live. Discover now