Rozdział 4.4

2.5K 215 21
                                    

Przed Wami kolejny rozdział ♥

Koniecznie dajcie znać w komentarzu, jak się Wam podoba!  ♥

Miłego dnia!  ^.^

______________________________________________

Lena wpatrywała się w swojego byłego chłopaka z miną, jakby nie mogła uwierzyć, że on tam był i siedział jak gdyby nigdy nic.

— Nie powinieneś sobie żartować z takich rzeczy — powiedziała cicho.

Ethan zdjął ze swoich kolan kota i wstał z kanapy, wytrzepał sierść ze swoich czarnych dżinsów i spojrzał na mnie z determinacją w oczach. Domyśliłam się, co chciał mi przekazać.

Podszedł do Leny i stanął obok niej, wsunął dłonie do kieszeni swoich dżinsów.

— Musimy porozmawiać.

— O czym? — Splotła ramiona na piersiach w obronnym geście. — O tym że zerwałeś ze mną przez telefon, a następnego dnia widziano cię z jakąś laską?

— Nie. O tym, że ja wcale nie żartowałem. I to jest moja koleżanka, nie moja wina, że paparazzi dopisali swoją historię.

— O co tutaj chodzi, do kurwy nędzy? — odezwał się w końcu James i uniósł brew, spoglądając na przemian na Lenę i Ethana.

— Słyszałeś. Ethan twierdzi, że zerwał ze mną przez telefon, bo ma HIV.

Nie wierzyła mu. Cóż, nie mogłam jej winić, bo to nie było coś, co można się spodziewać usłyszeć tak z dnia na dzień.

James otworzył szerzej usta, a z twarzy Ethana odpłynęła cała krew.

— Ja naprawdę nie kłamałem... I wiem, że zachowałem się jak dupek zrywając w ten sposób, ale akurat wtedy odebrałem wyniki i byłem przerażony. Nie wiedziałem co robić.

Z każdym jego kolejnym słowem jego głos cichł.

Lena przystąpiła z nogę na nogę, jej dolna warga zaczęła drżeć, kiedy powstrzymywała płacz.

— To prawda?

Poderwałam się z fotela i podeszłam do Jamesa, wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę sypialni.

— Chodź, dajmy im trochę prywatności — powiedziałam cicho.

James bez protestu poszedł za mną i nic nie mówił, dopóki nie zamknęły się za nami drzwi.

— On naprawdę jest chory?

— Tak, przed chwilką mi powiedział. Kilka miesięcy temu się zaraził, pomagał koledze przy krwotoku z nosa i akurat wtedy miał skaleczoną dłoń.

— Powiem ci, że tego się nie spodziewałem — przyznał. — Niby wiem, że ten wirus istnieje i gdzieś tam jest, ale żeby ktoś, kogo znam był zarażony?

— To niczego nie zmienia. Nie traktuj go inaczej, Ethan nadal próbuje się z tym pogodzić.

— Podejrzewam, że w ogóle nie zamierzał mi powiedzieć — mruknął. — Ale rozumiem. To nie jest coś, co ogłasza się światu.

Kiwnęłam głową i sięgnęłam po suwak od jego mokrej bluzy. Zdjęłam mu ją i rzuciłam na podłogę, a potem owinęłam wokół niego ramiona i wtuliłam twarz w jego tors. Objął mnie i przytulił do siebie bez słowa.

Poczułam nagle dziwny zapach, zupełnie do niego nie pasujący.

Znacznie delikatniejszy i kwiatowy.

Dance, Sing, Love. Choreografia uczućМесто, где живут истории. Откройте их для себя