I. Bez wyjścia .I

116 8 12
                                    

         — Dlaczego właściwie to my mamy zająć się tą sprawą? Nie lepiej nadawaliby się do tego jacyś antyterroryści albo coś?

          Marshal westchnął ciężko, rzucając Evanowi zrezygnowane, nieco zirytowane spojrzenie.

          — Masz jakieś zaniki pamięci, Świeżaku? Wyjaśniałem ci to już chyba ze trzy razy.

         Helikopter z sześcioosobową drużyną na pokładzie niespiesznie sunął przez nocne niebo nad Montaną. Jego celem było samo serce hrabstwa Hope - wyspiarski kompleks zajmowany przez głowę apokaliptycznej sekty religijnej, której to działaniom podróżujący mieli położyć kres. 

          Sytuacja była o tyle trudna do rozwiązania, że zabierano się za nią znacznie za późno — kult już od dawna nie był jedynie małą, łatwą do wyłapania grupką wykolejeńców. Obecnie stanowił  większość wśród mieszkańców i bezustannie się rozrastał. Członków werbowano cały czas, nie patrząc przy tym na to, czy rzeczywiście chcą oni dołączyć, czy też niekoniecznie. Ci zaś, którym udało się uniknąć przymusowego wcielenia w ich szeregi, żyli w ciągłym strachu o własne życie. Skoro nie jesteś z kultem, to, przynajmniej zdaniem jego wyznawców, musisz być przeciwko niemu. A takowych konsekwentnie się eliminuje. 

          Podczas gdy marshal Burke, czterdziestodwuletni mężczyzna o ciemnych oczach i zgolonych niemalże na łyso włosach, wyjaśniał świeżo zrekrutowanemu zastępcy szeryfa raz jeszcze, dlaczego to właśnie ich posłano na tę misję, męski głos należący do pilota pojazdu oznajmił, że przelatują właśnie nad rzeką Henbane. Już moment później oczom podróżnych ukazała się potężna statua z białego kamienia. 

          — Noż kurwa... no i jest. 

          Nikt nie miał wątpliwości, kogo ów pomnik przedstawiał. Co najmniej kilkudziesięciometrowa sylwetka Josepha Seeda, przywódcy sekty, powitała odwiedzających z uniesioną dłonią oraz kulciarską Biblią autorstwa swojego pierwowzoru w drugiej ręce. 

          — No to jesteśmy w kraju edeniarzy — skwitowała towarzysząca pilotowi na przednim siedzeniu brunetka w warkoczu, spoglądając przez ramię na siedzących za nią pasażerów. 

          — Jak długo jeszcze? — zagaił marshal, spoglądając na szeryfa hrabstwa, Earla Whitehorse'a — ciemnego blondyna w sile wieku z pokaźnym wąsem pod nosem. Wraz z garstką swoich zastępców, Joey Hudson, Stacim Prattem oraz nowoprzyjętym Evanem Northem, miał on towarzyszyć federalnemu podczas aresztowania. 

          — Wystarczająco długo, żeby zmienił pan zdanie i zawrócił — odparł zapytany. W odpowiedzi Burke podsunął mu trzymany w dłoni dokument.

          — Mam zignorować nakaz federalny, szeryfie? 

          — Nie, ale chcę, żeby zrozumiał pan sytuację. — Whitehorse poprawił się na siedzeniu, lekko odkręcając w stronę rozmówcy. — Joseph Seed to nie jest ktoś, kogo warto wkurwiać. Miewaliśmy już z nim do czynienia i nie zawsze kończyło się to po naszej myśli. Są takie przypadki... Czasami lepiej zostawić wszystko w spokoju. 

          Marshal wysłuchał jego monologu, aczkolwiek nie przyniosło to pożądanych efektów.

          — Tak, cóż. Prawo istnieje nie bez powodu, szeryfie. I Joseph Seed się o tym przekona — odparł tylko, wzruszając ramionami.

          Tymi słowy dyskusja została zakończona.

          Podczas gdy Earl nawiązywał połączenie z centralą, jeden z jego zastępców, Evan, usiłował zachęcić do rozmowy siedzącą obok niego czarnowłosą kobietę. Melanie Reagan, jak głosił nieśmiertelnik zawieszony na jej szyi, została przydzielona do tej misji w roli ochroniarza. Nietrudno jednak było się domyślić, iż przysłanie jej tam to tylko gra pozorów — gdyby zarządowi naprawdę zależało na bezpieczeństwie ekipy, to dałby im żołnierza rangi wyższej niż szeregowy i z większym doświadczeniem, być może nawet nie jednego. Mimo tego nikt nie narzekał (przynajmniej jawnie) na taką, a nie inną decyzję władzy — lepiej mieć jakiegokolwiek wojownika u boku niż żadnego. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to militarna pomoc nie będzie im w ogóle potrzebna.

Grzeszni || Far Cry 5Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt