10: Konsekwencje

6 2 0
                                    

Wedle wytycznych Pearby'ego , Renox udał się na wschód miasta. Po pewnym czasie jazdy, Rewolwerowiec spostrzegł domki, których szukał, a naprzeciw nich magazyn, z wyważonymi drzwiami. Bolton zatrzymał się i stwierdził, że to definitywnie tutaj miał dotrzeć.  Odstawił Ori przy budynku, do którego właśnie wchodził, na wypadek ucieczki, gdyby natknął się na Krwawe Żmije. Nigdy nie wiadomo, kiedy taktyczny odwrót może się przydać. Przemierzając drogę między magazynem a domkiem, czuł na sobie krzywe spojrzenia całego osiedla. Trudno im się było dziwić. Renox twardo stąpał po schodkach, które prowadziły do domu pod numerem 16. Pierw zaglądnął przez okno, czy ktoś jest w domu. Początkowo nie zauważył nic specjalnego, lecz po chwili zauważył dwie osoby, które się szarpały.

-Cholera jasna...- przeklnął Renox, po czym podszedł do drzwi - To mój pierwszy dzień w tej robocie. -dodał po czym kopnięciem wyważył drzwi od domu

Gdy Rewolwerowiec wszedł do środka, napastnik ubrany w pustynne ubrania dostrzegł go i prędko ruszył w stronę okna, przez które wyskoczył. Bolton podszedł do zwłok świadka i upewnił się, czy nie żyje.

-Niech to.... Chodź no tutaj. - powiedział po czym ruszył za mordercą

Renox wybiegł przez drzwi, które wyważył i zagwizdał. Było to wezwanie, dzięki któremu Ori galopem ruszała do swojego właściciela.

-Świetnie mała, teraz lecimy za tym gościem. Wio! - powiedział Bolton nie oczekując odpowiedzi, a następnie ruszyli za zbiegiem, który również uciekał na Unicorsie

Morderca zacierający ślady uciekał wąskimi uliczkami, jednak nie zbiło to Renoxa z jego tropu. Nie mniej jednak Rewolwerowiec krzyczał do mieszkańców, aby ostrzec oraz nie blokowali drogi. Zbieg próbował strzelać do Boltona, jednak robił to na oślep i jego pociski nie mogły go dosięgnąć, jednak były na tyle niebezpieczne, że przy zbliżeniu się do wierzchowca mordercy mógł zostać postrzelony. Rewolwerowiec zaczął więc jak może dopaść swój cel. Nagle spostrzegł, że zarówno on jak i jego cel wjeżdżają na główną drogę, która prowadziła prosto do bramy wyjazdowej, nad którą wisiał prostokątny znak zapraszający do Junkerio. Bolton wiedział już co ma robić. Wyjął rewolwer z kabury i zaczął przymierzać się do strzału w jeden z łańcuchów trzymających znak. W końcu był już pewny swoich umiejętności i pociągnął za spust. Pocisk przeleciał obok ramienia zbiega i trafił w łańcuch.

-Blisko było, ale nie wystarcz... -zaczął zbieg z uśmiechem, jednak obrócił się do przodu i zderzył się z wiszącym na jednym łańcuchu znakiem

Morderca, którego ścigał Rewolwerowiec spadł ze swojego wierzchowca i przeturlał się niedaleko za bramę, z kolei jego Unicorse pobiegł dalej, jednak bez swojego jeźdźca.
Bolton zsiadł z Ori i schował swój rewolwer, a następnie ruszył prosto do poobijanego zbiega, który krzyczał wniebogłosy.
Mieszkańcy obserwowali rozwój wydarzeń, ale trzymali się z daleka od łowcy i jego zwierzyny.
Bolton podszedł w końcu do mordercy i chwycił go za kołnierz.

-Coś ty za jeden? -zapytał

-Co Cię to interesuje? Nie jesteś gliną więc zostaw mnie w spokoju. -odparł zbieg

-Tak się składa, że miałem przesłuchać świadka, którego zabiłeś. Chce wiedzieć kim jesteś i dlaczego to zrobiłeś. -odpowiedział Bolton

-Wiesz ile Ci powiem? -zadał pytanie morderca, po czym splunął Renoxowi prosto w twarz -Tyle Ci powiem! -dodał

-Okej... Teraz przesadziłeś. -powiedział Bolton wycierając twarz -Wstawaj. -dodał

-Daj mi spokój! -dalej krzyczał zbieg

-Zagramy w grę. Musisz odpowiadać na moje pytania, ale nie możesz mówić ,,nie". Wtedy będzie kara. -powiedział Rewolwerowiec powoli przesuwając dłoń na swoją kaburę

R6: Krwawe Piaski Where stories live. Discover now