#13 "... dla twojego dobra, zostaw go w spokoju"

346 14 0
                                    

Tydzień po awansie przyszedł czas na pierwszą samodzielną rozprawę, w której oczywiście pomógł mi Harvey. Przez cały tydzień siedzieliśmy u mnie i głowiliśmy się nad tą sprawą. Nie mieliśmy czasu ani na przeprowadzkę, ani na oznajmienie, że jesteśmy w związku. O godzinie 15 udaliśmy się do sądu, gdzie czekał już na nas oskarżony.

W trakcie rozprawy okazało się, że to nie tylko mój „pierwszy raz". Prokurator też dziś debiutował.

–Nie bój się mała, zmiażdżysz ją. Ona jest dla ciebie jak robaczek. Wygrasz tę sprawę– motywował mnie Specter.

Po kobiecie było widać, że jest bardzo zdenerwowana. Co chwilę jej coś spadało, coś gubiła czy zapominała. Ja, dzięki symulacjom z Harveym, Mikem i Rachel, byłam opanowana i, nieskromnie mówiąc, wiedziałam, że mi się uda.

***

–Rozwaliłaś ją na kawałki, mała– powiedział dumnie blondyn– Moja szkoła!

–Ta, jasne. Sama się uczyłam 5 lat na Harvardzie, więc nie przywłaszczaj sobie moich zasług kochaniutki– powiedziałam wsiadając do auta.

Po wygranym procesie udaliśmy się do kancelarii. Weszłam do gabinetu Pearson i położyłam na jej biurku papiery z wygranej rozprawy.

–I jak ci poszło?– zapytała.

–Sama zobacz– wskazałam wzrokiem na teczkę.

–Zobaczmy...– otworzyła teczkę– Ooo, gratuluję trzymaj tak dalej.

–Dzięki, to ja wracam już do pracy. Do zobaczenia– wychodząc z biura szefowej wpadłam na Harveya.

–Ooo lecisz na mnie?– uśmiechnął się onieśmielająco i mnie objął.

–Bardzo Harvey...– również go objęłam– Muszę lecieć do pracy.

–Ja też. To do zobaczenia później, pa– złożył pocałunek na moich ustach.

–Pa– otarłam szminkę z jego ust i udałam się do mojego gabinetu.

W drodze do niego czułam na sobie wzrok każdego.

Poszłam do biura, z którego wychodził Louis i, w którym zastałam brązowowłosą kobietę.

–Coś chciałeś Louis?– zapytałam mężczyznę.

–Nie, nie... masz gościa– uśmiechnął się szelmowsko i odszedł.

–Dzień dobry w czym mogę pani pomóc?– zapytałam patrząc w papiery i usiadłam naprzeciw kobiety.

–Chcę z tobą porozmawiać. W sumie to ci coś oznajmić– powiedziała groźnie.

–Z tego co wiem nie jesteśmy na ty. Kto tu w ogóle panią wpuścił?

–Nikt mnie nie musiał wpuszczać, sama weszłam– powiedziała zaznaczając swoją rangę.

–To mogę się w końcu dowiedzieć kim jesteś i czego chcesz? Mam dużo pracy i nie mam czasu na jakieś bzdety– oznajmiłam brunetce.

–Dana Scott, dziewczyna Harveya– zaszokowała mnie tym wyznaniem.

–Wydaję mi się, że chyba była...

–Jeszcze. Mam zamiar do niego wrócić, tylko... troszkę mi przeszkadzasz. Więc dla twojego dobra, zostaw go w spokoju. Przecież nawet go nie znasz, nie wiesz jaki jest i co lubi. I przyznaj się, że lecisz tylko na jego kasę i reputację...

–A co jeśli go nie zostawię?– zapytałam.

–Co wtedy?– zaśmiała się– Wtedy nie chciałabym być w twojej skórze maleńka. Na pewno nie będzie ci miło czuć się obserwowaną na każdym kroku no i  nie będziesz już posiadała tego biura i stanowiska oraz postaram się, aby nigdzie cię nie przyjęli, a uwierz mi lub nie, mam dar przekonywania... A i tak prędzej czy później Specter cię zrani i przyznasz mi rację, że mogłaś zostawić go wcześniej. On naprawdę szybko się nudzi, a ty dziewczynko nie jesteś w stanie zatrzymać go przy sobie na długo, zatem zrezygnuj, mniej cię będzie to bolało z mojej i jego strony– posłała sztuczny uśmiech.

–Oj nie wydaje mi się...– wszedł Harvey.

–Scottie?! Co ty tu do cholery robisz?! – gdy usłyszałam jej imię zamarłam.

To ta Scottie? Ta sama co zdradziła Spectera z jego bratem?– pomyślałam.

–Właśnie miałam wychodzić. Pa Julia. Do zobaczenia skarbuś– musnęła ustami jego polik.

–Zabije ją– szłam twardo w stronę drzwi, ale Harvey mnie zatrzymał.

–Czego chciała?– zapytał wycierając policzek.

–Niczego... Wróć do pracy, a ja muszę iść do Rachel– wyszłam z gabinetu i udałam się do ciemnowłosej.

–Muszę z tobą porozmawiać, teraz– przeszkodziłam jej w rozmowie z Mikem.

–To ja już pójdę– oznajmił mężczyzna.

–Nie, zostań. Też się przydasz– zatrzymałam go i opowiedziałam całe zajście z brunetką.

–Jak ona śmiała przyjść! I w dodatku mówić ci takie rzeczy i grozić!– skomentowała Rachel.

–Pod tym względem byli kiedyś idealnie zgrani z Harveym, ale teraz to zdecydowanie nie. Scottie taka jest, zawsze stawia na tym czego chce, ale spokojnie blondi, zajmiemy się ty i będziesz żyła z Lalusiem długo i szczęśliwie– pocieszył mnie Mike.

–Dzięki... Myślicie, że mam o tym mówić Specterowi?– zapytałam.

–Tak, powinnaś. Może on jakoś na to zareaguje.

–Okej, tak zrobię dzięki gołąbeczki i przepraszam, że przeszkodziłam– powiedziałam i wyszłam.

Byłam strasznie zestresowana tą sytuacją. Poprosiłam Jessicę, abym mogła urwać się dziś szybciej z pracy. Zgodziła się. Po wyjściu z kancelarii od razu pojechałam do domu. Tam wzięłam szybki prysznic i udałam się do garderoby, żeby powoli pakować swoje rzeczy i zawieźć je do Harveya, bo, nie ukrywając, trochę bałam się być sama w domu, ale mimo to stwierdziłam, że nie będę się przejmowała jej groźbami i będę robiła swoje. Przecież nikt nie może zakazać mi kontaktu z moim chłopakiem, chyba...

Suit & Tie II Harvey SpecterOù les histoires vivent. Découvrez maintenant