#8 Las Vegas cz.2

390 16 5
                                    

–... jak już jesteś wolna to znaczy, że będziesz ze mną chodziła na randki?– zapytał niepewnie.

–Dobranoc prawniczku...– z uśmiechem położyłam się obok.

–To ja pójdę na podłogę...– powiedział i chciał wyjść z łóżka, ale złapałam go za nadgarstek i przyciągnęłam.

–Zostań i mnie przytul, proszę– poprosiłam blondyna.

Prośbę wykonał momentalnie. Przybliżył się do mnie i położył rękę na moim brzuchu. Gdy się obudziłam byłam w znacznie innej pozycji, a mianowicie leżałam na nim. Starałam się delikatnie wyślizgnąć z jego objęć, ale po chwili usłyszałam jego niski głos.

–A ty już po jednej nocy chcesz uciekać?– zapytał zachrypnięty.

–Nie, chciałam tylko zamówić śniadanie, a tak w ogóle dzień dobry– dałam mu szybkiego całusa i zadzwoniłam do obsługi, aby zamówić śniadanie.

–Ooo I like it baby... – uśmiechnął się i udał się do łazienki.

Na śniadanie zamówiłam naleśniki, gofry i kawę. W czasie oczekiwani ubrałam się i wyszłam na taras. Czuję, jak Harvey zmierza ku mnie. Odwróciłam się w jego stronę. Miał na sobie błękitną koszulę zapiętą po szyję i spodnie od garnitury.

–Masz wolne. Nie musisz nosić garnituru.– oznajmiłam odpinając dwa pierwsze guziki jego koszuli

–Wiem, ale idę na spotkanie za chwilę...– rozległ się dźwięk dzwonka.

–Ooo to śniadanie!– szybko pobiegłam po nie, usiadłam na kanapę i rozkoszowałam się smakiem dań– chodź masz naleśniki!

–Haha okej... Chyba nigdy nie widziałem tak szczęśliwej osoby na widok jedzenia.

***

–Julia ubieraj się szybciej, bo się spóźnimy na otwarcie bramek i nic nie będziesz widziała, a ja nie mam zamiaru trzymać cie na plecach– pośpieszał mnie.

–Już już sekunda tylko usta poprawię

–Mówiłaś to 30 minut temu...

Po chwili wyszłam z łazienki ubrana w koszulkę z Philem Collinsem i jeansową spódniczkę oraz białe conversy.

–Wow... nie wierzę Specter, ty masz ubraną koszulkę a nie garniak jestem w totalnym szoku...

–Tak, tak ty również wyglądasz seksownie. Możemy iść?

–Tak

–W końcu!– otworzył drzwi, przepuścił mnie przodem i udaliśmy się do Mandalay Bay Resort Event Center, a tam bezproblemowo dostaliśmy się na płytę VIP.

Było pełno ludzi, co sprawiło, że jeszcze lepiej się czułam. Po 4 godzinach koncert się zaczął. W ogromnym skrócie było cudownie, ale chyba najbardziej urzekł mnie moment, podczas którego artysta śpiewał piosenkę „One more night". Mike i Rachel stali przytuleni i kołysali się w rytm muzyki. Spojrzałam na Harveya, który był ewidentnie smutny. Przysunęłam się do niego i przytuliłam, a on odwzajemnił ten gest. W momencie refrenu spojrzał się na mnie, nachylił i... nasze usta się złączyły w długim pocałunku. Wplotłam dłonie w jego włosy i czułam, że nogi się pode mną uginają. Po chwili zakończyliśmy tą cudowną pieszczotę. Spojrzałam się na mężczyznę i złapałam go za polik, w który się wtulił i otarłam kciukiem szminkę z jego ust, a on się uśmiechnął.

Po koncercie udaliśmy się na drinka do kasyna. Rachel i Mike dziwnie się na nas patrzyli. Na pewno chodziło im o ten pocałunek, ale ja i Blondyn w ogóle nie zaczynaliśmy tego tematu. Wypiliśmy kilka kolejek i udaliśmy się do swoich pokoi. Od razu gdy weszłam Harvey zamknął drzwi i zbliżył się do mnie tym samym blokując mnie przy ścianie.

–Bądź moja, proszę pra...– przerwałam mu wypowiedź pocałunkiem.

Mężczyzna odwzajemnił go. Zdjął ze mnie, a następnie z siebie koszulkę. Objęłam go za szyję, a on sprawnym ruchem podniósł mnie i zaniósł na łóżko. Tam sytuacja zaczęła schodzić w kierunku, w którym oboje chcieliśmy. Blondyn posyłał pocałunki po całym moim ciele. Czując jego dotyk byłam rozanielona. Oczywiście cała ta sytuacja skończyła się cudownym seksem.

Całkiem nadzy leżeliśmy obok siebie.

–Czy sytuacja, która miała miejsce przed chwilą ma znaczyć odpowiedź twierdzącą?– zapytał.

–A myślisz, że przespałabym się z tobą gdybyś był dla mnie nikim?

–Czyli jestem kimś? A kim dokładnie?

–Zależy kim chciałbyś być...

–Na początku chłopakiem, a potem to się zobaczy

–Okej, mówisz i masz.

–Serio?

–Serio serio kochany

Zawisnął nade mną i złożył pocałunek na moich ustach.

–Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy, ale mam prośbę...

–Wiem, nie będziemy się tym szczycić w pracy

–Dokładnie mała, a teraz idźmy spać, bo jutro wylatujemy

–Dobrze, dobranoc kochanie– szepnęłam.

–Dobranoc maleńka...

Suit & Tie II Harvey SpecterWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu