하나 - Jak poznałem tego idiotę

1K 69 124
                                    

Siedziałem na krawędzi chodnika, który ciągnął się aż pod samo boisko do koszykówki. Nie wiem. Czy ci robotnicy mieli za dużo tych cegieł i postanowili wydłużyć deptak?

W sumie? To wcale mi on nie przeszkadzał. O czym ja w ogóle myślę? Chyba jeszcze nie wytrzeźwiałem po ostatniej imprezie.

Zacząłem drapać się po swojej rudej czuprynie i odbijać piłkę do kosza o asfalt. W ustach zagryzałem wciąż biały pateczyk od lizaka, który już dawno się skończył.

Wciągnąłem mocno powietrze przez niewielki otwór w patyczku i udawałem, że paliłem papierosa, którego kurwa nie miałem...

Tak bardzo chciałem teraz zapalić, a nie miałem niczego prócz zapalniczki z wizerunkiem słodkiego kotka. Taki ze mnie bad boy, a używałem takich uroczych rzeczy.

Wstałem na równe nogi z zimnego podłoża, bo promienie słoneczne zaczęły mocno razić mnie w oczy, gdy uniosły się ponad niewielki budynek, który był szatnią zawodników drużyny koszykarskiej. Rzecz jasna amatorów. Sam bym lepiej od nich zagrał.

Założyłem na nos swoje okulary przeciwsłoneczne z białymi oprawkami i zacząłem kierować się w stronę swojego domu. Szedłem slalomem, od czasu do czasu łapiąc się za pulsującą głowę.

Kac morderca, nie ma serca. Będę zdychał dziś calutki dzień. Dobrze, że była niedziela i nie musiałem iść na siódmą rano do roboty, ale... Pewnie ten idiota będzie chciał ze mną baraszkować w łóżku.

Jak on mnie cholernie wkurzał! Miałem dość tego jak to on górował nade mną i był taki władczy, i seksowny...

Dobra! Sprawiał, że czułem się nieziemsko uwielbiałem z nim uprawiać seks, ale z drugiej strony czułem się jak ktoś gorszy, uległy. Chciałbym zobaczyć minę Seunghyuna, gdy ten dochodziłby po moich wszystkich staraniach.

W mojej głowie snułem już chytre plany oraz od czasu do czasu wpadły tam głupie pomysły. Finalnie, chciałem zostać seme. Miałem dość tego cholernego życia jako ciągle posuwany uke! Postanowiłem! Ja będę seme!

— Ja Kwon Jiyong zostanę seme! — wykrzyczałem te słowo na środku swojego osiedla.

Po chwili usłyszałem dźwięk otwierającego się okna, z którego wyjrzała jakaś starsza kobieta.

— Ucisz się gówniarzu! Ludzie jeszcze śpią!

Spojrzałem w kierunku starszej pani Ming - Chinki, która poślubiła jednego z moich najfajniejszych sąsiadów. Starszego pana Kim, który miał sklep ze starociami oraz antykami. Biedny facet... Jak on mógł żyć z takim wrednym babskiem?

Posłałem kobiecie szeroki uśmiech, który rozrywał moją czaszkę. Uniosłem swoją dłoń w górę i pokazałem mojej kochanej, najukochańszej wręcz sąsiadce środkowy palec.

Ming na twarz zrobiła się aż czerwona ze złości i zaczęła na mnie wrzeszczeć.

— Ty mały gówniarzu! Co ty w ogóle sobie wyobrażasz?! Szacunku!

Stanąłem na jednej nodze i przechyliłem się w lewo. Mój miernik trzeźwości wykazał, że... Nie byłem jeszcze trzeźwy.

Uśmiech natomiast nie znikał mi z twarzy i przyłożyłem palec - tym razem wskazujący - do swoich ust i zacząłem mówić nieco ciszej.

— Ciii. Jest niedziela, ludzie na pewno chcą jeszcze spać — odparłem, ponownie doprowadzająca Chinkę do szału.

Odwróciłem się do niej plecami i zacząłem iść w kierunku własnego mieszkania, aby wreszcie móc odpocząć po nieprzespanej nocy.

No to wT.O.Pa  [gtop] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz