Lekcje się skończyły więc po załatwieniu paru spraw wyszedłem ze szkoły. ben jak zwykle na mnie czekał ,stojąc opierając się o auto. Podszedłem do niego i na powitanie trzepnąłem go w głowę.

B: Aj! Za co to?- powiedział zdziwiony ,ale i też rozbawiony.

J: Za to co zrobiłeś w szkole. Już sie mnie uczennice wypytywały czy jesteśmy parą.- powiedziałem zły i znowu chciałem go uderzyć.

B: Ale co z tego?

J: To z tego że się tym jarają jakbyśmy byli jakąś parą z anime czy coś. Już o tobie też wzdychały.- ben się uśmiechnął jeszcze bardziej.

B: Czyżby koś tu się robił zazdrosny?- przyciągnął mnie do siebie.

J: Oczywiście że nie durniu.

B: Czemu?

J: Bo wiem że nie zostawisz mnie dla jakieś uczennicy.- powiedziałem uśmiechając się.

B: Skąd ta pewność?

J: Za bardzo mnie kochasz.- pocałowałem go krótko w  usta, ale on m nie przytrzymał i zaczął mnie całować namiętnie.

B: Taka prawda.

Usłyszałem parę dziewczęcych pisków. Rozejrzałem się i to były dziewczęta z mojej klasy. Coś krzyczały pomiędzy nimi że miały racje i że jakie to urocze itp. Zawstydziłem się i wszedłem do samochodu a Ben zrobił to samo.

B: To o nich mówiłeś?

J: Tak.- powiedziałem zażenowany: i jeszcze do tego wypominają mi mój wiek. już chciały zaczynać mówić do mnie jak do kolego.

B: No nie jesteś od nich dużo starszy ...o trzy lata.

J: No i?! Jestem nauczycielem!

B: Nie krzycz gdy prowadzę.

J: Sorka.

B: Zmienił bym ci fryzurę.

J: Co? Czemu? Nie podoba ci się moja fryzura?

B: Nie pasuje ci. Wyglądasz tak poważnie ...i cie postarza.- powiedział rozbawiony.

J: Hęę! Jak śmiesz.- założyłem ręce na klacie.

B: No nie obrażaj się. W domu zrobię ci inną fryzurę.

.....

W mieszkaniu Ben na prawdę chciał mi zmienić fryzurę. Po długich namowach w końcu się zgodziłem. Ben mi umył włosy i zaczął bawić się w fryzjera.

J: ...A no właśnie. nie wiem ile ty masz lat.- powiedziałem przerywając ciszę.

B: Co? Mówiłem ci już.

J: Zapomniałem.

B: Mam 27.

Cicho się zaśmiałem.

B: Co cię tak śmieszy?

J: Nic .... dziadku.

B: Mam 27 lat! To jest jeszcze młody wiek! Nawet ani jednego siwego włoska nie mam! Widziałeś to ciało?! Te mięśnie?! Pokręciło cie?!- zaczął śmiesznie to wypierać przy czym machał rękami.

J: Chyba nie powinniśmy być razem. W końcu pomiędzy nami jest cztery lata różnicy. Co ludzie powiedzą?- mówiłem teatralnie

B: No chyba zgłupiałeś. Nigdy nie pozwolę ci ode mnie odejść. N i g d y rozumiesz?- odłożył nożyczki i grzebień po czym delikatnie złapał moją twarz i popatrzył mi w oczy: Będę przy tobie i będę cię kochać do końca moich dni.- powiedział z poważnym wyrazem twarzy.

J: ... Wystarczy że będziesz do końca moich.- powiedziałem lekko trzęsącym się głosem.

Ben mnie pocałował namiętnie po czym przeszedł do dalszego obcinania. Po długiej ciszy nagle się odezwał.

B: Miałeś kolczyka?- zapytał zdziwiony i dotknął mojego ucha.

J: Tak. W chrząstce, ale jak przestałem go nosić.

B: Ciekawe czy ci zarosła. Czekaj, przyniosę kolczyka i zobaczymy.- przyniósł złotego okrągłego kolczyka i spróbował mi go nałożyć: Udało się. Jak ślicznie w nim wyglądasz. Masz go nosić. Jeszcze bardziej ci lata odejmuje i z fryzura ,którą ci zrobię będzie wyglądać świetnie.

J: A ty czemu masz kolczyka w płatku? Chcesz żeby cie odmładzał?-- powiedziałem śmiejąc się.

B: Nie.- obcinał dalej: Nosze go bo lubię.

Po jakimś czasie Ben skończył. Wysuszył mi włosy i ułożył. Zakrywając mi oczy podszedł ze mną do lustra.

B: Gotowy?

J: Tak.- odsłonił mi oczy.

Niby to tylko fryzura ,ale wyglądałem zupełnie inaczej. patrzyłem w lustro jak zahipnotyzowany.

B: I jak? Podoba ci się?

J: ...Nie wiem co powiedzieć.- delikatnie dotknąłem włosów.

B: Wyglądasz tak uroczo. Moim zdanie tak wyglądasz lepiej.

J: Czuje się jak nastolatek. Kiedyś sie podobnie czesałem... Dziękuję.

B: Nie ma za co. A no właśnie! Mam dla ciebie prezent.- wziął mnie za rękę do sypialni gdzie dał mi pudełko.

Usiałem na łóżku i zaglądnąłem do środka. W środku był różowa bluza i czarne długie skarpetki

J: Serio?

B: Tak. Ja mam fioletowy sweterek.- pokazał mi swój sweter: No wiesz, dopiero jest wczesna wiosna ,więc jeszcze trochę zimne dni będą. A teraz to ubierz.

Ubrałem sweter i skarpetki.

J: A spodnie gdzie?

B: Nie ma.- powiedział z uśmiechem i mnie przytulił mając na sobie sweter: Mój słodziak.

J: mój mięśniak.- pocałowałem go namiętnie.

- pocałowałem go namiętnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
ImpossibleWhere stories live. Discover now