-Dziękuję- uśmiechnął się blado- Straciłem tak jakoś siły, Chim.

-Odpocznij- wskazałem palcem. Położył się przymykając oczy- Dobranoc- szepnąłem składając czuły pocałunek na czole. Usiadłem na podłodze tuż obok niego. Sam przymknąłem powieki, ale nie miałem zamiaru spać.

Po kilkunastu minutach ocknąłem się, czyli zasnąłem. Spojrzałem na bruneta, który był cały spocony, a sam wiercił się niespokojnie. Czym prędzej wstałem z ziemi kładąc dłoń na czole. Był rozpalony.

-Kookie- zacząłem go szturchać- Kookie obudź się- powtórzyłem tę czynność. Nic. Pobiegłem do łazienki, gdzie namoczyłem ręcznik zimną wodą, następnie wracając do salonu. Położyłem materiał mu na głowie- Skarbie, ocknij się, proszę- mówiłem. Zrobił to po kolejnych kilku minutach.

-C-chim..- wyszeptał bez sił

-To ja. Jestem przy tobie, kochanie.

-Czuję się...dziwnie. Wszystko mnie boli. Nie mogę się ruszyć, nie mam siły- zaczął płakać- Chcę być już zdrowy

-Spokojnie...będziesz i to niedługo. Spróbuj zasnąć, dobrze?- skinął ledwo widocznie głową

Tydzień później...
Sobota ..

Jungkook już w pełni zdrowy szykował się do wyjazdu. Ja to zrobiłem dzień wcześniej.

-Jimin!- krzyknął z pokoju. Westchnąłem wstając z fotela i idąc na piętro do naszej sypialni.

-O co chodzi?- spytałem opierając się o futrynę.

-Przestań już się dąsać- wywrócił oczami- A teraz sięgnij mi ten karton- wskazał na brązowe pudło na szafie.

-Nie dąsam się- mruknąłem podchodząc do wielkiej szafy. Podłożyłem krzesło, które znajdowało się w pokoju. Wszedłem na nie zabierając szybko w ręce pudło. Zszedłem podając je młodszemu.

-Wcale...dziękuję- powiedział. Wyszedłem z pomieszczenia, właściwie to chciałem, ale złapał mnie za nadgarstek- Coś się stało?- spytał wzdychając- Mam dosyć patrzenia na twoją smutną minę.

-Nic mi nie jest, Jungkookie...

-Na pewno?

-Yhm...puścisz mnie? Muszę iść do Jisoo- odparłem. Brunet zrobił to o co go prosiłem pozwalając, abym wyszedł z pokoju. Po chwili poczułem jak przytula mnie od tyłu.

-J-jiminnie...proszę powiedz- szepnął- Zrobiłem coś źle? Coś złego powiedziałem? Odpowiedz.

-Skarbie..- odwróciłem się do niego zamykając w szczelnym uścisku- Nic nie zrobiłeś- zaczął płakać- Kochanie spokojnie...

-T-to powiedz.

-Ja..po prostu będę tęsknić za tym miejscem- wyszeptałem- Nie wierzę, że musimy go opuszczać.

-Ale możemy tutaj przyjeżdżać. Na wakacje...albo kiedy indziej.

-Wiem, Gukie- westchnąłem ciężko puszczając go- Jeszcze się zobaczy. Teraz pójdę do siostry- stwierdziłem wchodząc do pokoju obok- Gotowa?- spytałem młodszej widząc jak siedzi na łóżku

-Tak, a odwiedzimy babcię?- zapytała

-Oczywiście, siostrzyczko- zaśmiałem się lekko- Kiedy tylko zechcesz- dodałem głaszcząc ją po włosach- Sprawdź czy wszystko masz, a ja pójdę na dół- powiedziałem podchodząc do drzwi

-Jimin?- zawołała niepewnie

-O co chodzi, kochanie?

-Tęsknię za rodzicami. Chcę ich zobaczyć, przytulić. Dlaczego poszli do więzienia?- posmutniała

-Jisoo...Rodzicie zrobili coś bardzo złego...Są tam dla twojego bezpieczeństwa, rozumiesz?

-Chcę ich zobaczyć- powtórzyła

-Siostrzyczko...

-Chcę do mamy!- krzyknęła zaczynając płakać

-Hej- podszedłem, kucając przed nią

-Jiminnie proszę- wyłkała

-Eh...odwiedzimy ich, dobrze?

-Yhm- skinęła głową lekko się uśmiechając

-Dobrze- podniosłem się całując ją w czoło- Zaraz ruszamy- oznajmiłem wychodząc z pokoju opierając się zaraz o ścianę oddychając ciężko.

-Jimin?- usłyszałem głos Kooka- Co się dzieje?

-Jisoo...ona...chce się spotkać z rodzicami- wyszeptałem

-Ale...

-Nie chce jej tego zabraniać, ale nie dam rady tam pójść. Nienawidzę ich za to co mi zrobili. Może..ty pójdziesz z nią?

-Ja? Nie wiadomo czy mnie wpuszczą.

-Proszę Jungkookie- podszedłem do niego obejmując w pasie.

-No...dobrze- zgodził się z lekkim wahaniem

-Dziękuję- powiedziałem cicho

-Yh... wisisz mi przysługę- uśmiechnął się słodko uciekając na parter.

-Ty podstępny króliku!- krzyknąłem rozbawiony- I tak go kocham- dodałem do siebie wzdychając z uśmiechem

***

Po trzech godzinach jazdy dojechaliśmy do stolicy Korei, a potem do naszego domu.
Wypakowaliśmy się z auta wchodząc do domu.

-Ah...nie ma to jak u siebie- powiedziałem wciągając zapach tego budynku.

-Hej, Jimin- usłyszałem szept. Odwróciłem się do niego zauważając, że młodsza śpi. Czy ktoś może mi wytłumaczyć ile można spać?

-Leniuszek mały- zaśmiałem się biorąc ją na ręce- Zaraz wracam, skarbie- cmoknąłem w powietrzu idąc na górę i do jej pokoju, gdzie położyłem dziewczynkę na łóżku- Śpij dobrze, mała- wyszeptałem rozczulony. Wróciłem do młodszego.

-Jest słodka, gdy...- przerwałem mu wpijając się w usta.

-Ty też jesteś słodki- zaśmiałem się z jego rumianych policzków.

-Idiota- prychnął- Pójdę w końcu do tego starego prycha, żeby oddał moje stanowisko- oznajmił zakładając buty- Niech mnie ciul popamięta. Tak na niego nakrzyczę, że będzie musiał zmieniać gacie!- oburzył się wyraźnie wkurzony. Niech wyrzuci to z sobie.

-Zobaczymy co będziesz mówił, jak cię znowu wywali przez to- parsknąłem śmiechem idąc do salonu

-Jeszcze zobaczymy!- krzyknął, a po chwili usłyszałem trzask drzwi, a ja na kanapie dusiłem się ze śmiechu.

*************

No dobra. Coś wymyśliłam i nie wiem czy może być. Nic na siłę nie będę pisała, bo to nie ma sensu, a później rozdziały wychodzą do bani.
Wybaczcie mi 💙
Oczywiście nie wiem, kiedy będzie następny rozdział.

KC was!

Piłka to nie wszystko 2 /JikookWhere stories live. Discover now