Rozdział 13

718 37 5
                                    

Jungkook POV.

Wstałem o piątej rano, ponieważ dostałem telefon od Jina, który kazał mi stawić się w kawiarni.
Byłem zaskoczony jego telefonem, ponieważ pracę zaczynam dopiero o ósmej. Ciekawiło mnie co takiego się stało, że o tej godzinie dzwoni.

Wygramoliłem się po cichu z łóżka, aby nie obudzić starszego. Ubrałem się bezszelestnie w jakieś ciuchy następnie wyszedłem z pokoju. Założyłem buty oraz kurtkę, ponieważ nie było jeszcze słońca, więc było chłodno. Szybkim krokiem poszedłem do lokalu, w którym miał czekać na mnie Jin. Było mi zimno, może dlatego, że posiadałem letnią kurtkę, a jest już końcówka listopada. Po pięciu minutach doszedłem na miejsce. Światło w budynku świeciło się. Wszedłem do środka.

-O, jednak przyszedłeś. Przepraszam, że budzę cię tak wcześnie, ale musiałem.- powiedział szybko na starcie

-O co chodzi, hyung?- spytałem przyzwyczajając się do światła przy okazji przecierając oczy piąstkami.

-Musisz pojechać ze mną w jedno miejsce.

-Teraz?- spytałem zaskoczony

-Tak.

-Kurde, nie mogłeś poczekać z tym do rana?- oburzyłem się

-Mógłbym, ale nie ma czasu. Pojedziesz tam ze mną?

-Ugh....co ja z tobą mam.- westchnąłem

-Yyy....- myślał

-To było pytanie retoryczne.-mruknąłem- Na co czekamy? Jedziemy.- powiedziałem wychodząc na ulicę, a za mną starszy. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.

Jechaliśmy ponad piętnaście minut do centrum miasta, gdzie było wiele sklepów i takich podobnych.

-Po co tu przyjechaliśmy?

-Zobaczysz.- powiedział zatrzymując się na parkingu. Wysiedliśmy z samochodu idąc w kierunku jakiegoś sklepu. Starszy od razu podbiegł do szyby szczerząc się do niej.

-Co?

-Widzisz te cudeńka?

-I co z nimi?

-Jak to co? Muszę je kupić!

-I po to wywaliłeś mnie o piątej rano by kupić te cholerne garnki?

-Ale to edycja limitowana! Dlatego chcę być pierwszy do zakupu tych pięknych, srebrnych, kochanych...

-Nie zapędzasz się? To zwykłe garnki, ogarnij się.

-Cichaj tam! Pozwól mi napawać się ich widokiem.

-Okej, masz swoje pięć minut dla siebie.- mruknął krzyżując ręce i wywracając oczami.

*pół godziny później*

-Skończysz wreszcie?- spytałem w końcu zirytowany- Miało być tylko pięć minut, a nie całe moje życie!

-Spokojnie zaraz powinni otworzyć sklep i będę mógł je kupić!- pisnął głośno jak nastolatka, która zobaczyła swojego idola.

-Ucisz się, siare mi robisz. I niby to ty jesteś starszy- prychnąłem

-Oj tam... chodź. Już otwierają.- pociągnął mnie za rękę wchodząc do środka. Wyszliśmy z pomieszczenia trzymając na rękach kartony.- Mam je, mam je!- mówił radośnie

-Okej, teraz wracamy do domu.- mruknąłem

-Kookie dziękuję, że pojechałeś ze mną tu.- położył rękę na moje ramię.

Piłka to nie wszystko 2 /JikookWhere stories live. Discover now