Niemiłe słowa cz.1

4.8K 137 28
                                    

Rozwinięcie rozdziału "Jakie najgorsze słowa padły z jego ust do ciebie?" oraz " Jakie najgorsze słowa padły z twoich ust do niego?".


Loki:

Leżałaś bezwładnie na kanapie, uważnie przyglądając się mężczyźnie. Nerwowym krokiem chodził od jednego końca pokoju do drugiego, mamrotając do siebie pod nosem.

- Loki, niczego nie zmienisz chodząc tak. - Mruknęłaś znudzona.

- Może skończyło by się to inaczej, gdyby nie ty. - Warknął, patrząc na ciebie wściekle.

Uniosłaś zdziwiona brwi. Nigdy tak do ciebie nie powiedział. Momentalnie wypełniła cię złość na niego. Gwałtownie wstałaś, podeszłaś do niego, lekko utykając i zadzierając do góry głowę, hardo spojrzałaś mu w oczy.

- Nie moja wina, że jakaś cegła przygniotła mi nogę i nie mogłam się ruszyć.

- To bez znaczenia. - Stwierdził i znudzony przewrócił oczami.

- W takim razie co ma znaczenie?

- Nic. - Odpowiedział bez wahania.

- A ja? - Nagle zwątpiłaś w to, że w ogóle do ciebie coś czuje.

- Znaczysz dla mnie tyle, ile tę nędzne, midgarckie istoty. Nic.

Poczułaś jak twoje serce pęka. W piersi zabrakło ci tchu, a usta zaczęły drżeć. Po chwili wypełniła cię ogromna złość na niego. Bez głębszego namysłu powiedziałaś głosem pełnym bólu, rozpaczy i złości:

- Jesteś zły do szpiku kości i nigdy się nie zmienisz, bo zło masz we krwi...

Thor:

Już od dłuższego czasu przypatrywałaś się mężczyźnie. Przez cały czas siedział w ciszy ze skupioną miną, intensywnie patrząc się w ścianę.

- Thor, powiesz mi w końcu co się stało? - Spytałaś nieco wkurzona.

Spojrzał na ciebie nieobecnym wzrokiem. Z jego oczu nie mogłaś nic wyczytać, były puste i pozbawione swojego blasku.

- Asgard nie może mieć takiej królowej jak ty.

Na początku nie dotarło do ciebie to co powiedział. Myślałaś, że się przesłyszałaś, ale jego stanowczy wyraz twarzy utwierdził cię, że mówi poważnie.

- Bo co? Nie jestem wymarzoną księżniczką czy dlatego, że twój ojciec tak myśli? - Opanowała cię nagła złość na niego, ale i ogromny żal, że mógł potwierdzić słowa swojego ojca.

- Nie, po prostu uświadomiłem sobie, że... - Nie dokończył. Zacisnął usta w wąską linię i odwrócił wzrok.

- Że nie jestem tego warta? - Dokończyłaś za niego. Jego milczenie utwierdziło cię w twoim przekonaniu. - Zawsze wiedziałem, że twój brat byłby lepszym królem...

Tony:

Weszłaś do salonu i od razu rzucił ci się w oczy leżący na kanapie szatyn. W swojej dłoni trzymał szklankę z bursztynowym płynem. Od razu domyśliłaś się, co to jest. Szybkim krokiem podeszłaś do niego i gwałtownie wyrwałaś naczynie z jego dłoni.

- Obiecałeś, że dzisiaj nie będziesz pił. - Wylałaś trujący płyn do zlewu co spowodowało wyraz niezadowolenia na twarzy mężczyzny.

- To tyrko jeda czy die szkanpki. - Mruknął głosem, który na to nie wskazywał.

Skarbnica Marvela, czyli preferencje i ImagifyWhere stories live. Discover now