Wyznanie miłości cz.1

5.1K 158 14
                                    

Loki:

- Jak mogłeś? - Spytałaś, rzucając plik kartek w mężczyznę. Zdezorientowany podniósł jedną z nich, uważnie ją studiując.

- [T.I], to nie tak jak myślisz. - Próbował się wytłumaczyć, kiedy zorientował się, co trzyma w dłoni.

- A jak?! Może powiesz mi, że nie chciałeś w cale zniszczyć całej ziemi, a te plany to nic nieznaczące notatki?! - Warknęłaś wściekle patrząc w jego oczy.

Laufeyson nic nie odpowiedział. Z całych sił próbował uniknąć twojego wzroku.

- Dlaczego ciągle chcesz zniszczyć mój dom? Dlaczego nie możesz zrozumieć, że ziemia jest dla mnie ważna? - Ściszyłaś głos, przecierając zmęczone oczy.

- Ta planeta pełna w nędznych midgarczyków jest twoim domem? - Zapytał ironicznie odwracając się do ciebie plecami. Podszedł do okna i wpatrywał się z pogardą w widok idących ludzi za oknem.

- Nie zapominaj tylko, że jedną z tych nędznych, midgarckich istot kochasz.

- Nie przypominam sobie, żebym kiedyś tak powiedział. - Pomimo, że mruknął to do siebie stałaś wystarczająco blisko, żeby usłyszeć to.

Zabolało. Poczułaś ukłucie w sercu. Zaczęłaś z całych sił powstrzymywać łzy. Nie mogłaś mu pokazać, jak bardzo cię tym zranił.

- Głupia, miałam nadzieje, że coś dla ciebie znaczę. Zapomniałam tylko, że wielki Loki Laufeyson nikogo nie darzy uczuciem. Szkoda, że dopiero teraz to do mnie dotarło, kiedy się już w tobie zakochałam. - Zauważyłaś jak mężczyzna lekko drgnął, jednak nie odezwał się.

Chciałaś stąd jak najszybciej zniknąć. Odwróciłaś się i szybkim krokiem podeszłaś do drzwi. Już prawię złapałaś klamkę, kiedy coś cię zatrzymało. To Loki złapał cię za nadgarstek nie pozwalając się ruszyć. Spojrzał ci wprost w oczy i pewnym tonem uświadomił ci coś.

- Nie przypominam sobie, żebym coś takiego powiedział, bo tego nie zrobiłem. Nie znaczy to jednak, że to kłamstwo. Chyba najwyższy czas, żebym ci w końcu powiedział. Kocham cię, [T.I].

Thor:

- To jest właśnie ta twoja wybranka? - Spytał ironicznie Odyn swojego syna, Thora.

- Tak, ojcze, to ona. - W odpowiedzi dostał gromki śmiech ojca. Poczułaś się nieswojo. Stałaś właśnie przed obliczem swojego króla, jako ukochana jego syna, a on ewidentnie się z ciebie naśmiewał.

- Chcesz mi powiedzieć, że pierwsza lepsza wojowniczka została twoją wybranką? - Spytał, nie dowierzając. Thor zmarszczył brwi, nie wiedząc do końca jak się zachować. Był pewien, że Odyn cię zaakceptuje.

- Posłuchaj synu, niedługo zostaniesz królem, a taka kobieta jak ona nie może zostać królową! - Jego głos zagrzmiał. Mówił już zupełnie poważnie, gromiąc Cię wzrokiem.

W tym momencie nie wytrzymałaś. Spojrzałaś Odynowi prosto w oczy i podniosłaś dumnie głowę.

- Może i nie jestem księżniczką, ale jestem za to wojowniczką. Będę walczyć za swój kraj do końca i nic tego nie zmieni. Nie jestem głupią i pustą dziewczyną.

- Jak śmiesz przemawiać tak do swojego króla?! - Zakrzyknął podnosząc się z tronu. - Lepiej uważaj na słowa. Mój syn prędko się z tobą znudzi, a wtedy nie będziesz już taka bezpieczna. - Zagroził, zabijając cię wzrokiem.

- Nie, ojcze. Nie znudzę się nią, a wiesz dlaczego? Bo...- Zawahał się. Przeniósł swój wzrok na ciebie, który pod wpływem twojego widoku złagodniał. Dodałaś mu otuchy i już po chwili dokończył. - Bo ją kocham...

Skarbnica Marvela, czyli preferencje i ImagifyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon