Pierwsze spotkanie

8.8K 275 182
                                    

Loki: Cała obolała wróciłaś do domu, a raczej do wielkiego wieżowca gdzie musiałaś mieszkać. Odkąd pamiętasz zajmowałaś jeden pokój w Stark Tower, tylko dlatego, że jesteś wyjątkowa, według wszystkich Avengersów i posiadasz moce.

W salonie nikogo nie zastałaś, co poprawiło ci humor. Nie miałaś ochoty rozmawiać z nikim. Byłaś strasznie zmęczona i pragnęłaś tylko wziąć ciepły prysznic i pójść spać. Po przekroczeniu progu pokoju od razu udałaś się do łazienki. Przebrana już w piżamę, czyli sportowe majtki i koszulę nocną, wyszłaś z pomieszczenia. Od razu po tym, stanęłaś bez ruchu próbując wstrzymać oddech.

Obok twojego łóżka stał mężczyzna, odziany w dziwaczny strój trochę podobny do kostiumu Thora. Nie widziałaś jego twarzy, ponieważ stał do ciebie tyłem, co działało na twoją korzyść. Chciałaś wziąć pierwszą lepszą rzecz z komody obok, aby mieć chociaż coś do własnej obrony, kiedy w tym samym momencie zadzwonił twój telefon. Mężczyzna zaczął powoli się odwracać. Przeklinałaś w myślach osobę, która zadecydowała o twoim losie.

- Kim jesteś? -spytałaś od razu, kiedy mężczyzna odwrócił się całkowicie i stał zaledwie dwa metry od ciebie. Szmaragdowe oczy zwróciły się ku tobie, patrząc z ciekawością na całą ciebie, powoli zbliżając się.

- Wybacz mi, nie przedstawiłem się. Jestem Loki z Asgardu...

Thor:

Od dziecka marzyłaś by chronić ten piękny świat i swój dom jednocześnie, Asgard. Z racji tego, że byłaś także od zawsze odważna, waleczna, a twoje serce mogłoby porównać do serca lwa postanowiłaś zostać wojowniczką. Trenowałaś już od kilku lat i nie wyobrażałaś sobie nie przyjęcia ciebie do obrońców jednego z dziewięciu światów. Wierzyłaś w siebie i byłaś pewna, że uda ci się osiągnąć swój cel.

Nie myliłaś się. Przez swoje wspaniałe umiejętności dostałaś się do jednej z lepszych grup wojowników. Już po dwóch dniach swojej służby miałaś okazje wykazania się. Razem ze swoją grupą miałaś pokonać zbuntowany lud w jednym z dziewięciu światów. Na początku szło wam świetnie, lecz po pewnym czasie przeciwnicy stawali się znacznie silniejsi. Twoi ludzie nie mogli sobie poradzić, a ty powoli traciłaś siły przez ciągłe natarcia i ataki z kilku stron na raz.

Kiedy już myślałaś, że to koniec, nagle na niebie pojawiło się bardzo dobrze znane ci zjawisko, mianowicie tęczowy tunel, z którego po chwili pojawili się inni wojownicy Asgardu i sam Bóg piorunów. Tak właśnie zaczęła się twoja znajomość z Thorem...

Tony: Siedziałaś właśni w jednej z okolicznych kawiarni. Jeszcze przed chwilą byłaś pełna nadziei, bo miałaś szansę na dostanie dobrej, płatnej pracy. Teraz jednak byłaś przybita. Straciłaś możliwość lepszego życia, tym samym upewniając się w przekonaniu, że już nie długo nie starczy ci na nie pieniędzy. 

Gapiłaś się bezsensownie w brązową ciecz w twojej filiżance, cały czas mieszając ją łyżeczką. Nagle z nikąd przysiadł się do ciebie mężczyzna. Ubrany był w ciemne spodnie i granatową bluzę. Przez kaptur na jego głowie i okulary przeciwsłoneczne na oczach nie mogłaś zobaczyć jego twarzy. Widziałaś jedynie czarną brodę i wąsy. Mężczyzna nie odzywał się przez dłuższą chwilę, więc to ty postanowiłaś pierwsza rozpocząć rozmowę. 

 - Mogę w czymś Panu pomóc? - Mężczyzna podniósł na ciebie wzrok, po czym uśmiechnął się i odpowiedział. 

 - W sumie, to tak. Mógłbym z Panią tu przez chwilę posiedzieć? 

Skarbnica Marvela, czyli preferencje i ImagifyWhere stories live. Discover now