- Dziekuje, za wszystko- powiedzialam- papa- i odeszlam w strone klatki

Kiedy ulozylam sie juz czysta pachnaca i najedzona do lozka, nagle pod moja poduszka zawiobrowal telefon.

Dobranoc mała kaleko ;) od Arczi

Usmiechnelam sie i odpisalam szybko.

Ha ha ha, bardzo smieszne. Dobranoc mięśniaku :)

Hah zasnelam szybko, bo bylam bardzo zmeczona.

Rano obudzil mnie kolejny sms

Jak tam zakwasy ? ;) od Arczi

Bardzo super, dla twojej wiadomości BRAK zakwasow - sklamalam ale przeciez nir musial wiedziec.

Jasne jasne juz to widze leniu. od Arczi

Lepiej powtarzaj do sesji a nie mnie tu budzisz z rana ...o 10? szlag juz tak pozno ?- podnioslam sie szybko z lozka i ruszyalm do lazienki sie umyc. Musialam dzis posiedziec nad ksiazkami. Fizyka w piątek poszla mi całkiem dobrze, ale teraz czekala mnie chemia to wlasnie jej balalm sie najbardziej,  bo biologie uwielbialam i wiedxialam ze pojde na egzamin z usmiechrm nq twarzy. Umylam twarz, zeby i wytarlam recznikiem idac do kuchni robic śniadanie.  Mamy juz nie bylo w domu zapewne  siedziala w pracy. Najedzona wrocilam do pokoju i wyjelam z szafki ksiazki oraz wlaczylam laptopa.  Zerknelam na teleefon, na ktorym świeciła sie mala kopertka.

Taki z Ciebie ranny ptaszek moja panno, z rana o 10 haha ja juz od 6 nie spie :p od Arczi

Haha napewno pomysllam sobie, pewnie wstal niedawno tak jak ja. Nie odpislam juz i wróciłam do chemii.

Kolejne dni minely w lekkim stresie, ktory skutecznie rozladowywal Artur co chwile piszac do mnie smsy, czy tez rozmawiajac przez telefon. Coraz swobodniej z nin rozmawialam i luzniej sie czulam.  Z kazdym dniem lubilam go coraz bardziej. Dzieki niemu poszlam na egzamin z chemii zupelnie spokojna tak samo na biologie. Czulam ze poszly mi calkiem niezle. W czwartek po skonczonym egzaminie, wyszlam ze szkoly oddychajac z ulga i ciesząc sie ze mam to juz za soba. Dzis do szkoly porzuciła mnie mama wiec nie mialam swojego samochodu, jadnakze tak bardzo chcialam sie odstresowac i pojechać do Lady ze wsiadlam w autobus i pojechalam na stacje do poviagu, ktory odjezdzal w strone otwocka. Nie zwracalam uwagii nawet na to ze mam na sobie dosc wysokie skorzane spilki, czarna ołówkową spódnice,  koszule z krotkim rekawem wpuszczona w spodnice i krotka czarna marynarke. Dzis postawilam na rozpuszczone wlosy, ktore falami opadaly na moje ramiona.  Lekko pomalowane oczy na czarno bezowo i lekka bezowa pomadka. W sumie wygladlam calkiem ladnie. Ah niewaznr..zastanawialam sir tylko, kiedy odpadna mi nogi w tych szpilkach mimo ich wygody, a jeszcze musiałam wrocic do domu. Usmiechnelam sie do siebie, alr czulqm sie tak luzno i beztrosko ze bylo mi wszsytko jedno czy nastepnego dnia nie bede mogla chodzic. 

Wmaszerowalam na teren stajni pewnym krokiem i super humorze.  Zwracalam uwage chlopakow i facetow, no voz wiecej mnir jux w takim stroju nir zobaczą.  Przywitalam sie grzecznie z panem krzyskiem,  ktorego spotkalam po drodze i obeszlam dworek kierujac sie do stajni. Zauwazylam na parkingu Czarna  mazde Artur. Co on tu robi ?pomyślałam. Wchodzac do stajni bylam troszke rozkojarzona i z impetem na kogos wpadlam i gdyby nie pomoc tego kogos lezalabym w swoich super sxpilkach na ziemi. Kto to był?  Lepiej trafic nie moglam ...Michal trzymał mnie w tej chwili w swoich rekach a ja czulam sie nieswojo. Czy on zawsze musial mnie przeswietlac tymi swoim czarnymi wrecz oczami ? Moze to dziwne ale poczulam sie tak skrepowana zupelnie jakbym stala tam w samej bieliznie. 

-No prosze kogo my tu mamy- powiedzial ostawiajac mnie tak abym stala juz na wlasych silach- niezly stroj do stajni- zmierzył mnie wzrokiem, kiedy poprawialam koszule.

-Niepawdaz? - rzuvilam oschle- bardzo wyglody, rozumiem ze to mial byc komplement ? bardzo dziękuję- odwrocilam sie i odeszlam zostawiajac go i jego zawadiacki usmieszek skierowany do mnie.

Ale ja go nie lubiłam. Otwarzylam swoją szafke i przylomnialam sobie ze oststnio zostawilam swoje ubrania u Artura bo nie chcialo mi sie wracac do drugiej stajni i otwierac swojej paki. Co oznaczalo ze bede musiala przeparadowac przez stsjnie w tym stroju jeszcze raz. Dzis nic nie zepsuje mi humoru, powiedzialam do siebie i zostswiajac torebke na ktorej powiesilam marynarke ruszylam do sportowej stajni. Po drodze poglaskalam Lady i zahaczylam o Quicka, ktory zrobil dziwna mine na moj widok.

-No nie..Tobie tez nie podoba sie moj dzisiejszy stroj- zasmialam sie i poklepalam ogiera po szyji.

- W czym moge pani pomoc?- uslyszalam za soba glos Artura

Odwrocilam sie i spojrzalam na Arcziego

- No nie wiem, nie wiem prosze pana -spojrzalam zalotnie spod pomalowanych rzęs.

Podszedl do mnie i mocno mnie przytulil, unoszac nad ziemie. Nie widzielismy sie cztery dni...szmat czasu. Czyms bardzo ladnie pachnial. Odsunęłam sie lekko kiedy juz postawil mnie na ziemie.

- Czy mógłbyś mi oddac moje ubrania,  ktore oststnio u ciebie zostawilam ? - zapytalam ochoczo

W tym momencie z siodlarni wyszedl michal i dziwnie sie na nas spojrzal poczym odszedl. Spojrzelismy po sobie i wybuchnelismy smiechem. Cokolwiek usłyszał i jakkolwiek to brzmiało.  Caly dzien prowadzilismy zacięta rozmowe o wszystkim o szkole, o studiach o koniach o wakacjach. Kolo 19:30 skonczylismy z ostatnimi konmi. Treningi z Lady i Quickiem szly mi coraz lepiej pomimo tego ze te z siwkiem bacznie obserwowal Michal- zawsze. I wtedy pomyslalam o tym ze bede musiala wracac jeszcze w szpilkach taki kawal do domu.

- Hej- uslyszalam za soba glos Damiana- dzis team robi takie male spotkanie, a konkretnie wypad na jakies piwo czy cos. Artur mowil ze dzis pisalas oststni egzamin moze dasz sie wyciagnac z nami w ramach oblewania zakonczenia szkoly co ? - zapytal uradowany.

- Jasne ze z nami idzie, nie ma innej opcji- krzyknal brunet pojawiajac sie kolo nas nie wiadomo skad.

- Ale, Artur zanim ja wroce do domu...generalnie bardzo chetnie ale patrzac na autobusy bede w domu za jskies dwie godziny.- powuedzislam przylominajac sobie w głowie rozkłady jazdy.

- Nie zartuj Zuza, przeciez ja cie zabieram, nie pozwole ci maszerowac po nocach ulicami jskiejs wsi w tak kuszacym stroju i do tego szpilkach- powiedzial lekko oburzony z usmiechem jak zwykle

- Nie moge cie tak wykorzystywac

- Dla mnie to przyjemność,  poza tym twoje rzeczy sa juz w moim aucie. - powiedzial jakby to bylo cos normalnego.- I ty tez zaraz sie tam znajdziesz,  a jak nie to cie tam zaniose.- zagrozil mi

- czy ty mi grozisz ? - zapytalam probujac zachowac poważną twarz

- mozliwe- i pokazal mi język- to do zobaczenia pozniej, daj znac gdzie jestescie, jsk znajdziecie juz jakiś fsjny lokal- rzucil w strone Damiana zegnajac sie z nim.

A little differentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz