Rozdział41

153 15 3
                                    

Pamiętam tylko ze wyniósł mnie na brzeg i posadził pod dużym parasolem przed sobą. Oparlam się o jego klatkę piersiową i patrzyłam jak fale rozbijaly się o pobliskie skały. Musiałam zasnąć, było mi tak dobrze. Ocknelam się i powieki powoli zaczęły się podnosić, lekko oslepiane przez słońce. Czułam czyjeś ciało stykajace się z moim, i unosząca się klatkę piersiową.
- O księżniczka się obudziła, a już myśleliśmy ze zasnelas na wieki - Ania wybuchnela śmiechem, a kąciki moich ust mimowolnie podniosły się do góry.
- Bardzo śmieszne ! - odwdzieczylam się

Pomimo parasolki czułam na swoim ciele promyczki słoneczne z całego dnia i lekko obolala skórę. Podniosłam się z ramion Michala, który sprawiał wrażenie bardzo zadolowloego faktem że ostatnie Kilka godzin spędziłam w jego ramionach. Damian zabrał Anie i poszedł do wody.
- Idę po jakąś koszulkę, zaraz wracam - poinformowałam Michała

Gdy tylko przekroczyłam próg tarasu usłyszalam telefon, a ze byłam trochę nieprzytomna chwyciła i nie patrząc na ekran odebrałam
- no nareszcie odebrałas - usłyszalam dochodzący ze słuchawki zmartwiony głos Artura - skarbie martwilem się przepraszam ze cie zostawiłem- juz chciałam się rozlaczyc ale jednak coś w środku kazalo mi posluchac.

Wkoncu wróciłam do niego, bo go kochałam, zamieszkalam z nim, byliśmy szczęśliwi mimo iż on bardzo dużo pracował. Może to jednak mnie męczyło? Taki styl życia, nie może a napewno, chciałam spędzać z nim więcej czasu, dlatego tak bardzo zdenerwował mnie fakt ze znowu mnie wystawił i było mi przykro.

- słucham co więc chciałbyś mi powiedzieć ?- zapytałam zupełnie obojętnym głosem

- ze bardzo cie kocham, nawet nie wiesz jak bardzo i noc a nic nie łączy mnie z ta laska z californii to zwykła przedstawicielka, dostała bilet powrotny do siebie i nakazałem zmienić przedstawiciela w trybie natychmiastowym, mam nadzieję że mi wybaczysz bo bardzo mi na tobie zależy- tłumaczył mi a ja zaczęłam to mocno analizować i myślenie w głowie zaczęło się zmieniać . Przecież ja go kocham noo- skarbie jutro mam bilet do ciebie, chciałbym przyjechać ale jeśli potrzebujesz czasu i nie chcesz mnie tam widzieć to zrozumiem, jednakże chciałbym bardzo cie przytulic- kontynulowal a ja coraz bardziej miekklam

Pomyślałam o Michale, boże ja chyba jestem nienormalna ...chyba kocham ich obojgu i nie umiem wybrać. .totalnie się załamałam.

- przyjedz, chce żebyś przyjechał, do cholery powinienes juz tu być dawno i wgl to tu ze mną przyjechać rozumiesz? Masz tu być natychmiast - nakrzyczalam na niego kończąc śmiechem i grymasem małego dziecka

Czułam jak on tez się uśmiecha i ułożyło mu, tez się śmiał
- nawet nie wiesz jak miło słyszeć twój głos i jak bardzo za tobą tęsknię, przepraszam jeszcze raz- mówił kochanym, moim kochanym arturowym głosem - kocham cie

- ja ciebie tez, okropny człowieku, ja nie wiem co ty takiego w sobie masz ze ja mam do ciebie taka słabość- odpalam
- eee nie wiem co mam, ale napewno ciebie w swoim serduchu, chciałbyś żebym coś ci przywiózł? - zapytał na koniec
- tak siebie przywieź, do zobaczenia całuski - pożegnałam się

Odlozylam telefon i odwróciłam się do tyłu, w drzwiach stał Michał.
- zastanawiałem się dlaczego tak długo cie nie ma - lekko się uśmiechnął- wybacz, nie podsluchiwalem ale wpadło mi w uszy Artur przyjeżdża jednak? - zapytał
Widziałam to spojrzenie, zrobiło mi się przykro. Czułam się okropnie ze ich tak wykorzystuje i traktuje. Chyba co ja miałam zrobić ?

- tak przyjeżdża jutro- spokojnie odpowiedziałam, a on tylko uśmiechnął się wrócił na plażę

Opadlam na kanape i schowałam twarz w ręce. Chyba musiałam z kimś porozmawiać. Ale to Awykonalne... jak mogłam to zrobić najlepszym przyjaciołom, najchętniej zapadłabym się pod ziemię.

Założyłam szorty i dużą luźna koszulkę która dostałam od mamy. Słońce już zachodziło, ale to wcale nie wygonilo moich przyjaciół z plaży, wciąż super się bawili. Zabrałam dużego arbuza i łyżki i poszłam do nich. Spojrzałam na Michała który wyglądał całkiem spokojne. Usiadłam obok niego bo tylko tam było miejsce. Nasze ciała co jakiś czas się stykaly, to były takie delikatne musniecia które wciąż dawały nam o sobie znać. Jutro, kiedy przyjedzie Artur będzie dziwnie, dziś jest ostatni wieczór z Michałem sam na sam.
Słońce zaszło, Ania poszła się wykąpać chwile za nią pobiegł Damian nie będziemy wnikać po co na co i dlaczego, to była chwila kiedy poczułam pewnego rodzaju nieśmiałość i nie mogłam spojrzeć na twarz Michała. Zamknęła lekko oczy skupiając się na muskajacej moja twarz bryzie. Dotknął moich ust, wcale nie delikatnie. Pocałował mnie, mocno i namiętnie, nawet przez chwilę nie pomyślałam żeby się oprzeć temu działaniu. Podałam się zupełnie czując jak moje serce z każdą sekunda przyspiesza i brak mi tchu. Wciągnął mnie na swoje kolana i trzymał mocno w pasie. Oderwał się i odstawił mnie na bok
-przepraszam, nie powinienem był...- nie zdążył skończyć bo tym razem to ja go pocałowałam i odsunelam głowę żeby ponownie spojrzeć mu w oczy a w nich pojawiły się małe iskierki i tym razem delikatnie wodzil językiem po moich ustach rozpalajac mnie coraz mocniej.

A little differentWhere stories live. Discover now