🎄 Świąteczne zakupy

1.4K 115 0
                                    

Kiedy wchodzimy do centrum jest już wieczór. Prawie przez cały dzień wylegiwałam się z Lauren na kanapie, nie chcąc jej puścić nawet na chwilę. Jeśli mam być szczera to stęskniłam się za bliskością kobiety i zamierzałam się nią nacieszyć dopóki mogłam. Szatynce raczej to nie przeszkadzało, bo oderwała się ode mnie niechętnie, gdy musiałyśmy jechać do sklepu.

- Gdzie byś najpierw chciała iść? - pyta mnie zielonooka, rozglądając się po galerii. Wzruszam lekko ramionami, ale chwilę później moją uwagę przykuwa wystawa ze świątecznymi ubraniami. Bez zastanowienia idę w tamtą stronę, na co słyszę śmiech szatynki. 

Wchodzę do sklepu, znajdując uroczy czerwony sweterek w misie w mikołajkowych czapkach. Spoglądam na Lauren, która uśmiecha się do mnie czule.

- Możesz go wziąć, jeśli chcesz - mruczy, wzruszając lekko ramionami. - Możesz wziąć każdą rzecz, która ci się spodoba. 

Szatynka bierze dla siebie taki sam sweter, a ja wrzucam jeszcze do koszyka różowe onesie jednorożca, kapcie w kształcie zwierzęcych łap, kocyk z motywem świątecznym oraz puchowe skarpetki i bluzę. Lauren również wybiera sobie kilka rzeczy, a potem zabiera mnie do drugiego sklepu, gdzie robimy zakupy spożywcze.

Staję przed ogromną półką, z której muszę sięgnąć foremki w świątecznych kształtach, ale niestety jestem za niska. Lauren oddaliła się, aby wziąć następne produkty, bo nie chciała tracić czasu. Wstyd mi trochę wołać ją na cały sklep, dlatego próbuję ustać na palcach.

- Może pomóc? - zaczepia mnie jakiś brunet. Kręcę lekko głową, zaczynając ignorować jego zaloty i zboczone komentarze, które w pewnym momencie posyła w moją stronę. Rozglądam się w poszukiwaniu Lauren, ale niestety nigdzie nie widzę kobiety. - No weź, nie bądź taka niedostępna - mamrocze, uderzając mnie w pośladek. Niemal natychmiast odwracam się w jego stronę, aby strzelić go z liścia, ale szatynka mnie uprzedza. Popycha mocno mężczyznę na ziemię, a jej pięść ląduje na jego twarzy.

Brunet kuli się z bólu, a ja wpadam w ramiona Lauren, szlochając cicho. Zielonooka tuli mnie mocno do siebie, drapiąc lekko mój kark i szepcze mi do ucha czułe słówka, próbując mnie jakoś uspokoić. Cały czas się trzęsę, nie mogąc złapać tchu, ale szatynka koi to, kołysząc nami delikatnie i głaszcząc moje plecy.

Opowieść mikołajkowa || Camren FF || ✅ Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon