4.

2K 118 174
                                    

Pierwszy raz pisze z perspektywy psychicznego gwałciciela znaczy Sasuke...
Mam nadzieję że się spodoba
💙Zapraszam na rozdział💙

*Sasuke*

Nie do wiary że ten jego chłopak jest, aż tak głupi. No żeby nabrać się na takie coś...
-Jeszcze 10 minut i będziemy. - Powiedziałem z uśmiechem sadysty.

-A-ale gdzie m-mnie p-p-prowadzisz? - Jąkał się jakby ducha zobaczył. No w sumie to już drugi raz jest porwany, heh śmiesznie.

-Do miejsca gdzie nikt nas nie znajdzie, żebyśmy byli sami. - Po tych słowach uśmiechnąłem się jeszcze bardziej, a Naruś zbladł. Nic nie odpowiedział.

Tak jak mówiłem, po około 10 minutach drogi staliśmy przed drewnianym domkiem. Moje "gniazdko" Znajdowało się nad jeziorem z małym wodospadem. Jest tu tak pięknie, nie dziwie się, że Itachi wybrał to miejsce. Otworzyłem drzwi i wepchnąłem do środka moją zdobycz po czym sam wszedłem i założyłem kłódkę, klucz włożyłem do kieszeni i podszedłem do Narusia.
-Od teraz to twój dom, czuj się jak u siebie. - Znowu ten uśmiech sadysty... To jest silniejsze ode mnie!

-Ale ja mam już chłopaka i bardzo go kocham, nie rozumiesz?! Nie znam cie nawet! Może jak byśmy się pozn... Nie no co ja gadam, Kakashi to jedyna osoba którą darzę takimi uczuciami! Widzisz... Mieszasz mi w głowie... - Ile różnych uczuć było w tym zdaniu. Smutek, złość, zakłopotanie, poirytowanie... Naprawdę za mną szaleje.

-Wiesz, nie obchodzi mnie czy masz chłopaka czy nie, powiem to kolejny raz mimo że nie lubię się powtarzać... Naruto, naprawdę cię kocham. - Tym razem nie było tego uśmiechu sadysty, udało mi się zapanować. Powiedziałem to raczej z taką troską? Miłością? Nie wiem jak to nazwać.

-Przecież nie znasz mnie więc jak możesz mnie kochać... - Więcej niż ci się zdaje kochaniutki, tyle miesięcy cię obserwuje, wiem sporo o tobie, ale mu tego nie powiem bo się przestraszy. Trzeba coś wymyśleć.

-Wiem o tobie całkiem sporo, mam swoje źródła informacji... - Ja na jego miejscu bym uciekł, młody ma mocną psychikę.

-Nie chce wiedzieć jakie, bo chciałbym cię polubić... Ale naprawdę nic do ciebie nie czuje... - Czułem jak moje serduszko pęka, wiem o tym lecz jak słyszę te słowa z jego pięknych, malinowych usteczek to aż boli. Spuściłem głowę na dół i mój wzrok zatrzymał się na jego dłoniach, obserwowałem go tak długo, że już wiem co znaczą te skrzyżowane palce. On kłamie, zawsze kiedy mówił do szaro-włosego, że idzie na spotkanie z różowym ścierwem to tak naprawdę poszedł do Kiby. Oczywiście tylko porozmawiać, ale ten debil z sharinganem był zazdrosny i to bardzo. Nie dziwie się że ściemniał, ale wracając skoro kłamie to znaczy że coś do mnie czuje! Teraz tylko ślub i będziemy żyć długo i szczęśliwie! To idealny plan, chociaż jedna osoba bardzo przeszkadza w jego wykonaniu.
-A co jeśli bym zabił twojego ukochanego? Stałbym się drugą opcją? - Może...

-Wtedy to pewnie najpierw bym się zdenerwował, a potem zako... NIE! Znienawidziłbym cię! - Znowu to robi, kłamie. Oj kochany już ty mnie nie oszukasz, za dobrze cię znam.

-To chyba lepiej nie ryzykować - Zaśmiałem się cicho. - W takim razie, jakim sposobem mam zdobyć twoje serce?

-Dlaczego zaczynasz mi się podobać do cholery?! Przecież nawet cię nie znam, chciałeś mnie zgwałcić i porwałeś dwa razy! Co jest ze mną nie tak? Co jest z tobą nie tak? - Czyli mu się podobam, to teraz wystarczy go rozkochać na zabój, poślubić i zabić gnoja który go podpisał przede mną!On jest mój!

-A co czujesz do Kakashiego? - Powiedziałem troszeczkę zdenerwowanym tonem, bo to on zabrał mi mojego skarba.

-Noo więc, tak szczerze t-to... - I się chłopak zaciął, w takim momencie, serio? - No moje uczucia jakby przeniosły się na ciebie, czuje do niego trochę mniej. Ja chce czuć do niego więcej! Pojawiłeś się i już są kłopoty... Najgorzej, że sercowe.

-Czy ja wiem, że aż taka szkoda... - Powiedziałem i zbliżyłem się do niego, powoli szedł do tyłu aż nie spotkał ściany na swojej drodze.
Złapałem go za tyłek i podniosłem do góry, on wiedział co robić i oplutł mnie nogami w pasie, a ręce położył na karku. Wpiłem się w jego usta z taką zachłannością oraz pożądaniem. Blondynek od razu zaczął oddawać pocałunki. Było mi tak cholernie dobrze, tak ciepło, czułem to uczucie pomiędzy mną a nim. Lizałem i przygryzałem jego wargi, prosząc o dostęp do środka tej słodziutkiej buźki. Nie musiałem długo czekać, a mój język badał jego uzębienie i policzki od środka. Naruś tylko mruczał z przyjemności co mnie jeszcze bardziej nakręcało. Czułem, że spodnie robią się coraz ciaśniejsze i zaczynało mi brakować tlenu, więc oderwaliśmy się od siebie i zapytałem:
-Chcesz to dzisiaj, ze mną zrobić? - Muszę mieć pewność czy robimy to wbrew jego woli czy jednak nie.

-Nie za bardzo, zatrzymajmy się przy tym co teraz robimy. - Muszę przyznać że ta wypowiedź mnie rozczarowała, ale dobra damy radę.

-Rozumiem, szanuje twoją decyzje. To może napijemy się czegoś i obejrzymy jakiś film? Co o tym sądzisz? - Ja już mam plan...

-Nawet fajny pomysł - Uśmiechnął się szczerze i puścił moje biodra, dając sygnał że mam go puścić.

-To idź usiądź na kanapie i poszukaj jakiegoś filmu, a ja zrobię coś do jedzenia.

-Okej, a jaki chcesz obejrzeć? - Prawie krzyknął z drugiego pokoju.

-Dawaj jakiś horror!

-Dobra może jakiś będzie... - Chyba się boi, ale i tak go nie obejrzy hahahah...

-Słodziaku, co chcesz do picia? - Ale to będzie piękne...

-Może być woda - Idealnie hahahaha...

Czas mój plan wcielić w życie, gdzie ja mam te pigułki? W szufladzie... O tutaj! No to teraz myk do wody. No i gotowe, teraz tylko to wypije i lecimy... Zrobię jeszcze popcorn żeby się nie skapnął i idziemy. Po około 5 minutach słuchania strzelania ziarenek kukurydzy dołączyłem do mojego Narusia.
-Proszę. - Podałem mu szklankę, a on tylko skinął głową i wziął ją ode mnie wypijając prawie całą.
-Chyba bardzo chciało ci się pić. - Zaśmiałem się cicho

-T-to przez ci-ciebie! Te twoje p-pocałunki mnie wy-wykończyły! - Jasne zwal winę na mnie.

-No a co nie podobało ci się? - I znów ten uśmiech sadysty... Chyba tylko on mi tak dobrze wychodzi. Blondynek tylko zarumienił się i wypił do końca. Świetnie teraz tylko czekać na efekty...

-Wiesz Sasuke, jestem strasznie śpiący, gdzie mogę się -aaahhhh-przespać? - Zaczyna się... ojejciu jak on słodziutko ziewa!

-Chodź zaprowadzę cię - złapałem go za rękę i pociągnąłem za sobą do sypialni. Poszedł za mną ciągle ziewając. Gdy już staliśmy przed łóżkiem blondyn rzucił się na nie i zasnął. Szturchałem go i nawet szarpałem ale się nie obudził.

-Czas zacząć zabawę, słodziaku...


💙Rozdział ma 1050 słów💙

Siemano ziomeczki ❤
Mam nadzieję, że się podobało ☺
Starałam się ale ostatnio z weną jest słabo.

Napiszcie co sądzicie o tym rozdziale 💞😘

Do zobaczenia 💙❤

Mieszane Uczucia |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz