Rozdział XXVII: Noc pełna uczuć

1K 74 6
                                    

Ta noc również miała być niezwykła.

Akashi uparł się, by odprowadzić mnie do domu, a ja się zgodziłam. Szliśmy, trzymając się za ręce, i rozmawialiśmy głównie o naszej przyszłości. Powiedział, że chciałby ze mną kiedyś zamieszkać. Poczułam ciepło w sercu, pomyślałam, że myśli o mnie na poważnie.

Wkrótce doszliśmy do mojego domu. Seijuro pocałował mnie słodko w usta. Poczułam się cudownie, wypełniało mnie wiele emocji. Tak wiele do niego czułam, że nie mogłam utrzymać swoich uczuć na wodzy. Oddałam z przyjemnością pocałunek, choć pragnęłam więcej, o wiele więcej. Chciał już odejść, ale złapałam go za rękę.

— Cz-czekaj — zaczęłam nieśmiało. Spojrzałam w bok, nie mogąc znieść jego zaciekawionego wzroku. — Chciałbyś może zostać dzisiaj u mnie?

Zrozumiał, o czym myślałam.

— Jeśli chcesz — odpowiedział, przyglądając mi się badawczo.

Kiwnęłam głową, choć tak naprawdę się bałam. Czego miałam się spodziewać? Jak by to wyglądało? Nawet nie wiedziałam jak zacząć. Cholera, to uczucie było do kitu.

Weszliśmy do środka. Od razu pobiegłam do łazienki cała zdenerwowana. Uspokój się, dziewczyno — powiedziałam sobie. — Kochasz go? Oczywiście, że tak. No to czym się przejmujesz?

Jakie to wszystko pokręcone.

Oparłam dłonie o umywalkę. Lepiej się zastanów, co powinnaś zrobić. Pójść naga? W ręczniku? W bieliźnie?

Jezusie, dlaczego to wszystko było takie skomplikowane?

Zdecydowałam, że tylko się odświeżę i pójdę do niego w ubraniach. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się z powrotem w białą bieliznę, niebieską koszulkę i luźne spodnie. Będąc w ciuchach, poczuję się mniej skrępowana.

Seijuro przewidział, co zrobię — sam również pozostał w swoich ubraniach. Kiedy weszłam do pokoju, siedział na moim łóżku i patrzył w moją stronę. Uśmiechnął się pocieszająco. Wstał i podszedł do mnie. Pocałował mnie delikatnie w usta.

— Nie zrobię niczego, czego nie będziesz chciała — powiedział tak cicho, że ledwie go słyszałam. Zarzuciłam mu ręce na szyję i wtuliłam w niego mocno.

— Wiem — szepnęłam w odpowiedzi.

Staliśmy tak przez chwilę, nic nie mówiąc. Napajałam się jego bliskością, nadawała mi otuchy. Głaskał mnie po włosach i plecach; podobało mi się to. Chciał mnie tym uspokoić i udało mu się. Odsunęłam się od niego odrobinę i spojrzałam mu w oczy. Zahipnotyzował mnie tym spojrzeniem — patrzył na mnie z miłością i pożądaniem. Pogłaskał mnie po policzku i pocałował, tym razem namiętnie. Zadrżałam, serce zabiło mi mocniej. Czułam się tak dobrze.

Powoli ściągnął ze mnie bluzkę i położył ją na krzesło, przycisnął usta do mojej szyi. Wplotłam palce w jego włosy. Rozpiął mi sprzączkę od stanika i również go odłożył, zaczął mnie całować namiętnie po karku i gładzić delikatnie po plecach. Westchnęłam cicho. Położył mnie na łóżko i naparł na mnie, podobał mi się jego ciężar nade mną. Poczułam się przy nim mała i bezpieczna.

Pozwolił mi zdjąć swoją koszulę, dotknął swoimi ustami moich ust. Musnęłam opuszkami palców jego blizny na plecach i po bokach ciała. Przycisnął mnie do materaca jeszcze mocniej. Pocałunki stały się bardziej nachalne, choć to ja dyktowałam tempo; zaczęłam ciężej oddychać ze zdenerwowania i pożądania. Pragnęłam go. I to bardzo. Dlaczego wcześniej go odtrącałam? Już nie mogłabym tego zrobić.

Miałam wrażenie, że wszystko dzieje się naturalnie. Powoli ściągnął ze mnie spodnie wraz z bielizną. Starał się, bym była jak najmniej skrępowana; przez cały czas patrzył mi w oczy. Z siebie również ściągnął resztę ubrań. Kiedy tylko to zrobił, nachylił się nade mną i znowu zaczął całować, ale tym razem delikatniej. Ścisnęłam dłonie w pięści, które przycisnęłam do jego pleców. Nie wytrzymałam napięcia. Czułam po prostu zbyt wiele naraz. Miłość, strach, podekscytowanie, pożądanie i coś na kształt bólu zjadającego moje serce, choć nie rozumiałam tego. To pewnie przez to, że go odtrącałam. Choć w sumie znaliśmy się już jakiś czas. Miałam wrażenie, że to idealny moment dla nas. Zastanawiałam się, czy tak samo szczęśliwa była Hitomi jak ja teraz. Czuła dokładnie to samo?

Bolało. Zesztywniałam nieco. Wyczuł, że coś jest nie tak i chciał przerwać, ale nie pozwoliłam mu na to. Przytuliłam go do siebie mocniej. Wahał się chwilę, ale postanowił ze mną tak zostać. Przewrócił nas tak, że teraz to ja byłam na górze, leżałam na jego ciele. Pocałował mnie w usta, a ja nieśmiało zaczęłam poruszać biodrami. Czułam coraz więcej przyjemności, a towarzyszyło temu poczucie bezpieczeństwa. Wiedziałam, że obroni mnie mimo wszystko, tak jak to było z Ryuu i Haizakim. Nie pozwoli więcej mnie skrzywdzić. Poza tym, skoro mnie kochał, sam również by mnie nie zranił.

Oddałam się całkowicie przyjemności. Wybraliśmy dla siebie idealny moment. Byłam taka szczęśliwa i zmęczona, ale pragnęłam więcej i więcej. To uczucie było niesamowite, nierzeczywiste. Gdybym mogła, trwałabym z nim tak przez wieczność.

— Kocham cię — szepnął mi do ucha.

— Ja ciebie też — zapewniłam.

Tej samej nocy zasnęłam wtulona w niego z głową opartą na jego piersi.

Kuroko no Basket: Siódmy cud [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz