Rozdział VII: Ukryty talent

1.6K 92 26
                                    

Akane

— Pamiętaj, aby wygrać mecz, najpierw musisz go sobie wyobrazić* — powiedział Akashi. Miałam zamknięte oczy, a czerwonowłosy krążył spokojnie wokół mnie. — Musisz zobaczyć wszystko, każdy ruch przeciwnika, by móc na niego odpowiedzieć obroną lub atakiem. Kiedy będziesz mogła zobaczyć cały przebieg meczu samymi oczami wyobraźni, staniesz się absolutem. Musisz wyostrzyć zmysły do granic możliwości, by nic nie umknęło twojej uwadze. Skup się. Co czujesz?

— Smród twojej wody kolońskiej.

Westchnął zrezygnowany i rozpoczął trening. Nie wiem dlaczego, ale nie mogłam odwrócić od niego wzroku. Czy to przez to, co ostatnio się wydarzyło między nami? — zastanowiłam się. W każdym razie, kiedy tak na niego patrzyłam, czułam dziwny spokój.

— Ty się dzisiaj naprawdę prosisz o poderżnięcie gardła nożyczkami, Akane — warknął Akashi, kiedy po raz kolejny tego dnia przyłapał mnie na gapieniu się na niego. Prychnęłam i rzuciłam w niego piłką, celując w głowę. Niestety, złapał ją, a ja spojrzałam na niego wściekle.

— Kiedyś ci je zabiorę te nożyce i wykastruję, zobaczysz — odgryzłam się.

— Oj, ktoś tu się prosi o karę — powiedział i chwycił kosmyk moich włosów. — Szczerze mówiąc, myślałem, że będą szorstkie, ale są miękkie i delikatne.

— Wyglądam jak totalny obdartus? — mruknęłam lekko naburmuszona.

— Nie możesz po prostu przyjąć komplementu?

— Nie odpowiedziałeś.

— Ani ty.

— Jak słodko! — krzyknął Kise, obejmując nas oboje ramionami. — Kłócicie się jak stare małżeństwo! Mam rację, Kurokocchi?

— Mnie w to nie mieszaj, Kise-kun — odpowiedział spokojnie, ale jego błękitne oczy się śmiały.

— Idę kupić coś słodkiego — powiedział Murasakibara.

— Nadal trwa trening, Murasakibara-kun — odrzekł Kuroko.

— Eh, Akashi, rozumiałbym twoją fascynację Akane, gdyby miała większe cycki — mruknął Aomine. — Jej to nawet deską nie można nazwać!

— Ważniejsze jest to, co ma w głowie — stwierdził Midorima, poprawiając okulary. Na jego szyi wisiał bardzo uroczy naszyjnik z różowym serduszkiem. — Chociaż ona tam ma całkowitą pustkę...

— Przegięliście — warknął wkurzony na maksa Akashi. — Shintaro, Daiki, Atsushi, Ryota, do mojego gabinetu — mówiąc to, pokazał im swoje piekielnie czerwone nożyczki, dając do rozumienia, że nie żartuje. Wszyscy, trzęsąc się ze strachu, weszli do pokoju zabaw Akashiego.

— Przeżyją to? — zapytałam Kuroko.

— Trudno powiedzieć.

A ten jak zwykle szczery — zaśmiałam się w myślach.

Zaczęłam razem z Kuroko ćwiczyć moje zmyłki. Kiedy tylko go przeszłam, ten wytrącał mi piłkę z rąk i tak kilkanaście razy z rzędu. W końcu zirytowana wykonałam szybki drybling (jeśli chodzi o nauczanie to Akashi jest prawdziwym cudotwórcą!), by później złapać piłkę w obie ręce. Skoczyłam, udając, że chcę nią rzucić, ale w rzeczywistości obróciłam się w powietrzu. Gdy wylądowałam na ziemi po jego lewej stronie, szybko pobiegłam do kosza i trafiłam idealną dwójkę.

Zadowolona z siebie spojrzałam na Kuroko. Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami, co mnie nieco zirytowało.

— Czerwone małpy mi po twarzy skaczą? — zapytałam.

Kuroko no Basket: Siódmy cud [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now