Rozdział 18 - Sekret Louisa✅

6K 396 391
                                    

- Wróciłam Harry - oznajmiła blondynka wchodząc do domu.

- Nie da się nie zauważyć - odpowiedział jej złośliwie Connor. Taylor, jednak go wyminęła obojętnie i przyssała się do moich ust. Nie chciałem jej odpychać, nie byłem jeszcze gotowy powiedzieć jej prawdy.  Chciałem z nią zerwać, ale jeszcze nie teraz. Potrzebowałem czasu.

- Tęskniłam.

- Skąd ta nagła zmiana? - zapytałem podejrzliwie i przyjrzałem jej się.

- Zmiana? Jaka zmiana Hazzuś? Po prostu pomyślałam, że powinnam zacząć spędzać z tobą i dziećmi nieco więcej czasu - odpowiedziała.

- Czyżby matka marnotrawna powróciła? - zakpił kamerdyner będący świadkiem tego całego dziwnego zachowania Taylor.

- Chcę nadrobić czas, który straciłam na pracę - odpowiedziała.

- Wydaje mi się, że to ciut za późno.

- Nigdy nie jest za późno - odparła pewna siebie.- Co powiesz na jakieś rodzinne wakacje? Albo wręcz przeciwnie? Wyślijmy gdzieś Louisa z dziećmi, a my zostaniemy w domu, sam na sam.

Co??!

- Wiesz co? Z miłą chęcią, ale sama wiesz mam pracę i to sporo pracy - skłamałem.

- Och Hazzuś, ja się mogłam wywinąć, więc ty też dasz radę. Zrobisz to dla mnie, prawda?

Przełkąłem nerwowo ślinę, po czym odpowiedziałem jej:

- Nie teraz Tay, innym razem.

- Ale...

- Innym razem Taylor, nie mam dzisiaj nastroju. Muszę tak właściwie wracać do pracy - powiedziałem i poszedłem do swojego gabinetu gdzie się zamknąłem i usiadłem na swoim fotelu.

Co ją napadło? Nagle chce ze mną spędzać czas? Przecież to chore. Znowu koleżanki jej coś nagadały? Jeśli tak to będę musiał do nich zadzwonić i z nimi poważnie porozmawiać.

- Harry? Hazz otwórz to ja - usłyszałem pukanie do drzwi.

- Jestem zajęty, potrzebuję maksymalnego skupienia Taylor - odpowiedziałem jej, a kiedy usłyszałem, że blondynka dała sobie spokój, odetchnąłem z ulgą.

Super utknąłem tu na co najmniej dwie godziny, lepiej być nie mogło.

***

- Jest Taylor? - zapytałem szeptem Connora wychodząc ze swojego gabinetu.

- Nie, pani Styles wyszła - odpowiedział mi kamerdyner.

- Ufff... Na całe szczęście. Co jej się dzisiaj stało? - zapytałem Connonora, który wzruszył ramionami.

- Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że zachowanie pańskiej żony jest co najmniej dziwne i podejrzane.

- Co ty nie powiesz Sherlocku?

- Dlatego postanowiłem wszcząć drobne śledztwo - poinformował mnie.- Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko?

- Ależ skąd, to dla mnie norma, że moi pracownicy wtrącają się w moje życie intymne - spiorunowałem go wzrokiem.- Ale jako "oczy i uszy tego domu" mógłbyś się dowiedzieć co się stało - dodałem.

- Oczywiście panie Styles, o każdych nowych faktach będę pana informował.

- Wspaniale, a teraz idź i w moim imieniu obdzwoń koleżanki Taylor. Może wiedzą coś więcej.

- Może tak. Tak czy inaczej, wątpię żeby pani Styles z dnia na dzień stała się przykładną żoną i matką.

- Nie powinienem tego mówić, ale ja też nie - odpowiedziałem.

- A jeśli można wiedzieć to jakie plany ma pan co do Louisa? - zapytał kamerdyner.

- Jeśli musisz wiedzieć, a wiem że musisz to przede wszystkim muszę ograniczyć z nim kontakt, przynajmniej na razie. Wiesz nie czułbym się zbyt komfortowo w jego towarzystwie wiedząc, że jestem jeszcze z Taylor, a ona nie ma pojęcia o tym co mnie z nim łączy. Zresztą póki co to sam nie wiem co nas łączy.

- Z pewnością więcej niż z pańską żoną - dogryzł mi. - W skrócie, póki co wasza relacja wraca do punktu wyjścia dopóki pan nie skończy oficjalnie z żoną?

- Tak, nie chcę go ranić, to bardzo wrażliwy chłopak.

- Wiem coś o tym.

- Coś mi mówi, że wiesz coś więcej, tylko nie chcesz mi o tym powiedzieć.

- W końcu jestem "oczami i uszami tego domu" panie Styles.

- Czy to ma coś wspólnego z Louisem?

- Może?

- Connor!

- No dobrze, już panu tłumaczę... Louis jest panem zauroczony odkąd tylko przyszedł do tego domu.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś?

- Doskonale pan wie, jakie miał pan do niego podejście na początku. Nie miałem serca go wydać, poza tym czułem, że to dobry chłopak i wniesie do tego domu więcej niż nam się wydaje.

- Czuję się jak kompletny dupek, ale nie rozumiem skoro od początku był mną zauroczony to dlaczego mi pomagał wybierać prezent dla Taylor?

- Też tego nie rozumiałem, ale Louis mi wytłumaczył, że jeżeli ci na kimś zależy to myślisz przede wszystkim o szczęściu tej osoby.

Czyli przez cały ten czas, kiedy tak źle go traktowałem, kiedy starałem się uratować małżeństwo to on, coś do mnie czuł?

- To kiedy pan zamierza powiedzieć pani Styles, że to koniec?

- Góra za miesiąc, muszę znaleźć dobrych prawników i jakoś wyjść cało jeżeli nie będzie chciała iść na ugodę - odparłem.

- A dzieci?

- O dzieci będę walczył jak lew, chociaż wątpię aby to było konieczne - stwierdziłem.- Taylor jedyne co dla nich w życiu zrobiła to, to że je urodziła. Nie będzie o nie walczyć, a nawet jeśli to jestem pewien, że dziewczynki będą wolały mieszkać ze mną. Póki co jednak nie wybiegajmy zbyt daleko w przyszłość, lepiej zajmij się swoją misją panie "oczy i uszy tego domu" - zaśmiałem się.

Tak, zdecydowanie będę to musiał gdzieś zapisać.

❤️❤️❤️

Hejka kochani, jak widzicie akcja się nieźle rozkręca.

Jak myślicie co jest powodem "zmiany" Taylor? Czy wie o romansie Harry'ego z Louisem i próbuje jakoś odzyskać "miłość" Hazzy? Czy faktycznie coś do niej przemówiło?

Zachęcam serdecznie do zostawiania gwiazdek i komentarzy. Z góry dzięki.

Na razie :33

Niania ~ L.SWhere stories live. Discover now