4

34 0 0
                                    

"Zabiłaś ją! Jesteś pieprzoną idiotką! Jak mogłaś to zrobić?! Jesteś nic nie wartym, zazdrosnym gównem! Obyś zginęła najgorszą możliwą śmiercią."  


Z płytkiego i tak już snu wyrwał ją koszmar, który nawiedzał ją od tamtego, pamiętnego dnia. Cała oblana potem usiadła na materacu starając się zrównoważyć oddech. Znajdowała się w pokoju, w którym spał Kuroko wraz z Anastasya, której już tutaj nie było.  Po całym wydarzeniu, które miało miejsce tej nocy, Japończyk stwierdził że najlepszym pomysłem będzie gdy zabierze ją do siebie pod pretekstem tego aby mieć ją na oku. Tak naprawdę skośnooki martwił się o rudowłosą i chciał mieć ją pod swoją opieką. 

25 luty 2010

"Pierwsze co poczułam po przebudzeniu to chłód, który spowodował że od razu zaczęłam się dygotać. Poczułam że nie mam na sobie swojego płaszczyka ani tym bardziej czapeczki. Czy ktoś mnie rozbierał? Wtedy nic innego nie przechodziło mi na myśl. Okropnie się bałam i nie chciałam nawet otwierać swoich oczu. Gdy jednak to zrobiłam zauważyłam dwóch panów stojących nad moją małą osóbką. Natychmiast skuliłam się na sofie, gdzie jak się okazało leżałam. Kim oni byli, czego ode mnie chcieli? Takie myśli zaczęły kołatać moją małą głowę, w której i tak działo się za dużo. Oni stali nadal milcząc, jakby nie wiedzieli co mają ze mną zrobić. Jakby bali się mnie ruszyć  bo byłam czymś ogromnie delikatnym. W końcu jeden z nich- ten z bardziej skośnymi oczami postanowił się odezwać.

-Hej malutka, dobrze ci  Ci się spało?- miał bardzo melodyjną i ciepłą barwę jak na kogoś tak silnego. Przypomniało mi się że słyszałam ten głos jeszcze gdy byłam w budce telefonicznej... Tak oni dwaj mnie uratowali za co byłam im bardzo wdzięczna. Pokiwałam tylko głową czując że mój głos jest zachrypnięty i mało co dam radę powiedzieć.- Jak będziesz czuła się lepiej odprowadzimy Cię do twoich rodziców, bo pewnie czekają na  ciebie w domu. Musicie uciekać.- Ostatnie słowa wymówił bardziej akcentując, a ja zrozumiałam. Nie jest już bezpiecznie, a ja kompletnie nie miałam gdzie się udać. Byłam całkiem sama. Nie miałam nikogo, a oni chcą mnie oddać komuś kto nie żyje.

-Zaprowadzę was do nich."


Rudowłosa wyszła  cichutko z pokoju tak aby nie obudzić Kuroko, który dopiero skończył swoją zmianę i poszedł spać. Idąc korytarzem zauważyła nadal zatrzaśnięte drzwi szafą i poczęła się zastanawiać  w jaki sposób dostarczyć mu jedzenie. Ba najpierw trzeba w jakiś sposób wykraść je z magazynu. 
Między końcem warty nocnej, a pobudką była godzina... Spojrzała na zegarek- Minęło dopiero sześć minut więc na spokojnie powinna zdążyć, ale niech pomyśli... W żaden sposób nie przewierci się przez drzwi i szafę bo były za grube, ale chwila, chwila... W którą stronę otwierały się one? Bingo! Kuroko nie byłoby taki głupi, aby zrobić tak gdyby naprawdę chciał aby nikt nie mógł tam wejść... Będzie musiała odwdzięczyć się mu później.
Dobra godzina 6.15, ma jeszcze 45 minut na wejście do magazynu co nie będzie raczej skomplikowane ze względu na to że wszyscy powinni spać. 
Otworzyła niemałe drzwi pamiętając o tym aby zamknąć je za sobą. W środku znajdowały się jedynie regały, na których były różnego rodzaju puszki, warzywa  z  ogródka, który mieścił się za budynkiem i woda. Po cichutku zabrała jedną konserwę dosyć pokaźnych rozmiarów oraz mniejszą butelkę wody. Jeszcze inną puszeczkę wpakowała sobie do kieszeni tak że było ją minimalnie widać. W tym momencie znieruchomiała słysząc dźwięk dochodzący zza drzwi. Wstrzymała oddech mając nadzieję że nikt nie będzie tu zaglądał, stała nieruchomo wpatrując się w drzwi. Kroki ucichły, ale dalej czuła zagrożenie narastające z każdą sekundą. Zaczęła liczyć: Raz, dwa, trzy... Nadal cisza. Już chciała się ruszyć, albo chociaż odetchnąć z ulgą gdy usłyszała głos dochodzący z korytarza, który w jednej sekundzie spowodował że jej serce zaczęło bić jak oszalałe.

Still AliveWhere stories live. Discover now