14. Dzień szczęśliwości, grzanki i jego zapach

590 55 39
                                    

Zbudziło mnie delikatne smyranie po policzku i cichy śmiech wprost do ucha. Oczywiście, Victor już nie spał. Czułem jego ciało przy sobie. Dłonie oplatające talię. Usta całujące powoli każdy możliwy skrawek skóry.

I w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Czułem się bezpieczny i kochany, nic więcej teraz nie miało teraz znaczenia.

- Dzień dobry, księżniczko - mruknął Nikiforov odgarniając mi włosy z czoła i składając na nim delikatny, subtelny pocałunek.

Przeciągnąłem się niespiesznie, po czym spojrzałem na Victora z lekkim, zadziornym uśmieszkiem, sięgając dłonią do jego policzka. Zamruczał tylko i wtulił się jak łase na pieszczoty zwierzątko, patrząc na mnie spod zmrużonych powiek.

- Jestem głodny, może zrobię coś do jedzenia? - zaproponowałem cicho.

Na reakcję Victora nie trzeba było długo czekać.

- Ty leż, ja zaraz wrócę - Nikiforov podniósł się i narzuciwszy na siebie jedynie koszule ruszył do kuchni. Sam zostałem w łóżku, wracając wspomnieniem do wczorajszej nocy i jej wydarzeń, które swoją drogą wciąż w dreszczach czułem na sobie. Dotyk dłoni Rosjanina wciąż był ze mną i na mnie, czułem go wraz z zadrapaniami jakie po sobie zostawił.

Przeżyłem najpiękniejszą noc w swoim życiu z człowiekiem, który w ciągu krótkiego okresu czasu stał się dla mnie wszystkim. I wiedziałem, niemal byłem tego pewny, że on czuje to samo w stosunku do mnie, wystarczyło spojrzeć mu w oczy, by wiedzieć, że Victor mówi prawdę, gdy mówi, że mu zależy. Pragnął mojego szczęścia, a ja pragnąłem, by był ze mnie dumny. Leżąc w jego pościeli i ciesząc się jak dziecko rozumiałem już, że wszystko teraz będzie wyglądało inaczej. Każdy ranek, gdy się obudze. Każda noc, gdy będę zasypiać i czuć, że jest ktoś, kto myśli o mnie poważnie i jestem dla niego w pewien sposób najlepszy.

Dźwięk szklanek na metalowej tacy wyrwał mnie z zamyślenia. Usiadłem i z szerokim, szczęśliwym uśmiechem spojrzałem na Nikiforova, który niósł śniadanie, tym samym utwierdzając mnie w tym, że to się naprawdę stało i byłem tutaj z nim. Boże, to takie cudowne uczucie.

- Królewna ponoć jest głodna - zaśmiał się Nikiforov siadając z pachnącym jedzonkiem obok mnie i całując mnie krótko w ramię.

- Bardzo głodna - przyznałem bez cienia skruchy kiedy Victor odłożył na moment tacę na stolik nocny i przyciągnął mnie na swoje kolana. Objąłem ramieniem jego szyję i uśmiechnąłem się, wyobrażając sobie teraz jak piękna przyszłość czeka nas, jeśli kiedyś zdecydujemy dać sobie szansę.

- Zaraz nie będzie - oświadczył mężczyzna wsuwając nos w moje włosy i zaciągając się ich zapachem.

Trwaliśmy tak przez dłuższy czas. Victor trzymał mnie blisko siebie, głaskał po plecach i tulił mocno, jakby bał się, że mu uciekne. Tylko, że ja nie miałem zamiaru nigdzie mu uciekać. Byłem tak bardzo zakochany, że mogłem przenosić góry, przysięgam. Do tego stopnia zawrócono mi w głowie, że traciłem powoli zdolność logicznego myślenia. I szczerze? Bardzo się z tego wszystkiego cieszyłem.

Spojrzałem na grzanki, które przygotował, potem na niego i jeszcze mocniej poczułem jak bardzo to wszystko na mnie wpłynęło. To takie cudowne.

- Idę pod prysznic - oznajmił cicho Nikiforov w końcu zsuwając mnie sobie z kolan i podnosząc się z łóżka.

Patrzyłem jak jego szczupła sylwetka znika mi z oczu i daje słowo, że zacząłem się palić na miejscu. Victor nie musiał nic mówić bym totalnie odleciał.

Chwyciłem za grzanke, którą dla mnie zrobił, po jakiejś chwili odkładając ją z powrotem na talerz. Nie trudziłem się z zakładaniem ubrań, poza jego koszulą leżącą na ziemi. Zarzuciłem ją na siebie jedynie na moment, póki nie znalazłem się w zaparowanej łazience i przez zasunięte drzwi prysznicowe nie dostrzegłem jego wysportowanego ciała.

To był jedynie zapalnik.

Odsunąłem drzwi i wsunąłem się do kabiny, niemal od razu wtulając się w mokre od wody plecy mężczyzny. Nie mówił nic, ja również milczałem kiedy moje dłonie sunęły po jego twardym brzuchu, wraz z czułym pocałunkiem złożonym między łopatkami, zatrzymując się na  jego klatce piersiowej. Milczenie było złotem, dotyk srebrem, a jego palce splecione z moimi znakiem, że wszystko jest na swoim miejscu.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pan Nikiforov i ja; Victuuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz