Prolog

14.6K 745 44
                                    

Już nic nie było ważne. Jego straszne życie u wujostwa, pozycja w czarodziejskim świecie czy to, gdzie się teraz znajduje. Wokół panowała nieprzenikniona cisza. Monumentalne pomieszczenie, które bogato zdobiły różnorakie węże wijące się po ścianach, suficie i podłodze, było tylko gdzieniegdzie rozświetlane przez pozapalane świece. Wielki chaos - doskonałe określenie na to co, działo się w jego umyśle.  Stał przed olbrzymim, martwym potworem z mieczem Godryka Gryffindora w ręku. Sytuacja sprzed kilku sekund na zawsze będzie bruzdą w jego przeszłości. 

      Z ciemności wyłonił  się pewien młodzieniec, ubrany w idealnie dopasowany garnitur. Mógł mieć najwyżej osiemnaście lat, nie więcej. 

- Witaj, Harry Potterze - jego głęboki głos odbił się echem od wszystkich ścian w pomieszczeniu. - Nazywam się Tom Marvolo Riddle.

- Wiem kim jesteś - odparł brunet. - To twój dziennik znalazłem w Łazience Jęczącej Marty.

- Bardzo dobrze - chytry uśmieszek zawitał na twarzy starszego. - Kontaktowałeś się ze mną. A ja wiem, że jesteś kimś wyjątkowym.

- Opętałeś Ginny! Teraz tylko planuję cię zniszczyć! - krzyknął i ruszył ku ciału bazyliszka.

- A jak planujesz to zrobić? - w głosie słychać było kpinę, lecz mieszała się ona z delikatna nutą strachu.

     Jednak  chłopiec nic nie odpowiedział. Miał dość tej całej sytuacji. Czuł się tym wszystkim cholernie zmęczony. To było zbyt wiele jak na barki dwunastoletniego chłopca. Już od dawna myślał o tym dzienniku. Żadna magia na niego nie działała. Nie miał zielonego pojęcia co z nim zrobić. Do pewnego czasu. Tylko coś nadprzyrodzonego ma taką moc. Bazyliszek, a dokładnie  jego kieł z jadem. Wiedział, że Tom go nie powstrzyma. Był tylko duchem. Naprawdę fascynującym i genialnym, ale duchem. No, może częścią duszy.

     Szybkim krokiem dotarł do potwora i najostrożniej jak mógł, wyrwał jeden z zębów. Młody Riddle wiedział, że chłopiec wpadł już na pomysł. Dlatego została mu ostatnia deska ratunku. Przez cały rok obserwował młodzieńca. Był... inny - w porównaniu do jego rówieśników. Tak samo jak on w dzieciństwie, więc wiedział, że jego życie zatrzyma się w pewnym kulminacyjnym momencie. 

- Nie rób tego, będziesz tylko żałował!

Harry coraz szybciej przybliżał się do tajemniczej książki.

- Mogę ci pomóc. Wiem, że masz dość takiego życia pośród ludzi, którzy nie rozumieją cię.

Potter zwolnił kroku. Widział, że Tom będzie starał się go przekonać wszelkimi sposobami. Nie mógł się poddać, choć to tak kusiło.

- Nie będziesz już niewolnikiem w swoim własnym życiu.

Uklęknął przed dziennikiem i podniósł swoją jedyną broń do góry, trzymając obiema rekami ponad głową.

- Zobaczysz wszystko się zmieni!

Wziął wielki, lecz niepewny zamach i...

- NIE!!!

...zatrzymał się milimetry przed gładkim papierem. To co nim tak dogłębnie poruszyło to ogromna rozpacz w głosie Riddle'a. Podniósł głowę i spojrzał w szkarłatne, hipnotyzujące tęczówki. Od razu można było zauważyć w nich zdziwienie, ale gdzieś na dnie również wielką ulgę. Czuł się bezsilny. Te wszystkie obietnice. Pragnął tego całym swoim sercem. Chciał poczuć się ważny. Zdecydował.

- Dobrze - rzekł spokojnym aksamitnym głosem, wciąż patrząc wyzywająco w przerażająco piękne oczy. - Oszczędzę cię, ale w zamian daj mi to czego oczekuję - dodał z błyskiem w oku.  

Harry Potter Powrót od śmierci [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now