Rozdział 23

4.4K 346 34
                                    

Mamy kolejny z okazji urodzin Daniela i moich! Enjoy xo

______________


Czuł jak jego umysł roztrzaskuje się na drobniutkie kawałeczki. Nie zostało już nic. Pustka w głowie powiększała się z każdą sekundą. Jeszcze przed chwilą kołatające myśli zamieniły się w kompletną ciszę. Ciemność przejmowała nad nim całkowitą kontrolę. Zagłębiał się w nią razem z duszą. Nie potrafił nad tym zapanować. Magia szalała. Nieokiełznana, potężna. Skóra zaczęła palić go żywym ogniem. Wiedział, że już nie da rady jej dłużej utrzymać. Była zbyt silna.

Tom patrzył na niego w milczeniu. Możliwe, że właśnie takiej reakcji się spodziewał, ale Harry nie dbał o to. Nie dbał już o nic. Riddle udowodnił, że dla niego najważniejszy jest on sam. Nie zważał na nic poza własnym interesem, więc on też nie będzie.

Oczy zaszły mgłą. Musiał walczyć o każdy moment. Nigdy nie zdarzyło mu się zgromadzić tyle mocy. Przestawał kontrolować własne ciało. Trząsł się, choć paradoksalnie wszystko wokół zamarło. Nie widział już nic. Ciemność. Ból.

Wybuch.

***

Wiedział, że w obecnej sytuacji nie poniesie żadnej szkody. Nic mu nie groziło. Jednak bał się. Chyba po raz pierwszy w życiu widział coś takiego. Tak duża moc. Prawdziwa, czysta, potężna. Był pewien, że lada moment Potter jej nie utrzyma.

To on był zapalnikiem, ale nie czuł się winny. Nie miał innego wyjścia. Jednak musiał przyznać, że spodziewał się innej reakcji. Łatwiejszy był do wyobrażenia scenariusz, że jego towarzysz po prostu wyjdzie i już nigdy nie wróci niż... to.

Z drugiej strony jego zachowanie było logiczne. Magia chroni, a on poczuł się zagrożony. W wyniku jego działań mógł stracić życie i rdzeń zaczął...

Nie.

Pomylił się. Jak mógł to ominąć?!

To nie moc go broniła. Coś innego zawładnęło jego umysłem. Coś co ukryło się wewnątrz jego głowy przez tyle lat, teraz wyszło na wierzch i zdominowało wszystko inne. Horkruks szalał.

To takie oczywiste. Nastąpił wielki wybuch. Wybraniec uniósł się w powietrze jak szmaciana lalka. Czarne oczy, usta wyrażające niemy krzyk oraz ból wypisany na zmęczonej twarzy. Ręce wisiały bezwładnie po jego bokach. Otulił go szary dym i po chwili spadł na stojącą pod nim sofę. Jego ciało ogarnęły drgawki. Było mokre od potu. Prawdopodobnie wokół zrobiło się bardzo gorąco, ale on tego nie czuł. Nie mógł mu pomóc. Chciał, ale nie potrafił. Do diabła z tym wszystkim! Pierwszy raz jego plan był tak niedopracowany.

Nagle nastąpiła zupełna cisza. Harry zemdlał.

***

Od godziny krążył bez celu po swojej komnacie. Słońce już chyliło się ku zachodowi, a on dalej nic nie wymyślił. Jego umysł wciąż coś zaprzątało od sobotniej rozmowy z Gryfonami. To, że Ginerva do niego przybiegnie było pewne. Jednak był zawiedziony. Myślał, że dziewczyna wpadnie szybciej na ten trop. Najwyraźniej nie posiadała tak dużej inteligencji jak sądził.

To spotkanie nie należało do owocnych. Członkowie domu Godryka nie doszli do niczego. Właściwie wszystko zakończyło się na opowiedzeniu historii sprzed czterech lat i tyle. Nie mógł tyle zwlekać. Czas go gonił. Jeśli nie zaczną pracować szybciej, to nic z tego nie wyjdzie. Musiał wymyślić plan awaryjny.

Harry Potter Powrót od śmierci [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz