[3] his yellow bicycle going through the meadow

11 1 0
                                    

jasmine bushes and peonies[beast_butterfly]

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

jasmine bushes and peonies
[beast_butterfly]

chłopiec przemierzał drogę osiedla rowerem w poszukiwaniu małego domku. który wcale nie był ładny, można powiedzieć, że odstraszał. jednak jak w pięknej baśni, posiadał zjawiskowy ogród; a jego owoce zostały zatrute i tylko czekały aż ktoś je zerwie.

wreszcie stając przed dróżką prowadzącą do drzwi wyciągnął z kieszeni kawałek szkła, następnie mocno docisnął do koła pojazdu. rower głośno odetchnął, opadł. zadowolony rzucił go na ziemię. ostry przedmiot wylądował w krzakach. dzieciak popędził ku wejściu do budynku. zapukał dwukrotnie. usłyszał głośny trzask, a potem zobaczył stojącego przed sobą przerażonego chłopca.

— przepraszam, że przeszkadzam, ale mój rower ma przebitą oponę.

— ah, tak oczywiście. poczekaj chwilę.— odpowiedział krótko nastolatek i zniknął w głębi mieszkania.

przybysz zaglądając do środka. ujrzał niezliczoną ilość portretów, a każdy z nich był jakby rozmazany czymś ciemno-czerwonym. na postaciach mimo doskwierającego smutku oraz nostalgii trwał nienaganny uśmiech utworzony razem z prostymi lśniącymi zębami. chłopcu wydawało się jakby malowidła miały zaraz wyjść ze swoich ram i rzucić na niego, wbijając ostre kły. a krew tworzyłaby bordowe serca. tymczasem ich właściciel powrócił zgarbiony, powócząc nogami, trzymając w ręce dętkę oraz klej.

— umiał byś to naprawić?-nastolatek wskazał palcem na materiał.-kompletnie się do tego nie nadaję!

ukochany podszedł i pochylił się nad pojazdem. szybko przykleił tekstylia do opony po czym przyklepał je lekko. jego twarz wykrzywiła się w pięknym grymasie. następnie wstał, ruszył w kierunku wejścia do domu kompletnie ignorując przybysza. jednak wtedy zatrzymała go ręka na talii, która w moment zmroziła całe ciało chłopca i jakgdyby nigdy nic spoczywała gładząc skórę przez materiał.

— jak ci na imię?—usłyszał głos przy uchu.

— jimin..—przełknął głośno ślinę, powoli ściągając z siebie niechcianą dłoń.

— pokażesz mi swój ogród?

nastolatek pokiwał głową nieco zdziwiony propozycją oraz szybką zmianą zachowania obcego, który odrazu popędził w głąb posesji. kiedy do niego dołączył, ten delektował się już wonią różowych piwonii, krzewów jaśminu. gładził je tak delikatnie jakby miały się zaraz rozpaść, potłuc niczym niepotrzebna figurka. figurka tak piękna, że nikt nie chciał jej kochać ani dotykać. więc pozostawiona sama sobie kreśliła historie, nigdy które nie miały prawa się zdarzyć.

szli wzdłóż rzędu roślin wychwalając ich barwę, kształt, bo były tak piękne, niezwykłe. ale on sam nie, zniszczony przekwitał, usychał z tęsknoty, ale tym samym nienawidził miłości.
obrzydliwy park jimin.

little garden of your tears - yoonmin Where stories live. Discover now