Prezent

1.1K 43 8
                                    

Ach... Nie wiem jak zacząć ale... Może powiem prosto z mostu. Dzisiejszy dzień był cudowny! Przyjaciele zorganizowali dla mnie przyjęcie niespodziankę z okazji urodzin. Był biały tort z czerwonymi, słodkimi różyczkami oraz wspaniałe prezenty. Jednym z nich był pamiętnik, w którym teraz właśnie piszę. Dostałem go od swojego brata Węgier. Jest on moim najlepszym przyjacielem jak i najmłodszym bratem (Ma 18 lat). Wręczając mi pamiętnik nakazał, abym pisał w nim wszystko o wszystkim. No i tak też robię. Od Rosji dostałem głupie i lekko zboczone ale zarazem miłe życzenia oraz wódkę, jak to on powiedział "majestatyczną". Od Litwy dostałem czekoladki i przytulasy. Siostra wiedziała co uwielbiam. Dalej były Ukraina, Białoruś, Francja, USA, Japonia itd. O dziwo nie było Niemiec. Pomimo tego, że średnio lubię to go zaprosiłem. Najwidoczniej nie miał zamiaru świętować ze mną 20 urodzin. Gdy każdy złożył mi życzenia rozległ się dzwonek do drzwi. Poszedłem więc żeby je otworzyć gdy nagle zatrzymał mnie Rosja. Kazał mi poczekać po czym poszedł otworzyć. Wyjrzałem zza drzwi od salonu na korytarz. W wejściu stał Rosja i Niemcy. Niemcy był lekko zdenerwowany natomiast Rosja omało co nie wybuchł z podniecenia. Czym prędzej zawołał Japonię i USA, i wyszedł na dwór. Niemcy spojrzał w moim kierunku natomiast ja czym prędzej się schowałem w salonie. Szybko podeszłem do Węgier i Austrii aby w razie czego udać, że nie podglądałem. Niemcy wszedł do salonu i zaczął się rozglądać. Starałem się na niego nie patrzeć i co chwila przerywałem Węgrom i Austrii rozmowę tylko po to aby Niemcy myślał, że rozmawiam i on mnie ani trochę nie obchodzi. Nagle poczułem czyjąś dość chłodną rękę na ramieniu. Dobrze wiedziałem, że to Niemcy. Ukradkiem spojrzałem na niego. Miał on na sobie białą koszulę z krawatem, czarną, cienką kurtkę, ciemne spodnie i czarne buty. Był on wyższy ode mnie i starszy o dwa lata.
-W końcu Cię znalazłem- Niemcy uśmiechnął się do mnie.
-Ciekawe- odpowiedziałem, udając że w ogóle mnie to nie obchodzi. Niemcy zacisną rękę na moim ramieniu i lekko mnie odwrócił.
-Spóźniłeś się- dodałem.
-Wiem, wiem... Ale mój prezent jest duży i po pierwsze nie zmieści się tutaj, w pewnym sensie, a po drugie musiałem go dzisiaj przygotować, więc wybacz. - powiedziawszy to spojrzał się na mnie z iskierkami w oczach.
-Co to za prezent...?- nadal próbowałem nie okazywać emocji, choć w środku zżerała mnie ciekawość i ekscytacja.
-To chodź -Niemcy wziął mnie za rękę jednak po chwili puścił i odwrócił lekko wzrok. Poszłem za nim na dwór. Był już zachód słońca i wszystko dookoła popadało w sen. Szliśmy tak kawałek w ciszy aż doszliśmy do różowego drzewa wiśni. Pod nim stał stół, dwa krzesła i kolacja. Niemcy podbiegł do jednego z krzeseł i lekko odsunął tak abym usiadł. Byłem lekko zdezorientowany co się dzieje. Usiadłem i popatrzyłem na jedzenie. Było to sushi. Widać było, że Japonia maczał w tym palce. Niemcy zaczął nalewać do kieliszka wódkę, co mnie lekko zdziwiło. Pomysł oczywiście Rosji. Niemcy usiadł i zaczął jeść, wcześniej oczywiście mówiąc mi smacznego. Zdziwiony całą tą sytuacją odpowiedziałem mu i także zacząłem jeść. Gdy na naszych talerzach nie było ani śladu sushi Niemcy zdjął pokrywkę z tacy. Moim oczom ukazały się hot-dogi. Sprawka Ameryki. Nagle Niemcy staną obok mnie cały poddenerwowany. Na jego twarzy widniał ogromny rumieniec.
-P-polska... -zaczął się jąkać.
-Tak. -Myślałem, że zaraz umrę. Czy on chciał... Nie... To nie jest prawda, pewnie to robi dla żartów. Pfff po za tym ja go przecież nie lubię. Eh... Spojrzałem na krzaki, które stały niedaleko. Ruszały się one dość nienaturalnie, ale olałem to. Spojrzałem jeszcze raz na Niemcy.
-B-bo j-ja...
-OMG!!!- nagle ktoś krzyknął. Głos wydawał mi się znajomy. Dobiegał on z krzaków.
-Cicho bądź...
-Nie mogę to jest PIĘKNE! On zaraz powie, że go kocha!- tak jak myślałem. To był Japonia. Wyskoczył on z krzaków i skakał jak opętany. Zaraz po nim wstał Rosja. Był on wkurzony Japonię. Po chwili także wstał USA. Patrzyłem na nich jak wryty. Jestem kretynem. Mogłem się wcześniej domyśleć, że coś jest tu nie tak. Poszedłem. Niemcy chciał coś powiedzieć ale olałem go. Zagrałem znowu niedostępnego. Oddalając się w stronę domu słyszałem tylko krzyki Niemiec i Japonii. Lekko się uśmiechnąłem. On na serio chciał mi to powiedzieć. A ja? Co ja bym powiedział? Na pewno nie mógł bym mu ot tak powiedzieć, że też go kocham. Ja go nienawidzę! Mh... Miałem mętlik w głowie. Wróciłem do domu po czym imprezowałem dalej z resztą znajomych. Około 4 nad ranem poszedłem spać. Byłem mega zmęczony ale za to szczęśliwy.

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.
×Pamiętnik×Onde as histórias ganham vida. Descobre agora