2.

2.6K 83 20
                                    

*Sobota*
Była jakoś godzina 15, a ja właśnie wychodziłam z moim sąsiadem.

-Cześć Alex- uśmiechnął się, ciagle to robi.

-No witam miłego pana.- odwzajemniłam uśmiech.- To co właściwie będziemy dzisiaj robić?

-Na początku pokaże ci skatepark, do którego często chodzę z kumplami, żeby pojeździć na deskorolce. A ty uprawiasz jakiś sport?

-Gram w siatkówkę i jeżdżę na rolkach. A ty oprócz deski?

-Gram w koszykówkę w szkolnej drużynie. Właściwie jestem kapitanem.- w tym momencie już wiedziałam z jakim typem mam do czynienia.

W mojej szkole nienawidziłam sportowców. Uważają się za królów tej szkoły, zwłaszcza kapitanowie. Robią wszystko co chcą bez konsekwencji. Bawią się dziewczynami i je wykorzystują. Nie chce jednak skreślać na samym początku Mike'a, ale nie mam dobrego zdania o takich jak on. No ale dobra dam mu szanse pokazać, że jest spoko.

-Hej, skoro grasz w siatkówkę to może zapiszesz się do szkolnej drużyny? Mamy też siatkarki, albo może spróbujesz być cheerleaderką?

-W sumie spoko...

Nie chciałam być jedną z tych pustych lal, które są na każde zachowanie królów i są ich zabaweczkami, ale nie mówiłam o swoim zdaniu Mikowi.
   Kiedy byliśmy w skateparku, zobaczyłam jak cudownie jeżdżą ci wszyscy ludzie. Mają mega talent.

-Siema Mike- podbił do nas chyba jego kumpel- a ta piękna dziewczyna to kto?

-Siema Zack, to Alex. Moja nowa sąsiadka.Alex to jest Zack mój kumpel.

-Miło mi poznać.

-Mi tez- pocałował moja dłoń.

Przez następne pół godziny rozmawialiśmy z Zackiem, a później poszliśmy dalej. Mijaliśmy jakieś kluby, restauracje i takie tam. Po drodze było kilka sklepów, aż w końcu Mike stanął i pokazał na ładne miejsce.

-Jesteśmy właśnie w najlepszym miejscu w tym mieście. Oto „Shake Shake" czyli miejsce, w którym wszyscy przychodzimy po szkole. Mają tutaj najlepsze shake'i i nie tylko. Można tu tez dobrze zjeść.- puścił mi oczko.

Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Mike zamówił nam shake'i truskawkowo waniliowe i jakieś truskawkowe ciasto. Muszę przyznać, że truskawki i wszystko z nimi jest genialne. Kocham truskawki haha.

-Poza sportem co jeszcze lubisz robić?-przerwał moje myśli.

-W sumie to nie wiem. Całe życie poświęcałam jeździe na rolkach, przyjaciołom i od 1liceum nauce. Chce coś w życiu osiągnąć, ale nie jestem kujonem. W 2klasie liceum do moich zajęć dodałam siatkówkę i tak w sumie leci moje życie.

-Ciężko ci pewnie teraz bez przyjaciół, prawda?

-W zasadzie źle to określiłam, jest tylko jeden przyjaciel Peter. Nigdy nikogo więcej nie dopuszczałam do siebie, bo w podstawówce stwierdziliśmy, że skoro mamy siebie i zawsze na siebie możemy liczyć to po co nam ktoś inny. I tak, jest mi bez niego ciężko, chociaż to dopiero jeden dzień. Teraz pewnie byśmy wychodzili i siedzieli do późna na stacji metra. Lubiliśmy tam przesiadywać i patrzeć jak ludzie się spieszą, nie mają czasu na chwile stanąć i zobaczyć gdzie są.

-Rozumiem. Był dla ciebie jak brat, prawda?

-Tak...

-W ogóle masz rodzeństwo?

-Nie, jestem jedynaczką. W sumie to dobrze. A ty?

-Też jestem sam, ale czasem bym chciał mieć rodzeństwo, żeby z kimś móc pogadac w tym domu. Jestem tam całymi dniami sam, wieczorem wracają rodzice z pracy czasem zapytają jak w szkole i idą spac, bo są zmęczeni, a rano znowu idą do pracy. Mówią, że robią to dla mnie i takie tam, ale wolałbym spędzić z nimi trochę czasu i nie mieć tylu rzeczy czy pieniędzy.

-Wiesz rozumiem cię, moi rodzice tez nie poświęcają mi dużo czasu, ale nie wygląda to tak jak u ciebie. W sumie są surowi...- w tym momencie kelner przyniósł nasze zamówienie.

Rozmawiałam z Mike'iem o życiu przez następne dwie godziny. Nawet nie wiedziałam, kiedy ten czas tak szybko minął. Tematy nasuwały się same, a w pewnym momencie poczułam jakbym rozmawiała z Peterem i jakbym Mikowi też ufała bezgranicznie, jakbyśmy znali się od zawsze. Naprawdę fajny wieczór. Około 20:30 byliśmy pod naszymi domami.

-Jutro mnie nie będzie, ale do zobaczenia w poniedziałek Alex.- podszedł i mnie przytulił.

-Pa.- uśmiechnęłam się i weszłam do domu.

Naprawdę dawno nikt mnie nie przytulał. To było dziwne, ale miłe uczucie. Poczułam wewnętrzny spokój i poszłam usiąść na parapet, gdzie nagrywałam relacje na Instagram. Nie mówiłam o tym Mikowi, właściwie nikomu o tym nie powiem. Chce się poczuć jak normalna dziewczyna, a nie jak dziewczyna z 20k fanów, jak w dawnej szkole.


Taki tam drugi rozdział :p

Chłopak z sąsiedztwa Where stories live. Discover now