k a y l a

1.1K 106 18
                                    

I was getting kinda used to being someone you loved

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

I was getting kinda used to being someone you loved


KAYLA DAVIS była wiecznie pod presją rodziców. Nigdy nie była na tyle odważna, by powiedzieć im jak bardzo nienawidzi lekcji baletu, skrzypiec i kółka aktorskiego. Miała po prostu wrażenie, że tak będzie lepiej. Że jeśli nie będzie przysparzała zmartwień rodzicom, którzy i tak zdawali się być zmęczeni wychowywaniem jej. Sama na początku nie wiedziała, co robi źle. Jej oceny były nienaganne, nie robiła z siebie żadnej tępej lali, nie spała z co drugim chłopakiem w okolicy, pomagała w domu, więc każdy z zewnątrz pomyślałby, że młoda Davis to córka idealna. 

Lecz gdy po raz pierwszy usłyszała to, czego nikt nie chciałby słyszeć od swoich rodziców winiła tylko siebie. 


14 sierpnia 2018r.

— Kayla! — Z dołu usłyszała głos swojej rodzicielki. — Zejdź na dół, w tej chwili!

Przełknęła głośno ślinę, słysząc ton swojej matki świadczący o tym, że pewnie zrobiła coś źle. Zwlokła się z łóżka i odłożyła na bok książkę Gwiazd naszych wina, którą niedawno nabyła cały czas zastanawiając się, co tym razem. Nie spodobała im się piątka z fizyki zamiast szóstki, zapomniała zetrzeć kurze z samej góry lodówki, czy źle wyszła na występie baletowym, który został właśnie umieszczony na YouTube? Sama nie wiedziała, może wszystko na raz.

Zeszła po drewnianych schodach, czując jak coraz to bardziej się trzęsie. Nieważne, jak bardzo ktoś jest przyzwyczajony do tego, że rodzice podnoszą na niego głos to nikt tego nie lubi. Takie momenty wyzwalają naszą najsłabszą odsłonę siebie, której najbardziej się wstydzimy. Stoimy jak kołki, nie wiedząc co zrobić a niewiele później nienawidząc siebie za to, że nie powiedzieliśmy tego czy tego. Kayla miała tak samo.

Stanęła zimnymi stopami na białych płytkach kuchni, opierając się dłonią o blat i lustrując wzrokiem obojga ze swoich rodziców. Mary Davis, tak samo jak Kayla była drobną kobietą o rudych włosach, niebieskich oczach o piegowatej cerze. Rok wcześniej skończyła to magiczne czterdzieści lat, ale nie było tego zbyt po niej widać. Dzięki temu, że jej mąż był właścicielem olbrzymiej korporacji, a ona sama pełniła w niej funkcję głównej sekretarki stać ją było na cotygodniowe wizyty u najlepszej kosmetyczki w Los Angeles, a także w spa w każdą trzecią niedzielę miesiąca. Natomiast jej mąż, Joshua był postawnym pięćdziesięciolatkiem, u którego można było dostrzec już niewielkie oznaki starzenia, głównie pod postacią siwiejących, niegdyś kruczoczarnych włosów. Jego oczy były zawsze szare i ponure, jednakże w tamtym momencie zdawały się takie jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek.

✓ | goodbye ᶠⁱⁿⁿ ʷᵒˡᶠʰᵃʳᵈDonde viven las historias. Descúbrelo ahora