g a t e n

1K 107 32
                                    

  But I'm a bad liar 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

  But I'm a bad liar 

GATEN MATARAZZO był zdecydowanie kiepskim kłamcą w opinii Kayli. Poznała go w pierwszej klasie podstawówki, podczas gdy on był rok wyżej. Pierwszego dnia siedziała sama na lunch'u, płacząc, bo nikogo nie znała. Wtedy Gaten podszedł do niej i powiedział "słuchaj, nie umiem kłamać. Nie polubią Cię raczej, bo jesteś ruda. Ale mi to nie przeszkadza". Jego słowa były całkowicie szczere, dlatego poprawiły jej humor jak niczyje inne. Nawet, jeśli teoretycznie mogła poczuć się urażona.

Kiedy rudowłosa po prostu potrzebowała, żeby ktoś ją rozweselił umówiła się z najlepszą do tego osobą—czyli właśnie z nim.


16 listopada 2018

Kayla stała już dobre piętnaście minut pod wejściem do lunaparku. Z Gatenem miała spotkać się o szesnastej i chyba niepotrzebnie przyszła na umówioną godzinę, dobrze znając szesnastolatka i jego spóźnialstwo. Potrafił nawet wejść na lekcję w jej połowie, jak gdyby nigdy nic mówiąc "dzień dobry, przepraszam za spóźnienie" swoim, jak zawsze pogodnym tonem głosu.

Westchnęła, obserwując swoje świeżo pomalowane liliowe paznokcie, spiłowane na migdałki. Wtem, przed nią nastała ciemność i poczuła ciepło czyichś dłoni na powiekach. Podskoczyła delikatnie, po chwili jednak zachichotała domyślając się, kim była ta osoba.

—Od razu mówię, nie chciało mi się dupy podnieść—odezwał się chłopak, zabierając dłonie i tym samym odsłaniając pole widzenia dziewczyny—stąd spóźnienie.

—Jasne—Davis wywróciła oczami ze śmiechem, patrząc w stronę wesołego miasteczko—diabelski młyn?

Oczy ciemnowłosego zaświeciły się, po czym pobiegł w stronę atrakcji, uprzednio kładąc na ladzie w okienku pieniądze za wstęp ich dwójki, rzucając szybkie "reszty nie trzeba". Niebieskooka ruszyła za nim śmiejąc się i starając się go wyprzedzić, co niespecjalnie jej wychodziło. 

Matarazzo zatrzymał się w końcu przy bramce prowadzącej do wybranej przez nich atrakcji, rechocząc gdy ujrzał zginającą się wpół Kaylę. Ta mimowolnie wypuściła z siebie cichy śmiech, po chwili stając obok przyjaciela.

—Bardzo zabawne, Gaten—powiedziała, chwytając za metalową barierkę—męczenie osób, które siedzą całe liceum na ławce na wuefie jest zawsze śmieszne, nieprawdaż?

—Oczywiście—przytaknął jej, spoglądając na diabelski młyn, który się zatrzymał.

Dwójka nastolatków pobiegła by usiąść w małej budce, utrzymanej w biało—żółtych tonach. Zajęli miejsca naprzeciw siebie i po chwili maszyna ruszyła, wywołując u nich chichot.

✓ | goodbye ᶠⁱⁿⁿ ʷᵒˡᶠʰᵃʳᵈWhere stories live. Discover now