— Zapomnij o tym — polecił i wyminął go żwawym krokiem, choć wewnętrznie spalił już buraka. — Nathalie!

Adrien zrobił minę w stylu "Serio? Z kim ja się zadaję?", po czym począł z powrotem ku pokojowi, by ogarnąć swój wygląd, albowiem jego fryzura płakała, a zęby chciały lśnić tak bardzo, jak włosy po mieszance trzech różnych Head & Shoulders.

***

Goryl był w zadziwiająco dobrym humorze. Może wyglądał na rozbudowaną Makę Pakę, ale w środku był nieśmiałym nastolatkiem.
Dlaczego wyglądał na szczęśliwego? A no dlatego, że wznowiono sprzedaż płyt z wersją starej Barbie.

Gdy Agreste został podwieziony pod sam budynek szkoły, jego oczy od razu ujrzały w oddali Alye i Nino, którzy widocznie się o coś kłócili.
Wyszedł z pojazdu i swoim tempem ruszył ku parze.

— NO CO ZA PACAN, NIE WIERZĘ, ŻE DALEJ Z TOBĄ JESTEM!

— No to... Ubrałaś się inaczej?

— To chyba normalne, idioto! Ale nie o to chodzi! Co na stałe w sobie zmieniłam?! — przeniosła na chwilę rozradowany wzrok na Adriena. — Cześć!

Mulatka miała ścięte włosy do ramion i właśnie tego domagała się od chłopaka. Chciała, by zobaczył jej nowy image!

Nino gotował się w środku, by tylko wpaść na prawidłową odpowiedź.

— Paznokcie? Pomalowałaś je?

Wzięła głęboki wdech, by nie wybuchnąć.

— Nie maluję paznokci, przynajmniej nie teraz.

— Hej, Alya! Naprawdę świetne włosy! Definitywnie lepiej ci w krótkich — uśmiechnął się model i wszedł do budynku, pozostawiając swojego kumpla sam na sam z nadchodzącą burzą.

Usatysfakcjonowany postąpił wesoło ku tłumowi uczniów i natychmiast zauważył sylwetkę swojej ukochanej.

— Marinette! — zawołał za nią, lecz ta w żadnym stopniu na to nie zareagowała. Nacieszała wzrok ptysiem, który otrzymała na dzień dobry od Rose. Zadowolona ugryzła kawałek. Nie minęła chwila, a obok niej znalazł się Luka Couffaine.

Blondyn oszołomiony, zbliżył się do owej dwójki i przyczaił się za jedną z ławek. Był tak blisko, że mógł słyszeć z dokładnością, to co mówią. Wyglądał w tamtym momencie jak surykatka:  Podnosił się, by zobaczyć, co kombinuje jego rywal, po czym chował się z niebywałą szybkością. Jednak odważny ruch Luki przeszedł jego najśmielsze oczekiwania.

— Hej, Mari, poczekaj, masz na policzku krem waniliowy — zaśmiał się, a następnie wyciągnął ku niej rękę. — Pozwól, że go zdejmę.

Agreste ledwo się powstrzymał od podbiegnięcia do nich i kopnięcia Luki w jaja. No ale cóż, żadnych krwistych walk, zdrowa rywalizacja o kobietę życia, sprytne sposoby i do przodu! No... Przynajmniej taką złożyli sobie obietnicę, ale jego uczucia to jego uczucia. Rzadko da się je kontrolować, a już tym bardziej, kiedy widzi się kumpla podbijającego do dziewczyny z zadartym uśmiechem, jak u niegrzecznego dziecka.

— Jesteś taka urocza, wiesz? — podsumował gitarzysta, a Marinette się zarumieniła.

Luka... Luka Couffaine, przystojny, miły... CHWILA, STOP, ADRIEN CI SIĘ PODOBA, IDIOTKO, pomyślała zagotowana.

Jednak nadal nie potrafiła przestać zachwycać się jego charyzmą i wyglądem.

— Dziękuję, Luka — stwierdziła, patrząc na niego nieśmiałym wzrokiem. — Niestety... muszę już iść-

Sztuka podrywu || Miraculous ✔जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें