Rozdział 10

2.1K 163 7
                                    

Po lunchu Luke poznał mnie z swoją ... przyjaciółką. To chciał zrobić zanim go pocałowałam i zwiałam. Miała na imię Demetria czy jakoś tak ale wszyscy zwracali się do niej per Demi. Była otwartą osobą. Najbardziej wyróżniającą ją od innych rzeczą były jej ... turkusowe włosy.

-Cześć jestem Demi - uśmiechnęła się wyciągając rękę w moim kierunku - Luke sporo mi o tobie opowiadał.

-Demi ... Nie biję kobiet ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek.

-I tak wiem, ze mnie nie uderzysz Lukey - zaśmiała się. - No więc to jest ta sławna Vicky.

-Sławna z czego? - zdziwiłam  się.

-Z ...

-Demi - skarcił ją Luke.

-Z tego, że jesteś nowa. Masz ładny kolor włosów. Malujesz? - odparła wymijająco.

-Nie. Ale zgaduję, że ty tak.

-Łatwo zauważyć. A teraz powiedz mi coś o sobie.

Nie chciałam mówić za dużo. Była granica. Do tej pory tylko Luke'owi pozwoliłam ją przekroczyć. Uznałam, że podanie oczywiście fałszywego nazwiska, miejsca zamieszkania i ogólnych zainteresowań wystarczy. Okazało się, że jesteśmy bratnimi duszami. Zaprosiłam ją na imprezę a ona była przeszczęśliwa. Dużym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że chodzimy razem do klasy i większość zajęć mamy razem.

-Nie zauważyłam cię wcześniej - wyznałam.

-Aż dziwne. Jestem głośnia no i te włosy - poprawiła grzywkę na której było widać czarne odrosty.

Gadałyśmy aż do dzwonka. Kiedy przerwał naszą rozmowę trudno było nam się rozstać jednak musiałam już iść na zajęcia artystyczne z Luke'iem, a Demi spieszyła się na ekonomię. Chłopak trzymał mnie za rękę jakby bał się, że znów ucieknę.

-Nigdzie się nie wybieram - oznajmiłam.

-Nie byłbym tego taki pewien.

-Luke, spokojnie. Naprawdę nie musisz mnie prowadzić jak dziecka.

-Wtedy uciekłaś.

-Chwila słabości - odparłam. - Luke - zatrzymałam go i stanęliśmy na przeciwko siebie, był ode mnie niewiele wyższy.

-Słucham.

-Ja naprawdę przepraszam.

-Ujmujesz mi przepraszając za taki pocałunek. Naprawdę Vicky, nie musisz. Martwiłem się jak uciekłaś. Lubię cię. I każdego kogo lubię staram się chronić - czułam jakby chciał przewiercić moją duszę na wylot tym swoimi przepięknymi, brązowymi oczami.

Powinieneś chronić siebie. Nie mnie.

-Dziękuję. Ale naprawdę nie musisz. Umiem sama zadbać o siebie. Nie wiesz o mnie wielu rzeczy. Ale wolę powiedzieć ci o tym osobiście, niż żebyś miał się dowiedzieć tego od osób trzecich z nawiązką - postanowiłam pokazać, że mogę należeć do gangu, ale musiałam wyznać trochę prawdy. - Byłam w kilku szkołach z których zazwyczaj mnie wyrzucano. Usuwano później moje nazwisko z kartotek. Zastanawiasz się za co. Za bójki, sprzeczki itp. Zostałam raz wmieszana w jakąś aferę narkotykową ale oczywiście to było kłamstwem. Jestem agresywna, chociaż na taką nie wyglądam.

-No nie - mruknął.

-Byłam ... niebezpieczna. I jak ktoś mnie wkurzy to dalej potrafię być.

-Spisywali cię?

-Luke! Ja ci się tu rozlewam a ty mi o policji?

-Muszę wiedzieć czy nie mam do czynienia z kryminalistką.

Peril life // JanoskiansWhere stories live. Discover now