Rozdział 9

297 20 14
                                    

Za Huxem i Rey pojawił się tłum zaaferowanych Rebeliantów. Nikt z nich nie spodziewał się ataku Najwyższego Porządku już teraz. Niszczyciel obniżył swój lot, a z jego środka wyleciał oddział TIE i transportowce na przedzie z TIE Silencerem. Dziewczyna mogła czuć silne wachania Mocy pochodzące od Rycerza. Wiedziała, że źle się to skończy. Statki wylądowały w pewnej odległości od Ruchu Oporu. Szturmowcy wysypali się z pojazdów, tworząc zwarty szyk. Na czele, po grubym śniegu stąpał Kylo Ren. Widok mężczyzny przyprawiał o zimno i strach. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Zbliżał się do nich dumnym krokiem, jakby za chwilę wcale nie miał zamiaru ich zabić. W tym czasie Ruch Oporu zdążył się już zebrać. Żołnierze stali z przygotowanymi broniami. Również nie zapomniano o generale i Jedi, którym przynieśli ich uzbrojenie. Oni jednak nie ruszyli się ani na krok. Obserwowali poczynania Solo. Dołączyła do nich także Leia, która widząc swojego syna nie mogła uwierzyć, że ten mały chłopiec teraz nie cofnie się przed niczym.

- Nie znałem cię od takiej strony, Armitage - przemówił brunet, świdrując ciało Huxa wzrokiem.

- Myślałem, że to ty jesteś tym najbardziej lojalnym członkiem Najwyższego Porządku - zaśmiał się, widząc zaklopotaną minę generała.

- Ren, skończ.

- O tak, mam zamiar skończyć to raz na zawsze! - Rycerz rzucił się do ataku prosto w kierunku Rebeliantów, odbijając ich strzały mieczem. Tuż za nim nadciągały tabuny szturmowców. Żołnierze wymieszali się ze sobą i można było jedynie dostrzec pociski blasterów.

Armitage nie mógł pojąć tego, że wcześniej to właśnie on zabijały tych wszystkich Rebeliantów. Zdradził Najwyższy Porządek, teraz walczył przeciwko jemu. Szturmowcy, o dziwo, nie mieli żadnych skrupułów, aby nie strzelać do swojego byłego generała.

W pewnym momencie jego spojrzenia napotkało to Rena. Powoli zbliżyli się do siebie. Reszta jakby wiedziała, że nie powinni im przerywać, dlatego z pewnej odległości rozwój wydarzeń. Wiadomym było, iż Kylo ma przewagę, Moc. Jednak Hux nie dawał po sobie poznać strachu. Okrążali siebie nawzajem, mierząc się wzrokiem. Gdy już mieli rzucać się na siebie, pomiędzy nimi stanęła Rey i Mocą powaliła ich na ziemię.

- Stop! Nie widzicie, do czego to doprowadziło? - zapytała, a mężczyźni, lekko zdezorientowani, wstali.

- Rey, co ty robisz? - Rudowłosy jakkolwiek chciał jej powiedzieć, że to zły pomysł.

- Zamknij się! - ryknął Solo. - To wszystko przez ciebie! Gdybyś tylko została w Najwyższym Porządku, nic by się nie stało!

- Ben. - Dziewczyna zwróciła się do niego. - Ktoś, kiedyś powiedział mi, żeby dać przyszłości umrzeć, może to jest odpowiedni moment, żeby tak zrobić.

Rycerz spuścił wzrok, głęboko się nad czymś zastanawiając.

- Nie, Rey. Oni... - odezwał się generał.

- Oni, my? Jakie widzisz różnice? - Wskazała ręką na otaczający ich tłum. - Wszyscy jesteśmy tacy sami.

Do Armitage'a doszła prawda tych słów. Zrozumiał, że wojna, którą toczyli, nie miała sensu.

- Rey ma rację. - Z pośród szturmowców wyszedł admirał Mitaka i stanął obok dziewczyny. Po chwili w jego ślady poszła praktycznie cała armia Porządku. Kylo został sam.

- Co wy robicie!? Wracajcie!

- Nie, Ben - odezwała się Organa. Nadal miała nadzieję, że jej syn do niej wróci. - Musisz przestać.

- Ja nigdy nie przestanę - wysyczał Kylo i ruszył w jej stronę. Zdezorientowana kobieta zginęłaby, gdyby nie interwencja Huxa. Odepchnął Rena od niej i zaczęli się najzwyczajniej szarpać. Coraz bardziej zbliżali się do głębokiego kanionu, aż lód pod nimi osunął się i spadli.

Stick Together ~ Rey x Armitage HuxWhere stories live. Discover now