-Cieszę tylko się was nie spodziewałem. W takim razie witajcie w naszych skromnych progach.- uśmiechnął się i przytulił każdego z nich.- O, witam babcię Jimina- ukłonił się

-Kookie!- pisnęła najmłodsza i wskoczyła na mojego narzeczonego. Nie przyznam się, ale poczułem zazdrość, bo od kiedy JiSoo tak reaguje na Jungkooka? Nigdy nie cieszyła się na jego widok. Znaczy.... siostra go lubi, ale że aż tak?

-Witaj mała.- odpowiedział, a ja parsknąłem śmiechem.

-Co cię tak śmieszny Jiminnie?- zapytał Yoongi.

-Mnie?....Niic.- uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni. Zalałem kubki i wróciłem do reszty.

-Jimin możemy porozmawiać w cztery oczy?- spytała starsza

-Oczywiście.- powiedziałem wstając z kanapy. Poszliśmy do kuchni.- Tak?

-Bo wiesz...nie przyjechaliśmy tu tylko, aby pogratulować wam. Jest jeszcze jedna sprawa. Mówię to z pełnym żalem, ale nie mogę już zajmować się JiSoo. Moje zdrowie na to nie pozwala.

-Rozumiem babciu. Zaopiekuje się nią w końcu to moja siostra i ja jestem jej prawym opiekunem.- westchnąłem- W takim razie będę musiał wrócić do Seulu i zostawić Kooka w Busan- posmutniałem.

-A Jungkook nie może wrócić z tobą?

-Trudno będzie go przekonać.

-To będziecie nawzajem się odwiedzać.

-Ale to głupie. Związek na odległość nie wypali.

-To musicie coś wymyślić. JiSoo zostanie tu. Macie tydzień, ponieważ tyle trwa wolne od szkoły.- skinąłem głową. Starsza poszła do salonu, a ja zostałem sam.

-Jimin o co chodzi?- usłyszałem.- Twoja babcia powiedziała przed chwilą, że musimy porozmawiać, ale o czym?

-Kook nie teraz, okey?

-To coś ważnego?

-Pogadamy później. Teraz mamy gości.

-Ale twoja babcia sama mnie tu wysłała- oburzył się

-Później- fuknąłem chcąc pójść do gości, ale zatrzymał mnie narzeczony.

-Dobrze, przepraszam- przytulił mnie- Nie złość się na mnie.- poprosił szeptem. Westchnąłem.

-Spokojnie Jungkookie...- pogłaskałem go po głowie. Odsunąłem go od siebie patrząc przez chwilę w jego oczy, a następnie przyciągnąłem do pocałunku, który nie trwał długo, bo do pomieszczenia wpadła siostra.

-Jimin, Jimin!- krzyczała.

-Tak?- spytałem klękając przed nią.

-Babcia powiedziała, że zostaje u was.- powiedziała uradowana.

-Wiem, dlatego spędzimy ten czas razem. Pokażę ci jak wygląda Busan, dobrze?

-Tak!- uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Następnie szczęśliwa wróciła do pozostałych.

-No...czyli w tym tygodniu nic nie zdziałamy, a szkoda, bo chciałem to jakoś wykorzystać- złapałem go za biodra przyciągając do siebie i wpijając w usta.- Ah... słodkie jak zawsze- uśmiechnąłem się pomiędzy pocałunkami, z którymi zjechałem na szyję.

-Jimin przestań. Lepiej wracajmy do nich.

-Ćśś...poczekają.- szepnąłem

-Ale jechali taki kawał drogi do nas.- niechętnie go puściłem

-Ugh no dobra. Nie to nie.- powiedziałem i poszedłem do salonu. Usiadłem obok siostry.- No to opowiadajcie. Co w Seulu się dzieje?- zagadałem

-Same nudy bez was.- mruknął Hobi.

-A właśnie Jungkook- krzyknął Yoon, gdy zauważył Kooka wychodzącego z kuchni i siadając obok mnie.- Trener powiedział, że mam ciebie się spytać, czy chciałbyś wrócić do drużyny?

-Nie wiem, hyung.- spuścił głowę- Z jednej strony tęsknię za piłką, ale jak trener mnie potraktował to zmieniam zdanie.

-Wiem, ale przecież wywalił cię z niej po części z mojej winy. Nie zawiadomiłem cię o zmianie godziny, przepraszam. Ale trener bardzo przeprasza i prosi o powrót. Byłeś najlepszy w tej drużynie.

-Mógł pomyśleć.- mruknął

-Tak, tak, ale teraz decyzja.

-Jeśli wrócę będę musiał zostawić Jina.

-Jin dawał radę bez ciebie to i teraz da.- powiedziałem.

-No w sumie.

-To jak?- spytał. Kook spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem.

-Dobra.- zgodził się.- Wrócę do drużyny. Niech się cieszy- odparł.

-No i super!- klasnął w dłonie- Przyjedź ma trening w następną sobotę.

-Okej.- skinął głową.

Jungkook POV.

Po dwóch godzinach goście postanowili nas opuścić. Gdy zamknąłem za nimi drzwi zacząłem krzyczeć ze szczęścia i biegać po całym domu. Byłem taki szczęśliwy, że wróciłem do drużyny, bardzo, ale to bardzo za nią tęskniłem, nie tylko za meczami, ale za tymi idiotami z mojej załogi. 

-Hej, hej uspokój się.- zaśmiał się czarnowłosy, który mnie złapał w objęciach- Z czego ci tak wesoło?

-Bo dostałem drugą szanse- odpowiedziałem- Ah...w końcu będę mógł poćwiczyć- rozmarzyłem się

-Nad czym?- spytał zaskoczony

-Nad swoim charakterem- rzekłem

-Ale dlaczego? Przecież....

-Ugh....- odsunąłem się od niego- Po prostu odkąd jesteśmy razem stałem się miękki i wrażliwy, a kiedyś taki nie byłem- skrzyżowałem ręce na piersi- I chce być taki jaki byłem. W końcu jestem mężczyzną, a nie babą.- powiedziałem stanowczo

-Hah, chcesz taki być?- skinąłem głową- Nie zapominaj, że ja też byłem inny i zmieniłem się dzięki tobie. Również byłem niedobry i dużo przeklinałem, ale już tego nie robię. 

-Pamiętam, taki byłeś na początku naszej znajomości.

-Wiedziałem od początku, że ci się podobam- wzruszył ramionami odwracając się do mnie plecami.- A pamiętasz jak oferowałem ci pomoc w drużynie?- spytał z kuchni. Zmyśliłem się chwilę próbując to sobie przypomnieć.

-Coś mi świta. Odmówiłem ci, ale dlaczego chciałeś to zrobić?- usiadłem przy blacie

-Sam nie wiem coś mi podpowiadało, abym tak zrobił.- nachylił się nade mną- Czyli co? Chcesz być niegrzeczny?- szepnął

-Owszem, bo takie jest moje prawdziwe "ja". Wtedy czuję, że jestem sobą.

-W porządku, w takim razie też mam się zmienić?

-Nikt ci nie broni, ale jeśli byś to zrobił i tak bym cię kochał- uśmiechnąłem się uroczo. 

-Co ja z tobą mam.- również się uśmiechnął i wpił się w moje usta.- Dobra.- oznajmił nagle przerywając pieszczoty

-Co?- zapytałem zbity z tropu

-Nic- pokręcił głową powracając do pocałunków. 



Piłka to nie wszystko 2 /JikookWhere stories live. Discover now