❃68❃

2.4K 211 88
                                    

- Słodki Jezu - wzdycha Yoongi, kiedy Jimin wychodzi z toalety, przecierając oczy rękawem.

Jego buzia jest cała opuchnięta, oczy i usta czerwone, policzki mokre od łez. Wygląda tak marnie, jakby właśnie wypłakał swoją duszę i Min nie może nic poradzić na fakt, iż jego serce właśnie zostaje zbombardowane przez miliony bolesnych ukłuć.

- J-ja nie... n-nie chciałem - głos Jimina wyraźnie się załamuje, bo wciąż stara się zdusić w sobie płacz.

- Za bardzo się tym przejmujesz - Yoongi wywraca oczami, próbując udawać, że jego wcale to nie rusza, by Jimin mógł poczuć się lepiej. - Wypadki zdarzają się każdemu.

Ale nawet to nie działa zbyt dobrze, bo do oczu blondyna po raz kolejny napływają łzy. Yoongi nie chce, nie potrafi na to patrzeć, dlatego podchodzi jeszcze bliżej i bierze wyczerpane ciało w objęcia.

- Nie, Yoongi. Wszystko p-przeze mnie. Wszystko robiłem s-specjalnie, kręciłem biodrami, o-oblizywałem usta. Chciałem, żebyś skupiał się t-tylko na mnie. Gdybym nie był niewyżytym, samolubnym bachorem, nic by się n-nigdy nie stało - jego szloch zamiast łagodnieć, jedynie wciąż się nasila.

A Yoongi czuje się jeszcze gorzej niż przed sekundą, bo nigdy nie powinno być tak, żeby to Park Jimin musiał się starać o jego uwagę. Jest zły na siebie, że nie postawił się wtedy Seokjinowi, skoro przecież miał prawo do urlopu i chciał go poświęcić tylko i wyłącznie swojemu ślicznemu chłopakowi.

- Nigdzie nie ma w tym twojej winy, skarbie - Yoongi łapie gorącą twarz w swoje dłonie tak, że Jimin nie potrafi nie spojrzeć mu w oczy. - Wszystko załatwię. Jeszcze dzisiaj zadzwonię do Seokjina i z nim o tym porozmawiam.

Serca tej dwójki stają na moment, kiedy słyszą nad swoimi głowami znajomy głos.

- O czym ze mną porozmawiasz?

_•-*-•_

Jimin siedzi skulony na kanapie i czuje się zestresowany.

Dwie godziny czekał przed jakimś biurem i odkąd Yoongi stamtąd wyszedł, ani razu się do niego nie odezwał. Nie zamienili też słowa, jadąc samochodem, wchodząc po schodach, nawet kiedy już byli w mieszkaniu. Yoongi od razu poszedł do łazienki i nie wychodzi już dwadzieścia minut.

Cudzy dotyk na ramieniu Jimina wybudza go z potoku nieprzyjemnych myśli, które zaczęły go nawiedzać.

- Przepraszam. Musiałem pomyśleć.

- Yoongi, błagam, nie trzymaj mnie dłużej w niepewności. Co wam powiedzieli? - młodszy prostuje się, by z całą swoją determinacją spojrzeć w oczy Mina.

Yoongi uśmiecha się delikatnie, wpatrując się w stanowczy wyraz twarzy blondyna i nie może się nacieszyć tym widokiem. Najpiękniejszy Park Jimin martwi się o niego i jego los nie jest mu obojętny. Czy tego się nie nazywa spełnieniem marzeń?

- Na szczęście moje ubezpieczenie pokryje koszty rzeźby. Zgubiłem trochę zaufania, dostałem porządny opieprz, ale przynajmniej na razie nie planują mnie wywalić. Jestem zbyt dobry - odpowiada Yoongi na jednym wydechu, a Jimin od razu rzuca mu się na szyję.

- Tak bardzo się cieszę! - blondyn zaczyna obcałowywać jego policzki, aż trafia na spierzchnięte usta.

Yoongi przez długi czas nie chce przerwać pocałunku. Pragnie, by ta chwila trwała wieczność, żeby nie istniały słowa, które musi jeszcze powiedzieć Jiminowi.

- Tylko...

- Tylko co? - młodszy odsuwa się trochę, by spojrzeć na zmartwioną twarz mężczyzny i cały jego wcześniejszy stres powraca w jeszcze silniejszej formie. Haczyki zawsze były najgorsze.

- Nie dostanę się do Seulu. Nie z taką wpadką.

_•-*-•_

-Musi być jakieś inne wyjście, Yoongi. Przecież już wcześniej dawaliśmy sobie radę, będąc daleko - Jimin od kilku minut chodzi za starszym po mieszkaniu i próbuje przekonać go do zmiany decyzji.

Po prostu nie może się na to zgodzić. Już od jakiegoś czasu wie, że kocha Yoongiego i jedyną rzeczą, której chce na tym świecie, jest jego uśmiech. Nie pozwoli, by zrezygnował ze swojej pasji jedynie z powodu jego głupiej niezdarności.

- Już zdecydowałem. Nie chcę wracać do tego, co było wcześniej. Podoba mi się obecny stan rzeczy - Yoongi bardzo zawzięcie ignoruje błagalny wzrok i pociąnięcia za rękawy.

- Nie będziesz czuł się tam dobrze. Kochasz swoją pracę, nie możesz jej rzucić!

Yoongi w ułamku sekundy odwraca się, ściska swoje dłonie na jego ramionach i patrzy mu głęboko w oczy.

- Ciebie kocham mocniej, okej?

Jimin szuka w oczach Yoongiego jakiegoś żartu, czegoś co mogłoby uspokoić jego rozszalałe serce, ale nie ma tam nic takiego. Są tylko błyski powagi i iskierki najszczerszej miłości.

- K-kochasz mnie? - szepcze miękko, jakby bał się, że obudzi się zaraz po wypowiedzeniu tych słów.

- Oczywiście. I wszędzie będę czuł się dobrze, jeśli tylko złapiesz moją rękę i nigdy jej nie puścisz.

Jimin nieporadnie sięga ust Yoongiego, żeby ten nie mógł zobaczyć zbierających się w jego oczach łez. Po wszystkim co zrobił, jak zrzucił Buddę ze stołu i zaprzepaścił jego karierę konserwatora dzieł sztuki. Ten mężczyzna nadal go kocha i ta jedna myśl zabija w jego umyśle każdy rodzaj strachu czy niepewności.

- Też cię kocham, Min Yoongi.

_•-*-•_

chciałam to dodać wczoraj, ale dostałam kosmicznej migreny:')
🌼

pendrive | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz