21. spadek odporności Caluma

121 31 11
                                    

-Chcesz jeszcze trochę zupki, kochanie? - spytała Joy, wycierając spocone czoło syna.

Wzięła od niego talerz zupą i spojrzała na niego wyczekująco.

Calum tylko oblizał spierzchnięte usta i przełknął ślinę, po czym pokręcił głową, bezsilnie opadając na poduszkę.

-Może chcesz cieplejszą kołdrę, co? I trochę ułożę ci poduszki…

-Nie trzeba, mamo… - westchnął cicho, po czym zwymiotował do wiaderka obok łóżka, by następnie skrzywić się na posmak w ustach.

-To może czegoś potrzebujesz? Podać ci telefon, albo…

-Chcę Ashtona, mamo - przerwał jej, wycierając usta - Chciałbym, żeby tu był, chciałbym go przeprosić - szepnął - A co jeśli mi nie wybaczy? - spytał nagle, a jego oczy zaszły łzami.

Joy usiadła na krawędzi łóżka i spojrzała smutno na chłopca.

-Myślę, że jeśli cię kocha, to on ci wybaczy, wiesz, Cally? - uśmiechnęła się pocieszająco.

-On mnie nie kochał, mamo. To wszystko było jedne wielkie kłamstwo, rozumiesz? Za dużo małych kłamstewek splecionych ze sobą w jedno ogromne - mocniej otulił się kołdrą i zadrżał - A ja już powoli zaczynam za nim tęsknić i kochać go, nie chcę tak, boję się tego - mówił chaotycznie.

-Nie powinieneś bać się swoich emocji. Emocje są ludzkie, wiesz? Widziałeś, do czego doprowadziło ukrywanie swoich uczuć? - westchnęła cicho.

-Jak brałem, to nie musiałem martwić się o moje emocje, ich nie było. Nie bolało mnie, kiedy obrażałem Ashtona, a teraz czuję, jakbym musiał mówić o nim wszystko co najlepsze… Bo - zamyślił się - Ashton na to zasługuje. Ostatnio, kiedy nie było mnie trzy dni, byłem u Ashtona, on pomógł mi, kiedy przedawkowałem. Zadzwonił po lekarza, zapłacił za niego i dał mu jeszcze łapówkę, żeby nie wsypał mnie na policję.

Joy uśmiechnęła się smutno i wytarła kciukiem jego łezki.

-On jest dobry mamo, a j-ja - zająknął się - Traktowałem go jak bankomat.

-Jak tylko będziesz się lepiej czuł, to podwiozę cię do niego. Porozmawiacie i przeprosisz go. Tylko musisz mu obiecać, że naprawdę, to był ostatni raz i więcej nie będziesz nic brał.

-Ostatnie prochy, które kupiłem, od razu wysypałem - uśmiechnął się pod nosem.

-Jestem z ciebie taka dumna, synku… Jak wyjdziesz z tych spadków odporności, to pojedziemy do twojego księcia z bajki. Będziesz czyściutki jak łza, mogę zrobić ci jakieś przeprosinowe ciasto, które mu dasz i oczywiście oddasz mu wszystkie pieniądze, jakie mu ukradłeś.

Calum jęknął cicho i złapał się za głowę. Wiedział, że jeśli powie, ile ukradł Ashtonowi, to ojciec będzie kazał mu wziąć pożyczkę lub iść do pracy.

***

Jak tam u was, wszystko okay?

Dobranoc!

too many lies || cashtonWhere stories live. Discover now